23. Od kuchni #2: Saturday Morning Comics

Obrazek posta

Post udostępniony za darmo dzięki mecenatowi Artkomiks.

Okładki do zagranicznych zinów to jedna z ostatnich komiksowo-rysunkowych rzeczy, które zdarza mi się zrobić za darmo. Po pierwsze - ich wydawcy również nie zarabiają (a jeśli to robią /symbolicznie/, to proponują wynagrodzenie /symboliczne/). Po drugie - okładka jest najlepiej widoczna. Po trzecie - mogę taką pracę wykorzystać jako print, a oryginał sprzedać (bywa też, że mam z góry klienta na takowy).

Kiedy trafiam na ogłoszenie typu "szukamy artystów do zina", to zanim się zastanowię czy w ogóle mam na to czas, mail już jest wysłany. Saturday Morning Comics Denny'ego Connolly'ego skupia się na kreskówkach z lat 90. Trudniej o lepszy temat.

Lubię sceny zbiorowe z moimi ulubionymi postaciami. Nie lubię rysować ich obok siebie bez żadnego kontekstu.

Co by było, gdyby niegdyś popularne animki jeździły dziś na konwenty i zdychały w strefach autografów? Postanowiłem stworzyć taki Dream Team. Zacznijmy od materiałów referencyjnych.

Poznajecie? Większość zapewne tak. Niech mnie ktoś poprawię, jeśli pomylę fakty.

Pinky i MÓZG - najlepsza rzecz, jaką emitowano w odkodowanym paśmie Canal +.

EARTHWORM JIM - na komiks i kreskówkę stworzone na bazie platformówki trafiłem po 2010 roku, kiedy zacząłem prowadzić Szlam. Jim to jeden z tych przypadków, gdzie trudno jest mi oddzielić poglądy autora od jego dzieła. Albo lepiej nie znać poglądów autora. Na jedno wychodzi. Dziś bym nie narysował tego bohatera.

KROWA i Kurczak - dziś patrzę na tę kreskówkę jak na ubogiego krewnego Rena i Stimpy'ego, ale kiedy zaczęto ją pokazywać na Cartoon Network? Szaleństwo.

KRUMM - Prawdziwe Potwory, Pełzaki oraz Rocko i jego świat. Do tego produkcje BBC, np. Wiecznie Młodzi oraz Czerwony Karzeł. Regionalna telewizja publiczna zapodawała kiedyś sztos za sztosem. Wiedzieli jak wydać pieniądze podatników.

YVONNE - Toxic Crusaders znałem jedynie dzięki gumie do żucia, a temat zgłębiłem dopiero, kiedy stałem się dorosłym dzieckiem. Sporo osób miało problem z rozpoznaniem tej postaci.

Na koniec MOBY LICK ze Street Sharks. Nie potrzebowałem grafik. Mam figurkę, kupioną za grosze w rumskim lumpeksie. Dlaczego Lick? Hmmm.

Przypominają mi się Kręglogłowi. Ekhm, nieważne.

Wstępny szkic. Tylko front.

Chciałem, żeby ta praca była w poziomie, w formacie A3, ale nadal nie miałem odpowiedniego skanera. Przez wiele lat, w takich przypadkach, rysowałem na dwóch arkuszach A4 sklejonych żółtą, delikatną taśmą.

Ołówki. Widzicie te wszystkie linie? Analogowe rysowanie komiksów uczy posługiwania się linijką lepiej niż ZPT.

Tusz lewa. 

Tusz prawa.

Całość. Czernie wypełnione w Photoshopie.

Tło, narysowane oddzielnie.

Wszystko przerobione na wektory w Illustratorze (opcja Sketched Art + niewielkie modyfikacje). Kolor. Pyk. Okładka gotowa.

Moby Lick ćwiczy jęzor. Yvonne śpiewa. Krowa je. Jim śpi. Mózg jest załamany. Krumm tłituje. Jednym słowem w Nadarzynie chrząszcz brzmi w trzcinie.

KLIKNIJ NA OBRAZEK, ŻEBY POBRAĆ PDF.

 

UWAGA! Oryginalną pracę można zakupić na stronie Art Komiks. Dokładnie TUTAJ.

saturday morning comics earthworm jim 90s kowalczuk komiks cartoon kreskówki street sharks

Zobacz również

19. Od kuchni #1: HenchBar
22. Dobro #8: Zinoteka Grozy i Sensacji
24. Niedokończone #2 / Od kuchni #3: Teenage Wasteland

Komentarze (5)

Trwa ładowanie...