Hostel interwencyjny - ratowanie życia.
Nie wiem, czy potrafię opisać, jak wiele znaczy łóżko. Zwykłe łóżko, w hostelu, z czystą pościelą, z miękką poduszką.
Dla kogoś, kto przez ostatnie lata spał na ławkach, po klatkach czy innych dziwnych miejscach, łóżko to nie jest tylko miejsce do spania.
To jest azyl. To jest znak, że jeszcze jestem człowiekiem.
Kiedy pierwszy raz wszedłem do hostelu, nie wierzyłem, że to dla mnie.
W głowie miałem tylko jedno: czy naprawdę mogę tu zostać? Czy nikt mnie nie wygoni?
Bałem się, że to sen, który zaraz się skończy.
Ale nie skończył się. Dali mi klucz, pokazali łóżko. Moje łóżko. Tylko moje.
I ten klucz. Mogę zamknąć drzwi. Tak po prostu. Nagle mogłem się położyć i zamknąć oczy bez strachu.
Cisza była inna. Nie była groźna, była spokojna. Poczułem, że mogę odpocząć, naprawdę odpocząć.
Każda noc tutaj to dar. Każde przebudzenie bez bólu pleców, bez strachu, że ktoś mnie przegoni. To początek powrotu do życia. I za to będę wdzięczny do końca moich dni.
Dach nad głową to coś, co większość ludzi uważa za oczywistość.
Dla osoby, która jest w kryzysie bezdomności, dach nad głową to cud.
Ciepło, bezpieczeństwo, intymność – to wszystko czego nie ma na co dzień.
W Fundacji prowadzimy też działania interwencyjne. Jednym z nich jest opłacanie beneficjentom pobytu w hostelu.
Hostel przydzielany jest w naprawdę w wyjątkowych sytuacjach: nagła choroba wymagająca rekonwalescencji/leżenia/spokojnego miejsca do odpoczynku. Dodatkowo kwaterujemy w hostelu osoby, które ze względu na przebywanie w bezdomności ulicznej mogłyby stracić życie.
Są też sytuacje, kiedy hostel zapewniamy osobom, które rozpoczęły proces wychodzenia z bezdomności (podejmują pracę, zaczynają spłacanie zaległych zobowiązań).
Odbudowanie życia z kryzysu jest mozolne i bardzo trudne. W pojedynkę raczej niemożliwe...
Dlatego pomagamy.
Dlatego prowadzimy różne projekty.
Dlatego wspieramy na kolejnych etapach procesu wychodzenia z kryzysu.
A Was prosimy o wsparcie naszych działań.
Fundacja DAJ HERBATĘ
Trwa ładowanie...