Dzień pierwszy trzeciego tygodnia z radioterapii i... no cóż, wyglądam tak samo fenomenalnie jak zawsze. Promieniowanie nie ma szansy zaciemnić mojego blasku! Dla tych, którzy nie są zaznajomieni, walczę z glejakiem stopnia II. Ale nie daję się! Jestem już po częściowym usunięciu tego zbója, a teraz rozkoszuję się promieniowaniem jak modelka na solarium.
Na szczęście, póki co, nie mam żadnych oznak działań ubocznych. Leki na epilepsję pozostają na swoim miejscu, a sterydy na obrzęk mózgu wciąż wstrzymane, czekamy na napad padaczki. Dodałem jednak do mojej diety białko od KFD - bo dlaczego nie zatroszczyć się o odbudowę komórek zniszczonych przez promieniowanie?
Codziennie stawiam czoła nowym wyzwaniom, bo jak to mówią, "trzeba iść przez ogień, by zyskać nowe perspektywy". Dzisiejsza nagła zmiana sali tylko utwierdziła mnie w przekonaniu, że elastyczność i pozytywne podejście są kluczowe w pokonywaniu trudności.
Tak, jestem tylko zwykłym człowiekiem, który znajduje siłę w codzienności. Nie mam na sobie peleryny superbohatera ani nie wykonuję nadludzkich czynów. Ale w każdym z nas drzemie iskra odwagi i wytrwałości, gotowa stawić czoła każdemu wyzwaniu.
Choć droga przed nami nie jest łatwa, każdy krok, który podejmuję, przynosi mi poczucie, że idę naprzód. Dzięki Wam, którzy mnie wspieracie, czuję, że nie jestem sam w tej walce.
Tak więc, droga radioterapii, dziękuję Ci za kolejny dzień pełen emocji. Bez Ciebie nie byłoby tej niezwykłej przygody, która czyni mnie silniejszym. Niech trzeci tydzień będzie kolejnym krokiem w kierunku zdrowia i siły! Mam nadzieję, że jutro wrócę na stare śmieci i będę mógł kontynuować dzielenie się moimi doświadczeniami z Wami na TikToku!
Trwa ładowanie...