"Jestem miłością,
Nie jestem pewien skąd się wziąłem,
Ale wiem,
Że jestem
Jestem czystą miłością
Ja
Miłością
Nie jestem pewien
Skąd...
Ale wiem,
Że jestem czystą
Jestem czystą miłością
Jest światło, wiem, że jest światło,
Wiem też, że jest coś głębiej,
Ćma do ognia, tak jak ćma
Zataczam koła."
wraz z luźnym tłumaczeniem "Pure Love" od Mother Mother - świt przywiał:
Cieszy mnie ten art przede wszystkim dlatego, że już któryś rok z rzędu powtarzam motyw ciem, które lgną do Bombla. Tak, ciemek. Lubię ciemki. Jak mnie Drogi Czytelniku nie znasz to mogę Ci dać na dłoni ten jeden okruszek informacji o mnie: Bardzo lubię ćmy. Ot tak. Po prostu. Nie zrozum źle: jeśli jakaś mi wleci w twarz o 4tej nad ranem to wrzasnę i prawdopodobnie odruchowo ciepnę w nią czymś, ALE po takim nieszczęśliwym wypadku będzie mi bardzo smutno. Lubię ćmy jako ideę. Losowe nocne motylki, które ciągnie do światła? Kurde, kto to wymyślił! Pracuję nad tym, by oswoić się z tym, że ćmy oprócz idei są prawdziwymi robaczkami i jak mi siądzie coś w środku nocy na ramieniu to najpierw sprawdzę co, zanim sięgnę po ścierkę.
Na dowód powiązania dwóch neuronów w mojej głowie (tego od ciem i tego od Bombla) masz archiwalne:
2021, jedyne co z tego zostało, to że Bombelek w przynajmniej jednym momencie w fabule niezbyt żyje. Obecna scena jest o tyle gorsza, że nie świeci.
2022 przyniósł całkiem dobre ciemki, gdyby nie ta gigachadowa szczęka Bombelka, z jakiegoś kur❌a powodu.
Generalnie było tego więcej, niestety większość na kartkach a nie mam teraz ani czasu, ani ochoty grzebać w dwóch szafach makulatury, żeby to znaleźć, więc możesz wierzyć mi na słowo. Motyw ciem w ogóle towarzyszy mi od dość dawna, do tego stopnia, że postać, która długo występowała w mojej roli na rozmaitych rysunkach była ćmą. Dlaczego? W skrócie dlatego, że większość mojego worldbuildingu opiera się na tym, że coś świeci.
Wszystkie znaki na niebie i na ziemi wskazują na to, że to moja persona...
Wracając do wpisu: Skąd cała obsesja na piosenkę i na taki twist z ćmami? Generalnie Bombel robił mi trochę za deviantart OC, czyli angst dla angstu. Kojarzysz bazę - przetorturujesz losowe cztery kreski na kartce, narysujesz smutne do starej emo piosenki o depresji i Ci jakoś lepiej. (Jak nie kojarzysz bazy, to może i lepiej, ale uwierz mi na słowo, to była częsta praktyka w mediach w jakimś 2012 roku) To się zmieniło. I Bombel się zmienił. Bardzo dorósł jako postać i jego zachowanie wreszcie ma logiczne uzasadnienie a nie "haha morderca ze świecącą krwią, ale super"! (plus teraz zdecydowanie mniej zabija, plotki mówią, że jest to związane z tym, że mieszka u gliny)...
Fragment komiksu z 2020 roku. Po prawej postać, która obecnie nosi imię Tamara .
Design stał się dużo mniej spektakularny, zamputowano mu większość szram a sam Bombelek grzecznie się uczy jak żyć i radzić sobie z życiem bez robienia z siebie toksyny.
Zestawienie możliwych designów Bestii.
No i tym sposobem art z ciemkami MUSIAŁ być jakoś mocno inny od poprzednich. Emo? Gigachad z nożami? Nie-e. Nie tym razem! Zależało mi, żeby noworoczne ciemki 2024 nastrajały pozytywnie, zaś kolory wchodziły w lekkie holo. Lata pracy nad postaciami doprowadziły mnie do ładnych wniosków - w tym zneutralizowania zbędnych negatywnych scen, które były sobie w Baśni ot tak, bo były, bez konsekwencji, bez powodów - ot ból, dla bólu, cierpienia i rysowania krwi. Kilka scenek się ostało w otchłaniach archiwum, w tym składanie Bombla w ofierze, które zostawiam dla tandetnego suchara.
Próby złożenia Bombla w ofierze. Nie drążmy tego, proszę.
Spytasz mnie jaka frajda z pisania jak nie można się wyżyć na postaciach, jak trzeba szlifować fabułę i w ogóle, ble, MYŚLEĆ. No więc: trzeba się nauczyć czerpać przyjemność z małych rzeczy. Moją małą rzeczą na przykład są załamania nerwowe Samsona. Na razie mam ich siedem :D, (jestem w pisaniu dialogów na 2gim tomie z 10, możesz obstawiać do ilu dobiję)
I z tym Cię zostawię :D
Alternatywa dla angstu: Samson tracący ostatnie okruszki poczytalności!
Trwa ładowanie...