Paweł Pieniążek, korespondent "TP" z Charkowa: "Sytuacja jest kompletnie nieprzewidywalna. Wszelkie planowanie tutaj już dawno umarło. Jest za to poczucie, że trzeba działać na własną rękę, bo nikt inny Ukrainy nie obroni - poza samą Ukrainą".
24 lutego o 4 rano po wystąpieniu prezydenta Władimira Putina rozpoczęła się rosyjska inwazja na Ukrainę. Godzinę później Pawła Pieniążka, naszego korespondenta na Ukrainie, obudził w Charkowie huk artylerii.
Niestety wielu z nas do końca życia zapamięta, co robiliśmy i gdzie byliśmy w ten poranek, kiedy usłyszeliśmy o napaści. 24 lutego o godzinie 12:40 czasu polskiego Krzysztofowi Storemu udało się połączyć z Pawłem Pieniążkiem i porozmawiać o tym, jak na miejscu wyglądały pierwsze godziny rosyjskiej inwazji.
Posłuchaj też
Podkast Powszechny: Dlaczego Putin zaatakował Ukrainę
Moment, kiedy Paweł czekał na spóźniony pociąg do Kijowa, był jedynym, w którym mogliśmy spokojnie porozmawiać, choć na przepełnionym dworcu trudno o spokój. Tło dźwiękowe tego nagrania nie spełnia może studyjnych wymogów jakości, ale na pewno dobrze oddaje chaos panujący wtedy w Ukrainie.
Słuchaj na https://www.tygodnikpowszechny.pl/pierwszy-dzien-inwazji-korespondencja-z-ukrainy-171370 i w serwisach streamingowych Spotify, Google Podcasty, Apple Podcasts.
🎊Dziękujemy Patronkom i Patronom za wsparcie. Jest Was coraz więcej, a to powód do dumy dla twórców Podkastu Powszechnego.
Listę najbardziej hojnych Patronek i Patronów znajdziecie pod adresem: powszech.net/halloffame
Trwa ładowanie...