List o przebodźcowaniu, zdziczeniu i wsłuchaniu się w siebie

Obrazek posta

Gdy człowiek zostaje sam ze sobą, ma dwa wyjścia – albo weźmie i pokocha siebie takiego, jakim jest, wsłucha się w ciało, w serce i duszę i będzie z nimi współdziałał; albo codziennie w lustrze ujrzy kogoś, kogo nie znosi, nie szanuje, obwinia. W tym drugim przypadku życiu przyświecać będzie poczucie beznadziei, smutku, złości. W pierwszym – żyć się będzie lżej, bezpieczniej, spokojniej. Opcja z miłością przemawia do mnie bardziej. Podobnie jak cisza i spokój, lekkie zdziczenie, które sobie zafundowałam, wrażliwość na bodźce i szanowanie potrzeb ciała. Od razu zrobiło się...tak, jakby ktoś płynną czekoladę wylał na świeże owoce i pozwolił jeść bez ograniczeń. Błogo, miło, beztrosko.

Post dostępny tylko dla Patronów

Aby zobaczyć ten materiał musisz być zalogowany

Zostań Patronem Zaloguj się

Zobacz również

List o świadomości i obserwacji
List o odwadze w relacjach, przełamaniu się w mówieniu o uczuciach i zdrowej komunikacji
List o załamującej jesieni, pragnieniu stabilności i zaniedbanych obowiązkach