🐣 Pisklaki – ciepły temat na chłodne dni! ❄️
Czy warto mieć pisklaki w zimie? To pytanie słyszę co roku, gdy tylko temperatura spadnie poniżej zera, a w kurniku zaczyna się koncert dziobania w zamarznięte poidła. 😉 Odpowiedź brzmi: to zależy – ale można! Zimowe pisklaki to trochę jak dzieci w kombinezonach na sankach: trzeba więcej opieki, ciepła i cierpliwości, ale radości co niemiara.
✅ Zalety?
-
Pisklaki wyklute zimą rosną wolniej, ale za to jakby "mocniej" – mają czas, by zbudować odporność.
-
Wiosną, gdy inni dopiero zaczynają, Twoje młode będą już dorodne i gotowe do pierwszych spacerów po wybiegu.
-
No i... przyznajmy – nic tak nie poprawia nastroju w styczniu, jak pisk z inkubatora!
⚠️ Ale uwaga!
-
Temperatura to klucz. Maluchy potrzebują około 32–35°C na starcie, a co kilka dni obniżamy o stopień.
-
Wilgoć i przeciągi to śmiertelni wrogowie – lepiej mieć małą, szczelną odchowalnię niż wielki, zimny kurnik.
-
I pamiętaj: sztuczne światło zimą to nie luksus, a konieczność – 14–16 godzin dziennie trzyma pisklaki w dobrym rytmie.
Podsumowując: pisklaki zimą to nie szaleństwo, tylko wyższy poziom wtajemniczenia w hodowli. Z odpowiednim przygotowaniem można mieć swoje „zimowe cuda” i cieszyć się z nich już wtedy, gdy inni dopiero rozmrażają poidła. 😉🐔💛
A Wy? Próbowaliście kiedyś wychowu zimowych maluchów? Jakie macie patenty na ciepło w kurniku?
Jeśli lubisz praktyczne porady prosto z kurnika i chcesz, żebym mogła testować kolejne receptury, naturalne dodatki i sposoby na zdrowe i szczęśliwe kury przez cały rok — możesz mnie wesprzeć na Patronite.
Każde wsparcie to nie tylko ziarno dla kur, ale i motywacja, by dzielić się wiedzą, której nie znajdziesz w żadnej książce. 🐔✨
Dziękuję!
- Marta.
Trwa ładowanie...