WSTĘP
Kilka miesięcy temu mój młodszy brat został zaatakowany w Centrum "Avenida" w Poznaniu i na oczach innych ludzi okradziony... Prosil o pomoc, ale w zasadzie nikt sie za nim nie wstawil w takim stopniu zeby wyrwac telefon osobie, ktora go ukradla. Na szczescie pewna dziewczyna zadzwonila na policje i ta pomogla odzyskac telefon. Ale za komputer, ktory miał w plecaku i który przez te napasc uległ zniszczeniu nikt nie wzial odpowiedzialnosci...
Prawdziwie DRAMATYCZNA historia
Kilka tygodni temu chłopcy mojego przyjaciela (znanego muzyka, którego nazwiska nie chcę jednak tutaj ujawniać) wraz z kilkoma kolegami byli w galerii handlowej "Posnania", najwiekszej jak dotąd galerii handlowej w Polsce, a moze i Europie. Zaczepiła ich grupa 15-latków. Chcieli ich zdaje się okraść. Młodszy z jego synów (12 lat) odpowiedział, aby się odczepili, ale rozmowa nie była na tego typu poziomie i niedługo musiał czekać aby dostać cios od którego się przewrócił. Chłopcy zaczeli uciekać, natomiast grupa zachowując się jak gang zaczęła ich gonic po calej galerii. Chlopcy zamkneli sie w ubikacji. Zadzwonili po tate. Ten przyjechał i gdy zobaczył w jakim sa emocjonalnym stanie, był w cięzkim szoku. Byli tak zastraszeni, że nie mogli się normalnie wypowiadać. Dzwonił wielokrotnie na policje i pomimo deklaracji, przez niemal GODZINĘ nikt nie przyjechal. Wiec poprosił chlopców, aby zostali w bezpiecznym miejscu i zaczal isc za tą grupą, aby ich nie stracic z pola widzenia. Jednoczesnie dzwonił na policję pytając jak to mozliwe, ze ciagle nikt nie przyjechal.
Grupa wyszla poza budynek i stała przy scianie. Tato chłopców poszedl tam i spytal który z nich jest tak odwazny, że bije młodszego od siebie. Wyskoczyl jeden z nich w wieku ok. 14, lat krzycząc "Zaraz ci spuścimy wpierdol..." Śmierdziało od niego wódką. Był mentalnie na poziomie menela. Mężczyzna złapał go za kurtkę i mówi "No dobra, to pójdziesz ze mną." Prowadził go obok siebie i szedł w kierunku ochrony. Nagle poczuł tyle uderzeń od tyłu, że musiał wypuscic chlopaka i bronić się przed kilunastoma innymi. Zaczal uciekac. Schronił się w galerii w punkcie gastronomicznym gdzie setki ludzi siedzi przy stolikach.
Będąc tam ponownie zadzwonil na policje opisujac, ze teraz on zostal pobity i pytajac co się dzieje. Nagle poczul uderzenie w glowe i przewrócił się. Kiedy się zorientował co się stało, poczuł że kilku młodocianych ciągnie go poza obręb gastronomii. Zaczął wołać do ludzi "Dzwońcie na policje! Zróbcie coś!" Czy potraficie sobie wyobrazić, że setki ludzi reagowały jakby nic się nie wydarzyło? Jedli posiłki nie zwracając w ogóle uwagi! Tymczasem ci chuligani ciągnęli go tam gdzie nie ma kamer. Tylko jeden mężczyzna złapał jednego z nich, a resztę odstraszył. Razem złapali głównego prowodyra.
Przyjechał również tato chłopca który był wraz z synkami mojego przyjaciela. Zaczęli razem szukać ochrony. Okazało się, że na cały ten ogromny obiekt po ktorym mozna by jezdzic samochodem, jest zaledwie kilku ochroniarzy (!!!) i co gorsza żaden z nich nie może nawet dotknąć człowieka (?!!!). W tego typu sytuacjach mogą jedynie zadzwonić po policję. Ojcowie poprosili ich aby pokazali im nagrania monitoringu, ale usłyszeli, że bez zgody wlasciciela obiektu nie mogą tego zrobić. Poprosili więc aby zadzwonili do niego, ale oczywiscie nikt nie odebrał.
W końcu przyjachała policja, po 1.5 h (!!!). Również oni prosili ochronę o pokazanie monitoringu, jednak usłyszeli, że budynek jest prywatny i rządzi się innymi prawami. W pewnym momencie drugi ojciec powiedział, że jesli nie pozwolą policji na podgląd monitoringu wniesie sprawę do sądu personalnie przeciwko ochraniarzom, że utrudniają policji śledztwo. Dopiero wówczas ochrona zdecydowała się pokazać nagrania. Okazało się, że chłopak którego złapali to ten sam, który okładał i kopał mojego przyjaciela.
REALNY PROBLEM
Pewien doświadczony policjant powiedział, że to nie jest wcale pierwsza taka akcja i ta szajka jest znana w "Posnanii". Zaczęli tworzyc cos na ksztalt mlodocianej mafii ktora wymierza sprawiedliwosc w tej galerii traktujac ją jak małe miasto. Ludzi tam sie przewija tyle tysiecy i często tych samych, że rzeczywiście jest to możliwe... Powiedział też, że w życiu takich chuliganów trzeba działać szybko i zdecydowanie, ponieważ gdy zostają wypuszczeni bez sprawy, wracają w to samo miejsce i robią to samo, ale tym razem nie mają do zaoferowania pięści i butów, ale nóż. Okradając ludzi, szybko zyskują możliwość aby zakupić nielegalnie broń i w ciagu trzech lat jest prawie pewne, że albo kogoś zabiją, albo sami zginą... .
CO DALEJ?
Nie ma zbyt wiele możliwości. Można zmienić prawo, aby młodociani gangsterzy zaczęli sie bać. Albo zaoferować młodzieży coś co sprawi, że tę energię spożytkują inaczej. To co my proponujemy swoimi owocami pokazało już, że młodociani chuligani mogą przestać chodzić nabuzowani frustracją, gniewem, agresją, mogą uwierzyć że noszą w sobie dar w postaci talentu i zająć się tworzeniem (chociażby rapu czy hiphop-u). Natomiast co do pierwszej metody, czy ktoś z nas ma nadzieję, że prawo zmieni się w taki sposób i w takim tempie, aby to zmieniło postępowanie tej szajki? Pytanie retoryczne...
Opowiedziałem Wam prawdziwą historię synów dwójki artystów, którzy mają ogromny wkład w sztukę i kulturę w Polsce... Oni oboje uważają, że NEO-Lazarus jest potrzebne i wspierają nas na wiele sposobów. Z tego co zdołałem zrozumieć z naszych rozmów, uważają, że takich miejsc brakuje nie tylko w Poznaniu ale w calej Polsce...
A WY CO UWAŻACIE?
Trwa ładowanie...