– Jakie cele stawiałeś sobie przed tym sezonem?
– Moim podstawowym celem na ten sezon było jak najlepiej pokazać się na każdym starcie, ponieważ był to mój ostatni rok kategorii U23. Chciałem być widoczny na każdym wyścigu z moim udziałem.
– Jak na to zareagowałeś na zawieszenie sezonu. Wierzyłeś, że uda się go wznowić?
– Wiadomość o zawieszeniu wyścigów była dla mnie szokująca. Nie tylko ja tak zareagowałem. To była bardzo niedobra informacja dla całego środowiska kolarskiego na świecie. Przygotowania do sezonu zacząłem wcześnie i bardzo mocno przepracowałem tamten okres. Byłem więc mocno zmotywowany i czekałem z niecierpliwością na pierwsze starty. W trakcie zawieszenia miałem różne myśli w głowie, ale wierzyłem, że uda się wrócić do ścigania.
– Jak radziłeś sobie z przymusową izolacją i treningami?
– To była dla mnie zupełnie nowa sytuacja, ale trzeba było się jakoś dostawać do panujących obostrzeń. Treningi musiałem „przenieść” na trenażer. Był to dla mnie naprawdę ciężki okres, ale nie było tak, że zniosłem to jakoś strasznie źle. Mocno jednak brakowało mi treningów na świeżym, bo bardzo je lubię. Jazda na trenażerze to jednak nie jest to samo.
– Jaki był dla Ciebie ten przedziwny sezon, jakbyś go podsumował?
– Był to bardzo krótki sezon. Wyścigi były inne ze względu na obostrzenia koronawirusowe. Mimo tego, zaliczam sezon zaliczam do udanych. Miałem możliwość wystartowania w bardzo fajnych wyścigach, mocno obsadzonych. Najbardziej zadowolony jestem z wyścigu Giro della Regione Friulli, na którym zająłem 6. miejsce w klasyfikacji generalnej.
– Czujesz, że jako kolarz zrobiłeś krok do przodu, rozwinąłeś swoje umiejętności?
– Myślę, że tak. Z roku na rok czuję i widzę po wynikach, że mój poziom sportowy znacznie się poprawia. Nie jest to jednorazowy duży skok w ciągu jednego sezonu, tylko stopniowa poprawa. Systematyczność jest w tym bardzo ważna. Myślę, że powoli staję się lepszym kolarzem.
– Nad czym musisz w przyszłości najwięcej pracować, aby zachować ten systematyczny progres?
– Dynamika podczas sprintów to jest ten element, w którym mam wiele do zrobienia. Głównie nad tym zamierzam pracować w okresie przygotowawczym do kolejnego sezonu.
– Który z tegorocznych wyścigów zapamiętałeś w sposób szczególny?
– Il Piccolo Lombardia. Zdecydowanie ten wyścig zapadł mi najbardziej w pamięć. Od początku uformowała się 20-osobowa ucieczka. Myślałem, że dojedzie ona do mety, bo nikt jakoś nie kwapił się, żeby gonić. 40 km przed metą zabrałem się w pogoń wraz z czwórką zawodników. Udało nam się dojść ucieczkę, a ja zdecydowałem się postawić wszystko na jedną kartę i zaatakowałem na najdłuższym podjeździe. Uciekałem samotnie, ale niestety pogoń doszła mnie około 10 km przed metą. Ostatecznie zająłem 11. Miejsce, z czego jestem bardzo dumny.
– Jest w peletonie kolarz, który Cię inspiruje, jest wzorem do naśladowania?
– Wśród obecnie ścigających się kolarzy nie mam takiego zawodnika. Jednak gdy zaczynałem swoją przygodę z rowerem takim zawodnikiem Hiszpan Alberto Contador.
– Masz wymarzoną ekipę, w której chciałbyś się ścigać?
– Nie mam wymarzonej ekipy. Bardzo chciałbym znaleźć kiedyś swoje miejsce w jednej z ekip World Touru, nie ma znaczenia, w której.
– Jakie są Twoje plany na najbliższą przyszłość oraz tę dalszą?
– Bardzo chciałbym żeby ekipa CCC została na rynku kolarskim i mocno wierzę, że znajdzie się sponsor, który pozwoli kontynuować funkcjonowanie tego zespołu, bo każdy kolarz chciałby jeździć w tak profesjonalnej ekipie.
Trwa ładowanie...