Zdroworozsądkowe.
Tyle ostatnio się czyta o tym, by myśleć o sobie najpierw, a potem o reszcie. W myśl zasady zdrowego egoizmu, który mówi: jeśli sam będziesz potrzebować pomocy, nie dasz rady pomóc innym. Dbać o siebie… Pięknie brzmi. Dobrze sypiaj, jedz zdrowo, odpoczywaj. Poświęcaj tyle, ile możesz – nie wypalaj się i nie wykańczaj. Ale… żyj zgodnie ze swoim sumieniem? Czy dbanie o siebie to już przekroczenie zasady „zdrowego egoizmu”? Czy wycofywanie się z przerastających nas „zadań” to egoizm? Czy odpuszczanie to porażka? A odmowa to oznaka samolubstwa? Czy „nie obchodzi mnie to” to już znieczulica? Odwracanie głowy od „problemów świata”? Balansowanie… to dobre określenie. Balansowanie na granicy równowagi, jaką ciężko określić, a co dopiero osiągnąć. Ale jedno jest pewnie: nie być obojętnym i bezsilnym. I tego Wam życzę kochani, w tym wszystkim, gdy mnie nachodzą takie wątpliwości i „życiowe” dylematy. Czasami mam ochotę się ewakuować od życia. By nie popaść w obłęd.
Trwa ładowanie...