– Bezdomność nigdy nie jest prostą konsekwencją wyborów życiowych. Jeżeli Jarek, jeden z naszych beneficjentów, wychowywał się w mieszkaniach komunalnych dzielnicy Praga-Północ w Warszawie 40 lat temu, gdzie w mieszkaniach socjalnych jeszcze w latach 90. nie było bieżącej wody, jak mogę oczekiwać, że Jarosław będzie korzystał z prysznica? On tego nie potrzebuje, nawet jeśli wszyscy wokół dają mu do zrozumienia, że powinien częściej się myć. Nie mogę również się spodziewać, że będzie ufał ludziom, choćby tym, którzy chcą mu pomóc, po prawie dwóch dekadach spędzonych – z przerwami – w różnych miejscach odosobnienia. Najpierw w zakładach opiekuńczo-wychowawczych, potem karnych.
Zaufania do świata, tak jak codziennego mycia zębów, uczymy się od innych ludzi. Jeżeli rodzic potrafił przeleżeć cały dzień zapity na wersalce, a jedzenie – zamiast podać dziecku – sprzedać sąsiadom, ono ma prawo nie wiedzieć, czym są troska, bezinteresowność, miłość wreszcie. Ile razy słyszałam od naszych beneficjentów: „Nie mogę pójść dzisiaj do kuratora. Zapiłem i się wstydzę”. Jeśli nie da znaku życia, kurator musi to zgłosić sądowi, który może np. odwiesić wykonanie wyroku pozbawienia wolności - Katarzyna Nicewicz, prezeska naszej Fundacji.
Trwa ładowanie...