Trzy książki, które zabrałabym na bezludną wyspę
Kiedyś robiłam tak: kupić, przeczytać (najczęściej tylko kilka stron), odłożyć na półkę, patrzeć i napawać się, jaka to ja nie jestem oczytana! Ewentualnie zrobić focię i wrzucić na insta. Niech inni podziwiają i zazdroszczą, ile to ja nie czytam.
To było mega głupie.
Od tego czasu pozbyłam się około 90% moich książek - i nadal się pozbywam. Zostają tylko te, które rzeczywiście czytam - i to więcej niż raz. Mam kilka takich, które są zawsze pod ręką, blisko łóżka. Które inspirują mnie i dają pomysły na nowe treści oraz pomagają ulepszyć moje życie, mój dom i to jak pracuję. Jakie relacje nawiązuję z innymi ludźmi.
Myślę, że Wam też mogą się spodobać.
1. The Daily Stoic, Stephen Hanselman, Ryan Holiday
To jest audiobook, którego słucham w kółko na audible. Książka ma genialny format - 365 krótkich rozdziałów (na każdy dzień roku) - każdy zaczyna się od cytatu stoika, starożytnego filozofa. Potem następuje rozwinięcie, które pokazuje, jak filozofia jest uniwersalna i wciąż aktualna - nawet w czasach internetu i covida.
Jeśli zawsze chcieliście zainteresować się filozofią, ale przerażają Was długie, zawiłe traktaty - to idealne wprowadzenie.
2. Sztuka minimalizmu w codziennym życiu, Dominique Loreau
Rewelacyjna, a przy tym pięknie napisana książka. Szerzej pisałam o niej na moim blogu. Tutaj powiem tylko, że książka przeprowadziła mnie przez niejeden kryzys minimalistyczny i zaoszczędziłą mi mnóstwo pieniędzy. Chyba nigdy nie przestanę jej czytać i z niej czerpać.
3. Rozmyślania (do siebie samego), Marek Aureliusz
Wyszło na to, że moje ulubione książki to książki filozoficzne. Może minęłam się z powołaniem i powinnam zostać filozofem? Tylko co robi zawodowy filozof?! O książce Marka Aureliusza też pisałam na blogu i mówiłam na moim You Tube. Na okłądce wydania, które ja posiadam (całkiem nowego, od Czarnej Owcy) możemy przeczytać, że jest to jedna z najważniejszych książek w historii. I ja się w pełni pod tym podpisuję. Poza tym, to bardzo krzepiące, że cesarz Rzymu prowadził, jak by nie patrzeć, pamiętnik ;)
***
Moja ogólna refleksja jest taka, że można dać sobie pzryzwolenie na to, aby zamiast pochłaniać książki na sztuki, na ilość - czytać tylko kilka, ale za to czytać je bardzo dogłębnie. Wciąż na nowo, w różnych momentach życia, analizować i przykładać do siebie.
Myślę, że takich czytelników życzyliby sobie ci autorzy.
Trwa ładowanie...