Śmierci

Obrazek posta

Ostatnie dni to nie tylko las - "na wschodzie bez zmian", nie tylko informacje o kolejnych zaginionych i znajdujących się po białoruskiej stronie granicy kolejnych martwych ciałach. To także towarzyszenie rodzinom, które w Polsce identyfikują swoich bliskich odnalezionych po śmierci.To opieka nad nimi i pomoc w skomplikowanych procedurach - uzyskania zgody na wydanie ciała, organizacji pochówku, a najczęściej w transporcie ciała do kraju pochodzenia. To niezliczone rozmowy z policją i prokuraturą, tłumaczenie prawniczego języka na ludzki, zrozumiały dla pogrążonych w żałobie.

We wszystkim tym ratownicy i wolontariusze POPH służą pomocą rodzinom, które na polsko-białoruskiej granicy straciły swoje dzieci, rodziców, rodzeństwo, kuzynów. Bo każdy człowiek jest "czyjś", nigdy swój własny. 

To ogrom bólu, z którym trzeba się zmierzyć, którego trzeba dotknąć, czasem przytulić, odnaleźć słowa i gesty zwykłej, ludzkiej - a jakże trudnej - czułości. Nie, nie mówić, że coś "będzie dobrze" - strata i dziura w sercu zostają już na zawsze. Ale można być - trwać w tej ciszy, w pożegnaniu, w cierpieniu, w traumie ujrzenia i dotknięcia ciała bliskiej osoby.

W ciągu ostatnich dni aktywiści POPH asystowali i opiekowali się przedstawicielami trzech rodzin, którzy przybyli do Polski szukając zaginionych na polsko-białoruskiej granicy. Dwa ciała zostały zidentyfikowane, od dwóch osób pobrano próbkę DNA.

Pamiętajmy, że łzy, ból żałoby, i poczucie straty nie mają narodowości, koloru skóry, płci ani wyznania. 🖤💔🫂

Rodzinom zmarłych składamy wyrazy szczerego współczucia.

Zobacz również

Popik
Statystki
Wdzięczność

Komentarze (0)

Trwa ładowanie...