W rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego wracają do mnie wspomnienia bohaterki z książki „Czarna biel. Wspomnienia”, która choć została wciągnięta w wir tamtych wydarzeń, nigdy się nie uznawała jako uczestnik tamtego Powstania.
Jak wspomina na kartach jednego z rozdziałów poświęconego Powstaniu jako pielęgniarka przybyła specjalnie do Szpitala Wolskiego, na krótko przed jego wybuchem, chcąc pomóc przyszłym rannym. Wraz z personelem lekarskim przygotowywała się do tej patriotycznej i ludzkiej misji, więc na pytanie dyrektora, czy zostają w szpitalu, odpowiedź twierdząca była dla niej oczywista.
W licznych rozmowach z Ireną Federowicz z domu Dobrzańską (krewna mjr. Dobrzańskiego-Hubala), wielokrotnie powtarzała, że tylko pomagała Powstańcom, a granicę powstania wyznaczała powstańcza barykada w okolicach ulic: Górczewskiej i Płockiej. Jej pierwszy samodzielny dyżur przypadł w dzień wybuchu powstańczego zrywu i znalazła się wraz ludźmi w Szpitalu Wolskim na ziemi niczyjej – w potrzasku pomiędzy walczącą Warszawą a frontem niemiecko- radzieckim. Tylko cudem przeżyła to piekło i rzeź. Podobnie jak zbieg okoliczności sprawiający, że spisałem te i inne Jej wspomnienia, zatrzymując dla potomnych.
Dlatego wieść o kolejnej edycji (elektronicznej) tej książki przyjąłem z zadowoleniem, a nową okładkę, jako dowód odżywania tych wspomnień dla utrwalenia ważkich chwil i budzenia wciąż aktualnych życiowych refleksji u każdego czytelnika.
Trwa ładowanie...