Od tego się zaczęło...

Obrazek posta

Witaj bąbelku na moim blogu!

Specjalnie dla moich patronów tworzę bloga o etapach powstawania animacji. Pierwszy wpis, jak widzisz jest dostępny dla wszystkich, aby pokazać wam jak to wygląda. 

Skoro mówimy o etapach pracy nad animacją, najlepiej będzie zacząć od tego, dlaczego i jak nauczyłem się animować. W tym wpisie dowiesz się o moich pierwszych przygodach z animowaniem, o tym jak powstał Popo i jak miał wyglądać na początku, dlaczego czapka pingwinka to jednocześnie najlepszy jak i najgorszy mój pomysł oraz dlaczego między moją          2 a 3 animacją widać tak duży progres. Zapraszam do czytania!

Skąd pomysł aby zacząć animować i od czego zaczynałem?

Zanim zainteresowałem się animacją, zajmowałem się grafiką komputerową.  Pierwsze kroki w programie photoshop stawiałem mniej więcej w wieku 15 lat. Jednak gdy tylko opanowałem  go na tyle, by swobodnie się po nim poruszać, zacząłem się nudzić. Podświadomie od dziecka byłem zafascynowany animacją 2d. Oglądałem masę kreskówek i pragnąłem wiedzieć jak one powstają. Jednak uważałem to za tak trudne, że nie byłbym w stanie sam się tego nauczyć bez jakiś drogich kursów, czy programów.  Dlatego jeszcze kilka lat tworzyłem loga, banery i wiele innych prac, mając nadzieję, że w czymś się odnajdę.

Wtedy, pewnego dnia natrafiłem na zagraniczny kanał z animacjami- GingerPale. Byłem pod wrażeniem prostoty i pomysłu na kanał. Zacząłem zgłębiać się coraz bardziej w zagraniczny Internet, znalazłem kilka podobnych twórców i stwierdziłem “Hej, przecież to nie może być          aż tak trudne!”

Analizowałem po kolei wszystkie odnalezione animacje, oglądałem je klatka po klatce, przyglądałem się dokładnie każdemu ruchowi i przeszukiwałem YouTube w poszukiwaniu darmowych kursów.

Natrafiłem na kanał Drawwithjazza i nie czekając długo, kupiłem swój pierwszy kurs                      do animacji.

I wtedy już wiedziałem, że “Oho to jednak jest dokładnie tak trudne jak myślałam”. Wątpiłem, że podołam nauczeniu się tego, jednak codziennie małymi kroczkami zgłębiałem wiedzę, aż w końcu ukończyłem cały kurs. 

Żeby ukończenie kursu nie poszło na marne musiałem zacząć tworzyć coś własnego. Wiedziałem, że animowanie “do szuflady” szybko by mnie zniechęciło i w ostateczności bym to porzucił. 

Pojechałem z dziewczyną nad jeziorko i tak gapiąc się        w wodę rzuciłem “zakładam kanał na YouTube                      z animacjami”. Od razu wyciągnąłem notes i zaczęliśmy myśleć.

“Od czego zacząć?”

“O czym tworzyć animacje?”

“Czego jeszcze muszę się nauczyć?”

 

Początkowo było mi bardzo trudno ogarnąć to wszystko.  Ostatecznie postanowiłem skupić się moim ówczesnym idolu (GingerPale) i inspirując się nim, od podstaw budować swój kanał i przy okazji ciągle się uczyć.

Właśnie nad tym jeziorem powstał krótki i chaotyczny scenariusz do odcinka “Halloween”.            Był wrzesień i zastanawialiśmy się o czym mógłby być pierwszy odcinek. Padło na najbliżej nadchodzącą okazję. Animowanie tego odcinka przerosło moje możliwości, lecz mimo, że nie jest to mój najlepszy odcinek, jest dla mnie mega ważny. Był moim pierwszym wprowadzeniem obrazu w ruch.

Ale najpierw, zanim zacząłem go tworzyć potrzebna była mi postać oraz oczywiście nazwa.

Z początku popo miał się nazywać "BumbleBee" a jego żółta bluza miała być bluzą w żółto-czarne paski. Stwierdziłem jednak, że taki wygląd jest mało charakterystyczny.

Brakowało mu “tego czegoś”, tak samo jak i nazwie. Wydawała mi się taka mdła i nijaka. 

I wtedy mnie olśniło! “Popo” mój stary nick z gry A.V.A, który był ze mną już 10 lat.  

No teraz tylko wygląd. Zmieniłem bluzę w czarno- żółte paski, na po prostu żółtą. Był to wtedy mój ulubiony kolor, więc pomyślałem “czemu nie”. Chciałem też dodać jakieś nakrycie głowy. 

Nie była to od razu czapka pingwinka. Chciałem najpierw, by popo zmieniał nakrycie głowy          co odcinek. Jak widzicie w odcinku o Halloween był to kapelusz czarownicy. Jednak odrzuciłem po czasie ten pomysł, gdy zauważyłem na moim fotelu czapkę pingwinka, którą dostałem jakiś czas wcześniej.

Popo nabrał stylu, stał się charakterystyczny i oryginalny. No mega mi się podobał. Jednak            z czasem, gdy moje umiejętności wzrosły, stwierdzam, że czapka pingwinka jest AAAAAAAA

Animowanie tych dzyndzli, tak żeby było to wszystko zgodne z fizyką i żeby zawsze były idealne jest czasem mocno frustrujące i uporczywe. Jednak nie wyobrażam sobie na ten moment              by popo mógł wyglądać inaczej. 

Gdy miałem już gotową postać, mogłem zacząć animować. Tak jak już wspominałem, moja pierwsza animacja nie była za dobra. Następna również. Nie miałem pojęcia co robię, jednak miałem chęci by mimo wszystko robić to dalej.

Więc skoro dwie pierwsze moje animacje były tak nieudane, z drugiego na trzeci filmik widać taki progres? Bo tak jak mówiłem… ja nie stałem w miejscu, analizowałem zagraniczne kanały krok po kroku, potrafiłem cały dzień (15 godziny) oglądać animacje twórców na szybkości 0.25  i krok po kroku analizować ruch. Wypisałem sobie jak postać się zachowuje, dlaczego tak a nie inaczej… mimo że wtedy brakowało mi elementarnej wiedzy, ani nie widziałem gdzie jej szukać.

To co wypisałem, analizowałem na nowo i  próbowałem przełożyć na swój projekt. Cały czas staram się nie stać w miejscu. Ciągle szukam inspiracji, uczę się i zmieniam style, by popo bez przerwy progresował, a filmiki były coraz lepsze, inne i ciekawsze.

Zobacz również

Moja pierwsza animacja- Halloween w Polsce

Komentarze (5)

Trwa ładowanie...