Wymyśliłam sobie, żeby wykonać pierścień, który będzie lekki jak piórko, bulwiasty i niby bez konkretnych kolorów, a jednocześnie pełen barw. Wykonałam szkielet, bazę, w której zatopiłam folię holo, do tego trochę koronki, szaro błękitnej farby i stosując mnóstwo patentów, dzięki którym forma wydaje się konkretna, a jednocześnie jest wręcz ultra lekka. To jeden z najlżejszych pierścieni, jakie wykonałam. Kiedy go zaczęłam robić, nie miałam tych pięknych bursztynowych kulek oraz tej ogromnej kropli. W pewnym momencie zadzwonił telefon i moja serdeczna koleżanka Dorota, która też zajmuje się robieniem biżuterii oznajmiła, że od dłuższego czasu kulki bursztynowe leżą w szufladzie i chętnie mi je odda. Nawet nie Wiecie jakie cuda mi przysłała. W życiu nie miałam tylu kulek i to takich drobnych z mlecznych bursztynów.' Jestem zachwycona i niezwykle wdzięczna za ten podarunek. Pierścień zyskał idealną formę a ta ogromna kropla idealnie wpasowała się w centralną kompozycję, która należy u mnie do rzadkości. Zainteresowało się moim pierścieniem Muzeum Bursztynu, ale na sztukę w Polsce nie ma pieniędzy i podziękowałam za propozycję przekazania za darmo. Uważam te pracę za jedną z ciekawszych w dorobku, zwłaszcza, że jest to praca z bursztynem, złotem Bałtyku. Pięknie odbija światło, jak słońce ciepłe i przyjemnie muskające twarz.
Trwa ładowanie...