Trzęsienie nieba - rosyjskie drony wleciały do Polski i nawet zostały zestrzelone!

Obrazek posta

Wg informacji rządowych 19 rosyjskich dronów wleciało w nocy z wtorku na środę na terytorium RP. Zdziwieni? Ja jestem zdziwiona, że "stado" przyleciało dopiero teraz. Ale czemu się dziwić, skoro przy pojedynczych wlotach Polska w ogóle nie reagowała, o zestrzeleniu nie było mowy, a do tego próbowano kłamstw typu "to drony przemytnicze". A może komunijne, co???

Wszyscy się cieszą, że polskie służby i rząd z prezydentem tak świetnie współpracują... Serio? No, jeżeli wyznajemy zasadę "lepiej późno, niż wcale" albo "lepiej późno, niż później" to ok. Ja jestem zdania, że władza w końcu przestała się kompromitować. No i nareszcie ktoś miał jaja, by do wrogich dronów strzelać! Zastanawia mnie tylko informacja, że zestrzelono 3-4, a reszta co, ułaskawiona została? I spadły, bo zabrakło im paliwa, o losie - a gdyby tak się nie stało, to dokąd by doleciały bez zestrzelenia?

Polska dostała solidną żółtą kartkę, ponieważ po raz pierwszy odłamki drona uszkodziły już nie pole kukurydzy, a dom mieszkalny i auto starszego małżeństwa w powiecie włodawskim, na szczęście nikomu nic się nie stało. Od razu uprzedzę pytania - proszę mi nie wyskakiwać z Przewodowem i 2022 rokiem, bo to były rakiety obrony przeciwlotniczej Ukrainy i nie byłoby ich tam WCALE, gdyby putin nie wystrzelił swoich nad Ukrainę. Jak ktoś tego nie rozumie, to przesiąkł ruzzką propagandą i ja do dyskusji nie zapraszam w tej kwestii.

Wracając do dronowania Polski. Jak kładłam się spać, napisałam na socialach, że znów lecą na zachodnią Ukrainę, a może i do Polski. Jestem w głębokim szoku, jak nie wyszło władzy informowanie mieszkańców o realnym zagrożeniu. A że w Polsce przez 3,5 roku pełnoskalowej wojny za miedzą nikt nie stworzył jeszcze "na wszelki wypadek" aplikacji typu nasza "Trywoha" powiadamiającej o zagrożeniu z powietrza dowiedziałam się dziś i naprawdę jestem zaskoczona. Ale w przypadku nieprzygotowania Polski do wojny nic mnie już naprawdę nie zdziwi. Dzisiejsze reakcje typu posiedzenie BBN czy rządu, szybki powrót z Londynu ze spotkania ministrów obrony polskiego szefa MON wicepremiera Władysława Kosiniaka - Kamysza - to dobre ruchy. Tylko że nie o to w tym chodzi moi drodzy. Bardzo ważny jest postawiony przez Polską stronę wniosek o uruchomienie art. 4 NATO, czyli konsultacje sojuszników właśnie przez zgłoszenie zagrożenia bezpieczeństwa przez choćby jednego z nich. To może zadziałać, bo - moi drodzy - nie czarujmy się, żadnego art. 5 NATO nie będzie, on jest tylko na papierze, część sojuszników, czy może "sojuszników" ma pełne pampersy i tyle w temacie. I nie wierzę, że gdyby analogicznie jak w Kijowie ruzzcy walnęli nie daj Boże w polski budynek Rady Ministrów, to byłaby bardziej zdecydowana reakcja. Ale ja w sumie nie o tym chciałam.

Mam nadzieję, że dzisiejsza noc była wiadrem zimnej wody i rządzący się obudzą i w przypadku kolejnego ataku (NATO mówi o incydencie, nie ataku, więc można się rozejść) po prostu będą strzelać do dronów zamiast się modlić, by te zawróciły jednak na Ukrainę. A obwinianie Ukrainy o ich niezestrzelenie, albo mówienie o celowym wypchnięciu do Polski, by nas wciągnąć do wojny, to cyniczne świństwo i przekaz konpederacji i brunatnych "szczęść Boże" od jednookiego. Oni pewnie nawet nie wiedzą o systemach zagłuszania dronów, bo do tej strony w Internecie nie dotarli. Ohydne, obrzydliwe, ale karma wraca, a ta noc to pokazała - teraz możecie sobie co najwyżej brudne gęby, konpederaści i reszta z tego bagna, powycierać sloganem "to nie nasza wojna". To tak samo nasza wojna, na której powinniśmy robić wszystko, by Ukraina ją wygrała, żebyście nie mieli powtórek minionej nocy tylko w wersji do potęgi entej (ja przypomnę, że tej nocy rosja wystrzeliła ponad 400 dronów i ponad 40 rakiet, a rekordowa noc to 815 środków napadu powietrznego, kilka dni temu). Biorąc pod uwagę ruchy ruzzkich na lotniskach i na morzu, a także nowe dostawy dronów i rakiet, powtórka może nastąpić bardzo szybko - niekoniecznie najbliższej nocy, ale może jutro, pojutrze? I może być jeszcze mocniej. A jak nie będzie zdecydowanej reakcji Polski i NATO, to może zamiast dronów przyleci jakaś Ch-101 i tym razem nie zawróci nad Ukrainę? No i zasadnicze pytanie - czy nasze radary ją wykryją? I czy rządzący uznają ją za zagrożenie, czy też okaże się "przemytniczą"? Tak, drwię, bo szczęka mi opada do kolan jak patrzę na ten cyrk. Tylko clowni w nim zupełnie nie są śmieszni. Na waszym miejscu mieszkając w Polsce naprawdę zaczęłabym się już bać. 

Karolina Kuzema

 

Zobacz również

Sierpniowe spotkanie online
Jak wyglądają kulisy mojej pracy?
Trzy lata od charkowskiej deokupacji

Komentarze (0)

Trwa ładowanie...