W kalendarzu niemal każdy dzień jest czemuś poświęcony. Swoje dni mają zakochani, nauczyciele, żołnierze. Część z tych świąt zakorzeniła się w kulturze bardzo mocno – niemal każda firma ma przygotowane oferty na walentynki, dzień nauczyciela obchodzony jest w większości szkół państwowych i prywatnych, dzień Wojska Polskiego jest natomiast oficjalnym świętem państwowym.
Jednak w kalendarzu figurują również święta bardzo niepozorne. Ile osób obchodzi na przykład dzień guzika? Normalnie guzik by nas to obchodziło, ale jest takie miejsce w Polsce, w którym dzień ten jest celebrowany rokrocznie jako poważne lokalne święto, a to ze względu na bardzo bogatą tradycję związaną bezpośrednio z guzikami.
Miejscem tym jest Sochocin, małe miasto w powiecie płońskim.
Głębokie źródła
Aby odnaleźć źródła sochocińskiej tradycji guzikarskiej, musimy cofnąć się daleko w czasie, bo aż do drugiej połowy XIX wieku. W tamtych czasach przemysł guzikarski na północnym Mazowszu rozwijał się bardzo prężnie. Sytuacja gospodarcza była trudna. W samym Sochocinie, który w 1869 roku utracił prawa miejskie na mocy decyzji Komitetu Urządzającego Królestwo Polskie, ludność trudziła się głównie uprawą roli i hodowlą zwierząt. Kiedy na rynku wewnętrznym Królestwa Polskiego coraz większą rolę zaczęło odgrywać włókiennictwo, guzikarstwo stało się popularnym zajęciem w Sochocinie i na całym północnym Mazowszu.
Warunki były ku temu bardzo dobre. Od lat 50. XIX wieku rynek tekstylny zaczął szybko przechodzić z manufaktur do systemu fabrycznego, zaś zniesienie barier celnych i otwarcie rynku rosyjskiego dało doskonałe warunki dla eksportu. Takie miasta jak Łódź, Warszawa czy Sieradz były głównymi ośrodkami produkcji włókienniczej, bawełnianej i sukienniczej.
Wzrósł popyt na tekstylia, a co za tym idzie – zapotrzebowanie na guziki. Liczba zakładów guzikarskich ciągle rosła. Pod koniec XIX wieku produkcja guzików na Mazowszu odbywała się na skalę masową, z wielkimi fabrykami w Warszawie, Nasielsku czy Ostrołęce.
Proces produkcji
W wieku XIX guziki wytwarzane były z małży rzecznych i morskich. Te ostatnie importowano z bardzo dalekich miejsc – czasami nawet z rejonów Oceanu Indyjskiego. Muszle trafiające do zakładów wrzucane były do specjalnych beczek lub wanien z wodą, co pozwalało zmiękczyć skorupę i usunąć z powierzchni muszli pył oraz piasek.
Następnie skorupy trafiały do maszyny borującej. Rzemieślnik wkładał muszlę w uchwyt i dociskał imadłem. Przykładał do jej powierzchni bor – ząbkowaną maszynę wiercącą, przypominającą nieco tuleję. Przy jej pomocy borowano muszlę i wycinano krążki w różnych kształtach na guziki. Proces był bardzo wyczerpujący fizycznie, ponieważ maszynę wprawiano w ruch przy pomocy nóg. Z tego powodu borownikami w zakładach guzikarskich byli głównie mężczyźni.
Półprodukt trafiał do tokarza, który umieszczał krążek w specjalnym pierścieniu i wygładzał krawędzie przy pomocy nożyka. Innym elementem tokarki szlifowano powierzchnię guzika.
W dalszej kolejności krążek wędrował do tak zwanego zamka. Urządzenie obracało guzik o 180 stopni i wykłuwało w nim dziury (dwie lub cztery, w zależności od potrzeb) za pomocą specjalnych igieł. Praca ta wymagała dużej ostrożności, ponieważ igłami można było się bardzo łatwo pokaleczyć. Do tej pracy angażowano głównie kobiety.
Powierzchnia tak przygotowanego guzika była szorstka i szarożółta. Dlatego krążki gotowano w perhydrolu, zazwyczaj przez 60 minut. Po takiej „kąpieli” guziki polewane były kwasem solnym. Dzięki tym zabiegom krążki przyjmowały śnieżnobiałą barwę.
Ostatnim etapem było suszenie i wygładzanie. Krążki osuszano z chemikaliów na trocinach. Po wyschnięciu wrzucane były do umieszczonego na stojaku bębna, do którego wcześniej naładowano trocin z drzew liściastych i wosku. Bęben szczelnie zamykano, po czym obracano nim przez dwie- trzy godziny, dzięki czemu powierzchnia guzika była gładka i lśniąca. Tak przygotowany produkt można było spakować i wysłać do sklepów.
