Avatar użytkownika

Justyna Jędrusik

Opcja wsparcia finansowego jest niedostępna!

O autorze

Mam na imię Justyna! Śpiewać zaczęłam jako dzieciak. Wieczorem zamykałam się w pokoju brałam mój czerwony śpiewnik ze słowiczkiem, patrzyłam na ośnieżone drzewa i śpiewałam i było to magiczne przeżycie. W zeszycie z piosenkami mam swoich 26 utworów, na dyktafonie niezliczoną ilość. Wydałam dwie.

Cześć!

Mam na imię Justyna. Jestem z Nowego Sączą - małopolska, ⛰. Nie mylić mnie z góralką, bo jestem Laszką. Podobno czasem brzmię jak Kayah, a czasem jak Steczkowska. 

 

Śpiewać zaczęłam już jako dzieciak. Wieczorem zamykałam się w pokoju, brałam mój śpiewnik z słowiczkiem 🐦, patrzyłam na ośnieżone drzewa za oknem i śpiewałam... i było to coś niesamowicie magicznego. Potem śpiewałam w chórze dziecięcym Mozarta, Bacha, Cacciniego - czyste emocje i piękno - byłam solistką. ✨

                                            

 *nasz zespół rodzinny. Mam tu 8 lat? Oczywiście, że ciacho w ręce. Miało się ten styl :D* 

Z pokoju przeniosłam się do piwnicy. Tam do podkładów na CD 💿 nieudolnie śpiewałam Titanica,🚢 ale magia była i tak, tak niepowtarzalna, że kończyłam piosenkę z dreszczem emocji i zachwytem. Łoiłam te piosenki codziennie. Uczyłam się klasycznie i studiowałam jazz. ("Lubiła róże i śpiewała jazz" moja siostra mówi, że to całkowicie o mnie i to prawda, jak zobaczysz mój teledysk to się przekonasz🤷‍♀️).

Śpiewanie zaprowadziło mnie do Londynu 🎡 i Paryża (egzaminy na studia), Nowego Jorku🗽, (roczna przygoda życia - o niej więcej w rozszerzonym opisie), Drezna (śpiewanie na streecie). 

Wygrałam też Szanse na sukces Opole 2020 w odcinku z Haliną Frąckowiak 🏆

https://youtu.be/Dyrb_jxfwnw

*** Opowieść o rocznej przygodzie życia i rozszerzoną moją historię znajdziesz poniżej 

Tymczasem w skrócie:

Klasyka, jazz, wszystko fajnie, ale najpiękniejsze jest podzielić się sobą. Piszę piosenki. 📝W szufladzie mam około 15 - 20. Każda ma zaklętą w sobie jakąś moją historię. Udało się wydać dwie! 😍 Ta ostatnia to prawdziwa historia Sylwestrowej 🍾 wymarzonej miłości <3 od pierwszego wejrzenia, która tak po prostu znikła.

(Jak wyszła piosenka Sanah myślałam, że ją uduszę. W sumie nie tylko za piosenkę "Szampan", ale wiele innych z którym się utożsamiałam).

 

Ogromny nakład pracy, emocji, serca, utwór przyjęty bardzo entuzjastycznie, 65 pięknych komentarzy  zero zwrotu włożonych kosztów...

Na szczęście utwory powstały przy wsparciu zrzutek urodzinowych. Za co jestem OGROMNIE WDZIĘCZNA!!!

Ostatnia piosenka kosztowała: 5 tyś - produkcja muzyczna,  1 200 mix, 5 tyś teledysk (to strasznie mało! dzięki osobom, które postanowiły zaangażować się w wideo za darmo!).

Wierzę, że mam dla was piękne historie, emocje i przemyślenia. Jeśli chcecie je usłyszeć, jesteście ciekawi i to co już zrobiłam przekonuje was jakością to zapraszam do wspierania mnie na tej drodze.

Do niedawna żal mi było wydać kasę na buty, bo wszystko chciałam przeznaczyć na muzykę. Musiałam się i tego oduczyć. Trzeba żyć. Niektórzy kupują samochody mieszkania, a artyści wrzucają pieniądze w coś co wierzą, że ma wartość głębszą, ale niestety nie łatwo, żeby przynosiła zysk w czasach streemingów. 

Mogę iść pracować do korporacji 👔 , ale wiem że moja dusza tam uschnie 🥀i nic więcej nie powstanie. Mogę być nauczycielką śpiewu i po ośmiu godzinach żygać od ćwiczenia z uczniami  mi, mi, mi i ba, ba, ba. I pewnie póki co tak będzie, bo nikt nie ma lekko. 

Ale mogę tworzyć i śpiewać na żywo na koncertach z osobami które czują tak jak ja i tego pragnę najbardziej <3 

Wierzę, że się uda!

Wierzę, że można żyć w zgodzie ze swoim talentem.

Nie wstydzę się i zapraszam was do mojego świata.

 

*** Dla zainteresowanych wszystkim tym pomiędzy. Była szkoła muzyczna, śpiewanie klasyczne. Przed dyplomem z klasyki straciłam głos. Znalazłam nauczycielkę SLS, która go uratowała i zaprosiła do Krakowskiej Szkoły Jazzu. Dyplom z jazzu zaśpiewałam na 6stkę, nie to co z klasyki. (Hejt klasyków na jazz odbił się na ocenach co było dla mnie bardzo trudne, bo dawałam z siebie wszystko przed dyplomem i ćwiczyłam po parę godzin dziennie). Zawsze kochałam śpiewać z serca to co czuję, wymyślać melodie, ale też robić parodie piosenek na wakacyjnych rekolekcjach. 

Po warsztatach z Johnem Hennym z Los Angeles, które odbyły przed egzaminami na studia - słynna Akademia Muzyczna w Katowicach - postanowiłam, że jeśli tym razem się nie dostanę ( a w przeciągu mojego całego życia zdawałam tam chyba 7 razy łącznie na licencjat i magisterkę) ...jeśli tym razem się nie dostanę to polecę do USA się u niego uczyć. 

Nie dostałam się..

JUSTYNA: Co ja teraz zrobię? 

JUSTYNA: Obiecałaś, sobie że polecisz do Stanów

JUSTYNA: Nie mam kasy

JUSTYNA: Pożycz, zarobisz

[ Justyna wpisuje w google] "Jak polecieć do USA?"

Google odpowiada - Zostań Au Pair! 

pisze to już pare godzin... To Be Continued... 🌹