Tajny Poczet Mecenasów | Alchemia Sławy

Obrazek posta

Witam serdecznie Szanownych Patronów!

dziś słów kilka o krakowskich magach.

Jan Twardowski jest raczej znany (piszę raczej, bo spotykaliśmy uczniów krakowskich szkół, którzy o nim nigdy nie słyszeli), przede wszystkim z różnych baśni - wiemy, że kantyczki do Matki Boskiej uchroniły go od porwania do piekła, że diabeł go puścił i Twardowski wylądował na księżycu razem ze swym pomocnikiem zamienionym w pająka uczepionym jego buta (Bajarka Opowiada, baśnie z całego świata w opracowaniu Marii Niklewiczowej). Wiemy, że wywołał ducha Barbary Radziwiłłówy, wiemy, że sprzedał duszę diabłu i miał ją oddać w Rzymie, dokąd się nie wybierał, ale nieopatrznie stanął na postój w karczmie Rzym. Napisał o tym Mickiewicz w poemacie Pani Twardowska. Ci co czytali Kacpra Ryksa wiedzą już, że jest postacią historyczną, później obrosłą w legendę. Ale dość o Twardowskim, bo jest ktoś, o kim wiadomo znacznie mniej: 

Jan Matejko, Sędziwój i Zygmunt III

 

To nie Jan był najsłynniejszy polskim magiem mieszkającym w Krakowie, tylko Michał Sędziwój - znany poza granicami naszego państwa jako Sendivogius Polonus. Urodził się 1566 roku koło Nowego Sącza. Wbrew popularnym opiniom o alchemikach, czarnoksiężnikach i wiedźmach, swoje umiejętności, uważane w owych czasach za magiczne, zdobył nie dzięki przymierzu z piekielnymi mocami, ale ciężką pracą i dogłębnymi studiami. Zaczął od Akademii Krakowskiej. Tu studiował filozofię, retorykę, teologię i, uwaga, alchemię. Potem kontynuował naukę w Lipsku i Wiedniu. Jeździł po całej Europie, a w 1595 roku zawitał do jej alchemicznej stolicy - Pragi.

Tam zdobył wielkie zaufanie cesarza Rudolfa II, który zaczął mu powierzać ważne misje dyplomatyczne. Był zaufanym pośrednikiem między cesarzem Rudolfem a naszym królem Zygmuntem III Wazą, bo obaj jednako pasjonowali się alchemią i domagali się od niego znalezienia formuły tak zwanej “tynktury”, cudownego proszku do produkcji złota. Przeprowadzał wspólnie z królem Zygmuntem eksperymenty alchemiczne na Wawelu i w końcu udało im się ten Wawel podpalić. Jego życie obfitowało w tyle przygód i przedziwnych zwrotów losu, że to gotowy scenariusz awanturniczej powieści lub filmu.

Można o nim przeczytać w III tomie cyklu Był sobie król… (z którego pochodzi niniejsza ilustracja Zuzy Wollny)  lub w książce Stanisława Broniewskiego Spotkania z Krakowem. Przez lata wiele na jego temat pisano, prowadzono spory: czy to naukowiec, czy szalbierz, czy złoczyńca co zabija noworodki, by eksperymentować z ich krwią. Raz u szczytu sławy i powodzenia, raz w niełasce salwujący się ucieczką. Niewątpliwie mocno  związany z Krakowem. Mieszkał na rogu pl. Szczepańskiego i ul. św. Tomasza, długi czas narożną kamienicę (do początku XX w.) nazywano Sędziwojką. Matejko namalował obraz Alchemik Sędziwój i Zygmunt III, który przedstawia moment prezentacji świeżo wytopionej grudki złota. Dziś o Michale Sędziwoju słuch zaginął. A szkoda, bo to niezwykle malownicza postać! 

Róża

 

sędziwój twardowski magia alchemia

Zobacz również

Wollny Kurier Krakowski | Biblioteczna tułaczka | mole książkowe
Tajny Poczet Mecenasów | czym jest chemia między przyjaciółmi
Tajny Poczet Mecenasów | Miejsce, w którym wszystko się zaczęło

Komentarze (0)

Trwa ładowanie...