Sochocińscy guzikarze
Według relacji z lat 1898-1899, prekursorem sochocińskiego przemysłu guzikarskiego był były pracownik fabryki Ludwika Krasińskiego (jednego z najbogatszych ziemian w Królestwie Polskim, właściciela fabryki guzików z masy perłowej), którego nazwisko nie zachowało się do czasów dzisiejszych. Zamieszkał w miejscowości Obrąb, położonej kilka kilometrów od Sochocina. Zajął się oczywiście wytwarzaniem guzików, popularyzując to zajęcie wśród mieszkańców okolicznych wsi. Według zapisków prasowych z 1898 roku, w miejscowościach takich jak Sochocin, Płońsk czy Kołoząb funkcjonowało około 400 zakładów zajmujących się różnymi etapami produkcji i obróbki guzików.
Czemu guzikarstwo stało się tak popularne? Po pierwsze – był to fach nietrudny do nauczenia, po drugie – narzędzia do produkcji nie były drogie. Z tego powodu liczba chętnych, by stać się adeptami tego rzemiosła, w szybkim tempie rosła. Wytwarzaniem guzików głównie trudzili się Polacy i Żydzi. Ci ostatni bardzo często zajmowali się biznesową stroną przedsięwzięcia – sprowadzali masę perłową i maszyny, wynajmowali podwykonawców i zajmowali się sprzedażą hurtową gotowego produktu.
Biznes rozwijał się bardzo intensywnie, aż do 1898 roku. Liczba warsztatów zmalała wówczas gwałtownie, bo aż o 70%. W samym Sochocinie z 275 zakładów aż 200 zostało zamkniętych. Co spowodowało tak olbrzymią zapaść? Obok mazowieckiego, największym ośrodkiem przemysłu włókienniczego była Moskwa. Aby zdusić silną konkurencję (nie tylko tekstylną), władze rosyjskie podniosły znacząco cła na materiały importowane, takie jak wełna surowcowa, rudy żelaza, rudy metali, i w końcu – muszle małży morskich, będące głównym surowcem do wytwarzania guzików. Z powodu podwyżki cen wiele zakładów nie było w stanie pokryć kosztów zakupu surowca, co przyczyniło się do ich zamknięcia.
Potrzeba było Wielkiej Wojny i odzyskania niepodległości, by sytuacja na rynku guzikarskim się poprawiła. W dwudziestoleciu międzywojennym zastój w produkcji się zakończył, można wręcz mówić o okresie prosperity. W 1918 roku na terenie Sochocina pracowało około 30 warsztatów guzikarskich, a część rzemieślników założyła związek zawodowy.
Niestety dobra sytuacja sochocińskiego guzikarstwa po raz kolejny się załamała, tym razem z powodu wybuchu II wojny światowej. Po 1939 roku produkcja całkowicie stanęła. Większość Żydów z terenów Sochocina została wywieziona do obozów koncentracyjnych, wysiedlono również wielu Polaków. Domy po nich przejęli niemieccy osadnicy. Po zakończeniu wojny sochocinianie powrócili do produkcji guzików, ale na znacznie mniejszą skalę i tylko z muszli rzecznej. W latach 1945-1950, guzikarstwo nie było zajęciem, na którym można by zbić fortunę, zapewniało jednak utrzymanie na przyzwoitym poziomie. Z czasem pojawiły się jednak problemy z rosnącymi cenami surowców i malejącym rynkiem zbytu.
Dużym problemem była również polityka państwa, nastawiona wrogo do prywatnych przedsiębiorców. W latach 50. doszło nawet do aresztowania części pracujących w Sochocinie guzikarzy. W roku 1956, chcąc zyskać przychylność władz, a także zdobyć nowy rynek zbytu, część sochocińskich guzikarzy zdecydowała się na założenie spółdzielni guzikarskiej. Mieściła się ona na „górce”, czyli placu nad rzeką, należącym do miejscowego młynarza o nazwisku Szarf, gdzie założono biuro i magazyn surowców. Początkowo spółdzielnia zrzeszała około 15 osób.
Od lat 50. produkcja guzików z muszli rzecznej zaczęła powoli zamierać. Na rynku zaznaczyła się dominacja tańszych w produkcji guzików z tworzyw sztucznych. Spółdzielnia sochocińska starała się dopasować do zmieniających się realiów rynkowych, ale produkcja guzików plastikowych także po pewnym czasie przestała być dla niej opłacalna. Z tego powodu produkcja została przekierowana na przedmioty codziennego użytku – plastikowe przybory kuchenne, termosy, zabawki czy folię ogrodową. W 1961 roku spółdzielnia guzikarska przekształciła się w Spółdzielnię Pracy „Wkra”, a w 1970 roku – Chemiczną Spółdzielnię Pracy „Wkra”.
W latach 60. i 70. małe zakłady guzikarskie wciąż istniały, produkcja stawała się jednak coraz mniej opłacalna, a co za tym idzie, zakłady zaczęły się zamykać jeden po drugim. Ostatni zakład guzikarski w Sochocinie został zamknięty najprawdopodobniej na początku lat 80. Sochocińska tradycja guzikarska ostatecznie przeszła do historii.
PB/DD
Trwa ładowanie...