Klasztor w Nowy Ratusz

Obrazek posta

 Pomysł wybudowania nowego ratusza w Lublinie narodził się już w 1611 roku. W tym celu przez króla Zygmunta III Wazę wydane zostało specjalne pozwolenie. Gdy zakon karmelitów przybył do Lublina, wybudowali oni kościół i klasztor dokładnie w miejscu planowanego wówczas ratusza. Miejskim rajcom na nowy gmach przyjdzie czekać ponad 200 lat.

 

Ufundowane przez Jana Mikołaja Daniłowicza ( podskarbiego koronnego ) zabudowania klasztorne karmelitów bosych, zostały ukończone w 1620 roku. Sylweta kościoła pw. Matki Boskiej Szkaplerznej była dziełem czołowego architekta renesansu lubelskiego Jakuba Balina ( który przebudował min farę w Kazimierzu Dolnym czy kościół Bernardynów w Lublinie ) . Z opisów wiemy, że kościół wyglądał bardzo okazale, świątynia miała trzy nawy oraz osiem kaplic. Fasada frontowa była bogato zdobiona i wyraźnie wyróżniała się na Krakowskim Przedmieściu. Wnętrze zwieńczone było sklepieniem kolebkowym z lunetami i dekoracją stiukową , której fragment zachował się na sali posiedzeń na II piętrze. Podczas nocnego pożaru z 30 kwietnia 1803 roku ogień strawił kościół wraz z klasztorem. W roku 1807 wypalony gmach został wystawiony na licytację przez rząd austriacki, nabywcą stał się mieszczanin Franciszek Józef Stadler, który to w 1823 roku sprzedał nieruchomość miastu. Zrujnowane wojnami napoleońskimi miasto, borykało się z wielkimi problemami finansowymi , na Krakowskim Przedmieściu było wiele ruin a sama ulica była błotem brukowana. Dopiero pod koniec lat 20 XIX wieku, Lublin stopniowo podnosił się ze zniszczeń. Gdy miasto odkupiło ruiny klasztorne, początkowo rajcy miejscy urzędowali w pomieszczeniach, które przetrwały ciężki pożar jednak ich mury groziły zawaleniem a dach przeciekał powodując ogromną wilgoć w salach. Po wielu interwencjach zarówno urzędników jak i dziennikarzy lubelskich, zapadła decyzja o wzniesieniu w tym miejscu Urzędu Municypalnego. Istniały dwa projekty Ratusza niezrealizowany opracowany został przez Inspektora Jeneralnego Dyrekcji Dróg i Mostów Jana Sfompfa i zakładał maksymalne wykorzystanie tego co zostało z fasady i murów spalonego kościoła Karmelitów. Zwycięski projekt architektoniczny był dziełem budowniczego generalnego Królestwa Polskiego architekta Aleksandra Groffego, a inwestycję nadzorował budowniczy wojewódzki Jakub Hempel. Większość zabudowań klasztornych wyburzono jednak część kościoła udało się zaadaptować nawę główną i rząd kaplic. Wzniesiona na planie litery L zwarta bryła, charakteryzuje się trójosiowym pseudoryzalitem z portykiem wspartym na czterech toskańskich kolumnach, utrzymujących balkon z parapetem tralkowym. Obiekt 3 kondygnacyjny zakończony prostokątną krytą blachą wieżą, zwieńczoną zgeometryzowanym hełmem. Fasada frontowa budynku ma podział dwukondygnacyjny, wysoką linearnie boniowaną pierwszą kondygnację oraz tynkowaną gładko drugą kondygnację. Jak przystało na ratusz na wieży był zegar ( widoczny jeszcze na fotografiach z lat 70 XIX wieku ) . Na początku funkcjonowania nowego ratusza umieszczono tak biuro policji , archiwum miejskie, kase miejską, resursę kupiecką ( stowarzyszenie kupców ). Na pierwszym piętrze były biura magistratu, resursa obywatelska , sala balowa i sala koncertowa. Drugie piętro gmachu zajęte było przez prezydenta miasta i pomieszczenia sal obrad z biurami magistratu. Największe zmiany tego XIX wiecznego ratusza przyniosły niemieckie bombardowania podczas II wojny światowej. Podczas ataku 9 września 1939 roku, gdy niemieckie bombowce niszczyły miasto w lubelskim ratuszu było pełno ludzi gdyż był to dzień wypłaty. O godzinie 10 rano stłoczeni w korytarzach lublinianie usłyszeli ryk samolotów a po chwili przerażający huk, okazało się, że na ratusz spadły niemieckie bomby w wyniku tego 40 osób zginęło na miejscu Jedna z bomb przebiła strop dachu, przelatując przez drugie i pierwsze piętro zatrzymała się w korytarzu, wielkim bohaterstwem wykazał się Jan Gilas woźny urzędu miejskiego, który podniósł niewybuch by go wynieść z budynku, niestety będąc już na schodach przed gmachem zmarł na zawał serca. Ten 38 letni bohater uratował dziesiątki osób i niestety osierocił dwójkę dzieci. Dopiero 80 lat później upamiętniono ten bohaterski wyczyn, nazywając niewielką uliczkę obok ratusza jego imieniem ( pamiątkową tabliczkę odsłoniło dwóch wnuków i synowa ). Smutną hańbą jest fakt, że współcześni urzędnicy nie potrafili dopilnować umieszczenia poprawnego nazwiska na płycie nagrobnej wielkiego lubelskiego bohatera.

Zobacz również

Kościół i klasztor Kapucynów - odzyskany barok
Donżon w Lublinie
To był kawał dobrej modernistycznej architektury

Komentarze (0)

Trwa ładowanie...