Kochani, w tym roku Fundacja Duch Leona obchodzi 10-te urodziny. To wiele lat naszej wspólnej historii, wiele psich losów, wielu ludzi, którym udało się wytłumaczyć, że to nie “tylko” pies. To również setki uratowanych i leczonych psów, wiele tymczasowych i stałych domów, naszych wspólnych działań ratujących te wyjątkowe istoty.
Wiecie pewnie, że bez Was, nie byłoby nas. Dlatego zachęcamy Was wszystkich (szczególnie w tym wyjątkowym dla nas roku) do zakładania za pośrednictwem facebooka urodzinowych zbiórek na rzecz Ducha i rozpowszechniania ich wśród swoich znajomych. W ten sposób możecie wspomóc naszą działalność i jednocześnie propagować ją w szerokim świecie.
Dla Was to tylko krótki proces wyboru organizacji i udostępnienie, a dla nas to wiele szans na ratunek kolejnych istnień❤️
Uczcijmy w ten sposób ten wyjątkowy jubileusz!
Razem możemy więcej❤️
Dziękujemy, że jesteś z nami!
Volter (wcześniej Toffik) jest psem, którego największym przekleństwem jest stygmatyzacja rasą. Owczarek belgijski, w opinii wielu osób, nie ma prawa godnie żyć, spokojnie jeść, decydować o sobie. Ma za to pracować na jedzenie (najczęściej w trakcie bezsensownych treningów), być nakręcony, większość doby spędzać w klatce i mieć żebra na wierzchu - “bo to Belg, a ta rasa tak ma”. Takie myślenie niszczyło Voltera. Zagłodzony, w permanentnym stresie pies zaczął chorować i tylko dzięki Fundacji Duch Leona uniknął eutanazji. Volter jest bardzo mądrym i silnym psem. Gdy dostał odpowiednie warunki: spokój, wygodne legowisko, a więc i dobry sen, naturalne, odżywcze jedzenie i spokojne spacery jego stan zdrowia błyskawicznie zaczął się poprawiać. Bardzo dziękujemy wszystkim darczyńcom za wsparcie, bo bez Was, nie udałoby się nam uratować Voltera ❤️
Szach i Mak- gdy wydaje się, że pękamy w szwach i za chwilę pękniemy jak nadmiernie nadmuchany balon, nie wiadomo skąd pod bramą pojawiają się oni - wyglądają jak bracia, nikt ich nie szuka, nie reaguje na ogłoszenia, oni też nigdzie się nie wybierają - wyraźnie planują zostać, niezależnie od tego, jakie mieli pierwotne plany. I są z nami, a my intensywnie szukamy dla nich domu i wsparcia - jednorazowego, a najlepiej regularnego w postaci adopcji wirtualnej. Chłopcy są zdrowi, ale zjeść lubią i potrafią, więc każdy grosz na wyżywienie Szacha i Maka z wdzięcznością przyjmiemy❤️
Dla niektórych każda okazja jest doskonała do wyrzucenia psa. Tesla wykarmiła już szczeniaki, więc wylądowała na ulicy. Wcześniej najprawdopodobniej siedziała w zapyziałym kojcu bez kontaktu z ludźmi, a jedzenie dostawała jak się komuś przypomniało. Tesla panicznie boi się wszystkiego - dźwięków, ruchu, psów, ale najbardziej człowieka. Człowiek powoduje natychmiastową ucieczkę, a jeśli się nie da, to od razu sikanie i kupa pod siebie, a następnie zamieranie lub atak. Najpierw cudem udało się ją odłowić, a teraz codziennie pracujemy nad tym, żeby zaufała i zaczęła korzystać z życia. Krok po kroku posuwamy się do przodu i aktualnie udaje nam się już zabierać ją na spacery. Tesla jeszcze długo nie będzie psem adopcyjnym. Przed nami i przed nią masa pracy, ale wierzymy jednak, że jeszcze widok człowieka będzie ją cieszył a nie przerażał. Bardzo prosimy o wsparcie zbiórki na utrzymanie Tesli w Duchu, by spokojnie mogła dochodzić do siebie.
Każdy rodzaj wsparcia jest dla nas bardzo ważny, ponieważ pozwala nam kontynuować naszą misję. Za każdą pomoc serdecznie dziękujemy!
To dzięki Twojej pomocy, nasze prośby o wsparcie zmieniają się w realne działania ratujące zdrowie i życie psów zagrożonych wykluczeniem.❤️
Trwa ładowanie...