Materiał dla Patronów

Mieszkał z zabójczynią pod jednym dachem. Robiła na nim eksperymenty szukając najlepszej trucizny

0  wyświetleń

To miało być zwykłe drugie śniadanie podczas przerwy w pracy, jakich Stefan jadł tysiące. Szanowany mechanik z kopalni węgla brunatnego w Bełchatowie sięgnął po kanapki przygotowane przez troskliwą żonę, nieświadomy, że to jego ostatni posiłek. Chwilę później poczuł piekący ból, a jego serce zatrzymało się na zawsze. Wstępna diagnoza lekarzy i opinia środowiska były jednoznaczne: zawał serca, typowy dla zapracowanego 60-latka. Sprawę szybko umorzono, uznając ją za nieszczęśliwy, naturalny zgon. Nikt wtedy nie przypuszczał, że pod fasadą idealnej, zgranej rodziny ze Szczercowa, dzielącej pasję do rajdów samochodowych, kryje się mroczny sekret. Stefan, Grażyna i ich niepełnosprawny syn Andrzej uchodzili za wzór harmonii, a sąsiedzi nie słyszeli żadnych awantur. Jednak prawda, która zaczęła wypływać na wierzch rok po pogrzebie, zszokowała nawet doświadczonych śledczych. Okazało się, że "zawał" był jedynie finałem długotrwałego i okrutnego procesu. Ta przerażająca polska historia kryminalna odsłania kulisy zbrodni, która dojrzewała w zaciszu domowej kuchni przez wiele miesięcy. To opowieść o chciwości, długach i "eksperymentach" na żywym człowieku, które miały jeden cel – przejęcie pieniędzy z ubezpieczenia. Jak to możliwe, że trucizna podawana przez najbliższych była niewykrywalna dla otoczenia? Czy morderstwo doskonałe naprawdę istnieje, czy może każdy zbrodniarz w końcu popełnia błąd? Ta sprawa udowadnia, że najgorszy wróg może ukrywać się tuż obok, podając Ci rano herbatę. Zobaczcie, jak chciwość potrafi zabić ludzkie sumienie.

Komentarze

Trwa ładowanie...