Starlinki, kolory i 800+

Obrazek posta

Starlinki, kolory i 800+

 

Sprawa Starlinków, zakazania kolorystyki czarno - czerwonej i zabrania 800+ niepracującym Ukraińcom to tematy, które nie schodzą w ostatnich godzinach z mediów zarówno w Polsce, jak i w Ukrainie.

 

A ja zacznę od nie - pozdrawiam Patronite nie tylko za totalny brak wsparcia mojego profilu, ale za badziewny interfejs, dzięki czemu piszę ten tekst od nowa po raz drugi, bo go wcięło (nie, nie ma w roboczych) na przedostatnim zdaniu, mam jednak nadzieję go odtworzyć. A zdjęcie z "czerwoną kalyną" wybrałam tylko dla przyciągnięcia uwagi. Ale do rzeczy. Zacznijmy od Starlinków. Polska kupiła ich dla Ukrainy ponad 24500 w latach 2022-2024. Coś mi się nie zgadza z liczbami, bo w mediach, m.in. na Money.pl czytam, że na terminale i abonament przy tej liczbie wydała 323 mln zł. Myślałam, że więcej, bo my płaciliśmy za abonament jakieś 90 dolarów miesięcznie. Mnożąc to przez liczbę Starlinków z Polski wychodzi mi niespełna 30 mln dolarów abonamentu rocznie, ale to zakładamy przy maksymalnej liczbie urządzeń, a pewnie przychodziły narastająco. Umówmy się, że nie są to mimo wszystko super turbo zawrotne kwoty. Myślę, że my sami ze zrzutka.pl/bataliondonbas lekko z 40-50 Starlinków sami kupiliśmy, a przecież w porównaniu do 40-milionowego kraju jesteśmy ziarenkiem piasku na pustyni. No i teraz tak - weto prezydenta Karola Nawrockiego w kwestii specustawy dla Ukraińców grozi wyłączeniem starlinkowej pomocy od października. Dla nas to grosze i połechtanie ego brauniarzy i konpederastów, dla żołnierzy prawdziwe zagrożenie nawet przerwania frontu, bo dziś naprawdę na Starlinku wisi wszystko. Absolutnie wszystko. Niby coś tam przebąkuje kancelaria o tym, że mimo weta dalsze opłaty będą, Ukraina już zaczęła szukać wsparcia zagranicznego, w ostateczności chłopcy będą się zrzucać, jak w wielu przypadkach Starlinków kupowanych przez wolontariuszy, ale... serio? Naprawdę jest o co kopię kruszyć? Czy po prostu moda na ukraińskość weszła za głęboko, także nowemu prezydentowi? Nie wiedziałam, że kiedykolwiek to powiem, ale ja już tęsknię za AD i szczerze Wam przyznam, że jeszcze nigdy nie było mi tak wstyd za własny kraj jak teraz.

Przejdźmy więc do kolorów, bo tu wygląda to już na kompletne odklejenie od rzeczywistości. Na początku jednak z całą mocą chcę podkreślić, że jestem za rozliczeniem wspólnej historii Ukrainy i Polski w sposób sprawiedliwy i jednoznaczny. Ale jeśli chcemy z kimś rozliczać przeszłość, to najpierw jednak musimy budować przyszłość, bo jeśli jej zabraknie - tym bardziej nie będzie z kim rozmawiać o historii. A jeśli brunatni Polacy uważają, że załatwią kwestię rzezi wołyńskiej na Kremlu, to gratuluję samopoczucia. Przy czym dodam, że mnie w szkole nikt o rzezi wołyńskiej nie uczył, was pewnie też, a brauniarze i reszta idiotów wiedzą to tylko z ruzzkiego przekazu podprogowego, bo gdyby było inaczej, wiedzieliby także, że akurat Bandera, o którego tak drą japy (innych nazwisk zapewne nie znają, może poza Szuchewyczem) siedział wtedy głównie w więzieniu. Ale czy to ważne? A gdzie tam, ważne, że UPA miało czerwono - czarne barwy. I nieważne, że w trakcie pierwszej wojny światowej nosili je już Strzelcy Siczowi jako symbol krwi i ziemi, że to barwy wojenne. Nie, bo to banderowskie kolory. Jeśli czerwień i czerń zostaną zakazane w Polsce, oczekuję pełnej konsekwencji działań. Przede wszystkim oczekuję, że polscy saperzy, wojska inżynieryjne, zaprzestaną używania kolorów czerwonego i czarnego jako symboliki krwi i ziemi, a jeśli nie - konsekwencje będą odpowiednie w nawiązaniu do nowych przepisów. No, panie prezydencie, albo konsekwentnie, albo wcale. Ale historię trzeba by znać (albo co nieco doczytać, bo ustawy wiatrakowej to pan na pewno nie czytał blokując nie same wiatraki, co mniejsze i rozproszone źródła energii z innych źródeł, ale czego ja się mogłam spodziewać...).

Przejdźmy jeszcze do 800+, choć tu to mi ręce już opadają. Myślę sobie, że można by też zabrać 800+ niepracującym Polakom, darmozjadom ma socjalu, mniej by chlali, może by do uczciwej roboty poszli, skoro część Ukraińców zaraz wyjedzie, bo nie wytrzyma tej wspaniałej atmosfery gościnności w Polsce trzeba będzie komuś myć też kible, gary, zbierać owoce czy sprzątać chałupy, prawda? A, nie, nie dziękuję. Otóż 69 procent Ukraińców w wieku produkcyjnym przebywających w Polsce pracuje. To tylko nieco mniej niż 75 procent Polaków w tej grupie. Tak więc oni i tak będą pobierać 800+, i tak. Udział Ukraińców we wpływach do polskiego budżetu w roku 2024 to 15 mld zł, 2,7 proc. PKB, wobec 2,8 mld zł wydanych na 800+ dla samych Ukraińców. Czytam właśnie komentarze: po co mamy ich trzymać u siebie, niech wracają pomóc kolegom w okopach. Pewnie, nie trzymajmy ich, w ich miejsce przyjadą Hindusi czy Marokańczycy, którzy językowo, kulturowo i pod każdym innym względem świetnie zintegrują się z naszą kulturą i naszym ksenofobicznym, coraz  bardziej brunatnym i proruzzkim społeczeństwem, prawda? 

Żeby było jasne, ja nie mówię, że Ukraińcy mają być jakoś specjalnie uprzywilejowani w Polsce, wiadome jest, że poziom pomocy w 2022 roku, gdy wielu przyjechało z niczym a poziom pomocy teraz, gdy wielu stanęło na nogi ma być inny, ale do cholery jak ta matka z dwójką czy trójką dzieciaków pracując często na lewo, mając męża w okopach ma stracić to 800+? Nowy, tymczasowy mieszkaniec pałacu prezydenckiego pomyślał o tym chwilę? Może niech popatrzy na swoją żonę i córkę i pomyśli, że w sytuacji Ukrainy jest Polska, a jego rodzina w sytuacji Ukrainek w Polsce - siedzi w Niemczech, bo on w okopie (zakładam sytuację, w której nie jest prezydentem, do czerwca bowiem nie śniło mi się, że może być inaczej). Niestety, lokator z pałacu jest zbyt krótkowzroczny, co udowadnia od początku kadencji, a to dopiero 3 tygodnie...

Karolina Kuzema

 

Zobacz również

Miałam sen
Sierpniowe spotkanie online
Dlaczego "na Kursku" nie poszli dalej?

Komentarze (2)

Trwa ładowanie...