Opowieści o Daseanie – Wyprawa, rozdział III, cz. III

Obrazek posta

 

Dasean od dłuższego czasu nie przysłuchiwał się już opowieściom Eliama. Myślami zawędrował już za granicę fal, aż do Kontynentu. Próbował wyobrazić sobie, jak wyglądają te ogromne połacie ziemi, znacznie większe od Ojczyzny. Rozległe lasy, pustynia ciągnąca się po sam horyzont, góry sięgające chmur. Już pragnął zobaczyć to wszystko na własne oczy.

Siedział na brzegu polany, tuż przy linii drzew. Mógłby w każdej chwili wśród nich zniknąć, udać się na plażę i zabrać się z powrotem do pracy. Musiał przecież ukończyć budowę łodzi przed nadejściem zimy. Miał wrażenie, że mijają tygodnie, a oni ledwo co posunęli się do przodu. Trzeba było jeszcze tak wiele zrobić. Poza tym od pewnego czasu rozważał, czy by nie zebrać mniejszej grupy i na jednym statku udać się na zwiad jeszcze jesienią. A wiosną dołączyliby do nich pozostali. Tak, mogło się to udać. Uśmiechnął się pod nosem.

– Coś kombinujesz – mruknął Fissean, obserwując go kątem oka.

– Dlaczego tak sądzisz? – spytał niewinnie Dasean.

– Znam tę minę aż za dobrze. Lepiej zostać i słuchaj, jeśli naprawdę chcesz popłynąć do ludzi. Łódź ci nie wystarczy. Nie opowie, na co powinieneś uważać, a o czym pamiętać. Nie porozumie się za ciebie z ludźmi. A tylko przypominam, że nie znasz ani słowa w plenkuskim.

– W takim razie daj mi znać, gdy Eliam przejdzie do języka. Pójdę sprawdzić, czy nie trzeba zabezpieczyć łodzi przed przypływem. – Wiedział, że jego wymówka jest marna, ale nie silił się na lepszą. Brat i tak już przejrzał jego zamiary.

Dasean właśnie się podnosił, gdy silna ręka zatrzymała go w miejscu.

– Nigdzie nie idziesz – szepnął Masean. – Łodziom nic jest. Jutro nadal będą stały tak, gdzie je dzisiaj zostawiłeś.

– Rozumiem. – Westchnął młodszy syn.

Mimo to próbował znaleźć okazję, by udać się plażę i wrócić do pracy. W końcu jednak musiał pogodzić się, że bliscy mu nie odpuszczą, więc wsłuchał się na nowo w słowa Eliama.

– Poza ludźmi spotkacie też drinów. Z nimi pewnie szybciej znajdziecie wspólny język. Podobnie jak wy dobrze rozumieją przyrodę i wiedzą, jak dbać o wszelkie rośliny na Kontynencie. Osiedlili się w Dolinie Tysiąca Kwiatów, gdzie stworzyli jeden wielki ogród. Są świetnymi ogrodnikami, rolnikami i pasterzami, choć nie potrafią rozmawiać ze zwierzętami. Nie brak im jednak spostrzegawczości i współczucia. To gościnny lud, który chętnie dzieli się owocami swojej pracy. Jeśli nie będziecie umieli się odnaleźć na Kontynencie lub będziecie potrzebować bezpiecznego schronienia, zawsze możecie udać się właśnie do nich. Sądzę, że was przyjmą.

Dasean starał się uważnie słuchać Opiekuna, ale jakaś natrętna myśl z tyłu głowy nie dawała mu spokoju. Czuł, że nie powinien dłużej siedzieć na polanie. Że jest potrzebny na plaży. Początkowo starał się zignorować przeczucie. Potem jednak wiatr przyniósł ze sobą zapach dymu. W pierwszej chwili elf zignorował woń. Sądził, że ktoś po prostu rozpalił ognisko. Wtedy jednak zdał sobie sprawę, że nie widział ku temu powodów. Wieczór był ciepły i tego dnia nie miały odbyć się żadne zabawy.

Zerwał się na równe nogi. I nie on jedyny. Wszyscy wyczuli woń dymu i nikt nie miał wątpliwości, że trzeba zadziałać natychmiast.

Eliam przerwał wykład w pół słowa i przekazał głos Maseanowi. Ten niemal w mgnienie oka podzielił pobratymców na grupy i rozesłał po wyspie. Część miała źródło ognia i zgasić płomienie, inni upewnić się, że nigdzie indziej nie doszło do zaproszenia. A pozostali – sprawdzić kto i co ucierpiało oraz odpowiednie zadziałać.

Dasean nawet nie czekał na przydzielenie zadania. Zanim ojciec skończył mówić, syn był już w połowie drogi na plażę, a lęk o łodzie jedynie dodawał mu sił. Biegł całkiem na przełaj, by jak najszybciej dotrzeć do celu. Nie zważał przy tym na gałęzie czepiające się jego ubrania, ani na zwierzęta, które cudem uskakiwały mu z drogi. Przed oczami wciąż stawał mu obraz spalonych statków. Nie chciał, by jego marzenie zostało pożarte przez ogień.


 

Następna część

Poprzednia część

OpowieścioDaseanie opowieść fantasy elfy Wyprawa podcast

Zobacz również

Opowieści o Daseanie – Wyprawa, rozdział II, cz. II
Opowieści o Daseanie – Wyprawa, rozdział III, cz. IV
Porzucony, który ocalał [fragment]

Komentarze (0)

Trwa ładowanie...