Nie jesteś zalogowany Zaloguj
Szukaj
Przydatne linki
Nie jesteś zalogowany
Raz w tygodniu zapraszam do pobrania i lektury opracowywanych przeze mnie tekstów.
Dwa listy do wyimaginowanego mistrza stoickiego - fragment dłuższego tekstu, nad którym pracuję.
Podstawowa niejednoznaczność ludzkiej egzystencji sprawia, że raz wydaje nam się, że coś jest prawdą o naszej egzystencji, raz, że coś innego, niczym w kalejdoskopie, który ma skończoną ilość kryształków, ale bardzo dużą liczbę kombinacji wizualnych zależnych od ruchu obrotowego tej zabawki.
Okazuje się, że szukając filmu, o którym chcę coś interesującego napisać, wychodziłem od niewłaściwego pytania wstępnego. Nie powinienem pytać o to, czy jakiś film jest o wartościach, ale raczej o to, czy jakiś film traktuje o wartościach we frapujący sposób, czy mówi o nich coś odkrywczego, świeżego lub mało znanego. Chcę tu wykazać, że pozytywna odpowiedź na to ostatnie pytanie pojawia się w przypadku filmu "Na rauszu".
Trzecia, ostatnia część analizy wybranych motywów nietzscheańskich we współczesnej kinematografii.
W poprzedniej części eseju zapowiedziałem, że chciałbym przyjrzeć się trzem produkcjom: "Liście Schindlera" Stevena Spielberga, "Pianiście" Romana Polańskiego i "Zmierzchowi bogów" Luchino Viscontiego.
Może unikanie skojarzeń nadczłowieka z supermenem jest niewłaściwe? Czy współczesna fascynacja komiksowymi postaciami superbohaterów nie reprezentuje uchwyconej właśnie po raz pierwszy przez Nietzschego tęsknoty do przekroczenia ludzkich ograniczeń i do osiągnięcia nadludzkiej kondycji? Czy Marvelowscy herosi nie są ucieleśnieniem przedstawionej po raz pierwszy tak wyraźnie w Tako rzecze Zaratustra koncepcji ewolucji człowieka ku bardziej doskonałym postaciom? A może tropów idei nadczłowieka należy szukać gdzie indziej, na przykład w filmach typu Lista Schindlera Stevena Spielberga, Pianista Romana Polańskiego czy nawiązującym wprost do tytułu jednego z dzieł Nietzschego Zmierzchu bogów Luchino Viscontiego?
Niemiecka filozofka żydowskiego pochodzenia Hanna Arendt, komentując przebieg procesu nazistowskiego zbrodniarza Adolfa Eichmanna, użyła określenia „banalność zła”. Termin ten na stałe wszedł do współczesnego słownika, za którego pomocą analizujemy obecnie fenomen zła. Określenie użyte przez Arendt jest konsekwencją krytyki tradycyjnego rozumienia zła, upatrującego w tym zjawisku jakiejś istotowo złej woli, woli pochodzenia ludzkiego lub pozaludzkiego. Tymczasem w wieku XX filozofowie coraz częściej porzucali taką narrację, postrzegając zło bardziej jako skutek uboczny i niezamierzony innych właściwości człowieka.
Kino od swego zarania chętnie korzysta z formuły katastroficznej, bowiem za jej pomocą najłatwiej jest dotrzeć do jednej z najbardziej podstawowych emocji – strachu – i tym sposobem przykuć widza do ekranu.
Fenomen kultury serialowej. Dlaczego nie możemy przestać oglądać i co z tego wynika
Komentarz do 99. i 101. odcinka podcastu
Analiza filozoficzna trzech filmów Christophera Nolana
Wesprzyj działalność Autora Ze stoickim spokojem już teraz!
Chciałbym, aby każdy umiał udzielić pierwszej pomocy. Bo to świadkowie są zawsze pierwsi na miejscu każdego zdarzenia. Może następnym razem to będziesz Ty? 🚨 Dlatego promuję pierwszą pomoc, edukuję i pokazuje jak pomagać. 🚑 Wspierając mnie i moje działania pośrednio ratujesz ludzkie życie. 😊
Ratownik medyczny z Instagrama.