Z każdym krokiem powietrze stawało się chłodniejsze. Zbliżał się do plaży. I do rozmowy, której od tak dawna unikał.
Opuścił senną wioskę i szedł dalej. Jeszcze niedawno o tej godzinie słyszał śpiew ptaków zwiastujący nadejście kolejnego dnia.
Obudził się jeszcze przed świtem. I choć próbował, nie umiał już zmrużyć oka. Kręcił się na łóżku, przewracał z boku na bok, ale sen nie powracał.
Gdy valiani stali się valierami, góry opustoszały i przez długi czas pozostawały niezamieszkane. Żaden człowiek nie chciał już osiedlać się w jaskiniach.
Dasean rozejrzał się, nastawił uszu, ale nikogo nie wyczuł w chacie. Masean musiał zrezygnować z czekania na syna, skoro ten tak długo nie wracał.
Choć zdecydował się zmierzyć z ojcem, nie oznaczało to, że zamierza się znaleźć jak najszybciej w swojej chacie.
– Nie możesz go unikać aż do wiosny. – Dlaczego nie?
Elf zaczął rozmyślać, kto będzie zajmował się znoszeniem drwa zimą i uprawianiem roli, gdy część pobratymców wyruszy w drogę.
– Jak nastawienie przed podróżą? – Chciałbym, by była już wiosna.
Ludzie zawędrowali nawet na pustynię. Tych nazwano sarianami, pustynnym wiatrem. Zamieszkali wśród wydm i upału, z dala od zielonych lasów.
Fissean mówił, że pognałeś jak na złamanie karku. Uznałem, że warto sprawdzić, czy rzeczywiście do tego nie doszło.
Uśmiechnął się, ale tylko na krótką chwilę, bo zaraz na wierzch wspomnień wypłynęła rozmowa z bratem. Ojciec.
Wesprzyj działalność Autora Szmaragdowe Pióro już teraz!
Piszę książki, publikuję artykuły, wykładam. Robię co mogę, by zwiększać świadomość neuroróżnorodności i praw człowieka w społeczeństwie. Promuję zdrowe wychowanie dzieci oraz budowanie relacji bez przemocy i lęku.
Toniebajka to bydgoska księgarnia autorska, to znaczy, że sami wybieramy książki, które sprzedajemy… a przynajmniej większość z nich. W miarę możliwości chętnie organizujemy różne spotkania, czy koncerty. Niektórzy ludzie lubią nas za potykacz ;)