Avatar użytkownika

Drzemesio

0
patronów
0 
miesięcznie
910 
łącznie
0
patronów
0 zł 910 zł
miesięcznie łącznie

Progi wsparcia

10 zł miesięcznie
"+30 km"

Dziękuję za Twoje wsparcie!
Twoje 10zł, to dla nas kolejne przejechane 30km. Dzięki czemu możemy sięgać jeszcze dalej.
Umówmy się 30 kilometrów do przejścia, to już wymagający spacer, dlatego bardzo doceniamy Twoje wsparcie - dziękujemy!

W ramach podziękowania, zapraszam do prywatnej korespondencji. Bardzo chętnie podpowiem gdzie warto pojechać, co warto zobaczyć, jaki kierunek wybrać na wyjazd. Pomogę także w kwestiach logistycznych i innych związanych z zaplanowaniem urlopu.

20 zł miesięcznie
"+60 km"

Dziękuję za Twoje wsparcie! Twoje 20zł, to dla nas kolejne przejechane 60km. Dzięki czemu możemy docierać jeszcze dalej. 60 kilometrów do przejechania rowerem, to już wymagająca przejażdżka, dlatego niezwykle doceniamy Twoje wsparcie!

W ramach podziękowania, zapraszam do prywatnej korespondencji, pomogę zaplanować wyjazd wakacyjny, oszacuję koszty takiego wyjazdu, przygotuję listę niezbędnych formalności jakie będą potrzebne. Oczywiście pomogę z doborem odpowiedniego miejsca i polecę najciekawsze miejsca.
50 zł miesięcznie
"+150 km"

Dziękuję za Twoje wsparcie! Twoje 50zł, to nasze przejechane kolejne 150km! Umówmy się 150 kilometrów do przejechania autem, to już bardzo miła przejażdżka, dlatego tak bardzo doceniamy Twoje wsparcie!

W ramach podziękowania, zapraszam do prywatnej korespondencji, chętnie pomogę wybrać dedykowane miejsce na Twój wyjazd. Pomogę zaplanować szczegółowo trasę wyjazdu, dzień po dniu. Określając przy tym formalności jakie mogą nas spotkać w danym kraju. Polecę najciekawsze miejsca i pomogę oszacować koszt takiego wyjazdu.
Dodatkowo jak podzielisz się z nami swoim adresem, to będziemy przesyła Ci pocztówki z naszych wyjazdów.
100 zł miesięcznie
"+300 km"

Dziękuję za Twoje wsparcie! Twoje 100zł, to nasze kolejne przejechane 300km.
300 kilometrów to już poważna sprawa, do przejechania autem, to nasz przeciętny cały dzień podróży, dlatego bardzo doceniamy Twoje wsparcie, dajesz nam kolejny dzień tego czego kochamy najbardziej.

W ramach podziękowania, pomogę przy zaplanowaniu Twojego wyjazdu, przy czym pomoc ta będzie polegała na przygotowaniu pełnego planu podróży. Ułożenie trasy, zaplanowanie każdego dnia, wyliczenie kosztów wyjazdu. Oczywiście wszystko wspólnie konsultując z Tobą.
Dodatkowo jak podzielisz się swoim adresem, to będziemy wysyłać pocztówki z naszych wyjazdów, a także drobne upominki nabyte podczas naszych podróży
350 zł miesięcznie
Wybierz 350 zł
5 dostępnych miejsc
"+1000 km"

Dziękuję za Twoje wsparcie! Twoje 350zł, to nasz kolejny 1000km. Taki dystans, to kilka całych dni z naszej podróży, jest to niesamowite wsparcie! Dzięki Tobie tak bardzo możemy wydłużyć, te nasze podróżnicze macki :)

W ramach podziękowania za tak ogromne wsparcie, jestem do pełnej dyspozycji przy planowaniu podróży, ułożenie trasy, zaplanowanie każdego dnia, wyliczenie kosztów wyjazdu, pomoc z formalnościami. Oczywiście wszystko wspólnie konsultując z Tobą.
Jeżeli podzielisz się swoim adresem, to będziemy wysyłać do Ciebie pocztówki oraz drobne upominki z naszych wyjazdów.
Dodatkowo, jeżeli mieszkasz w Polsce z przyjemnością spotkamy się aby poznać się osobiście.

Kup wsparcie na prezent!

Podaruj znajomemu subskrypcję Autora Drzemesio w formie kuponu podarunkowego.

Zobacz jak działają kupony
Kup na prezent

O autorze

Droga jest celem, a apetyt rośnie w miarę jeżdżenia :)
Drzemesio - historia prawdziwa :)
 
Dotychczas zrealizowane wyjazdy:
 
 
Podchwytliwie zacznę od początku, a za początek uznaję wyrobienie dokumentu uprawniającego do prowadzenia auta. To właśnie prowadzenie auta jest tą moją główną linią fabularną. Czy śpimy pod namiotem,
 
 
czy śpimy w aucie,
 
 
czy pływamy w canoe,
 
 
czy jeździmy na tandemie,
 
 
zawsze towarzyszy nam auto jako nasz główny środek transportu.
 
2001 Prawo Jazdy
Szczerze mówiąc nie wiem jak wyglądają w tej chwili kursy na prawo jazdy, natomiast ja swój robiłem w 2001 roku, mając jeszcze 16 lat. Tak jak sobie teraz przypominam, to kurs robiłem na fiacie Uno :D natomiast sam egzamin zdawałem na Matizie. Co do samego egzaminu, to w październiku ukończyłem 17 lat, a już w listopadzie byłem szczęśliwym posiadaczem dokumentu potwierdzającego możliwość prowadzenia auta.
 
2002 Pierwszy „daleki” wyjazd
Edukacja w szkole średniej, pięć lat mieszkania w internacie wspominam jako jeden z najlepszych okresów w moim życiu, natomiast poza aspektem ściśle związanym z edukacją miałem to szczęście, że trafiłem na nauczycieli z pasją. Tutaj szczególne moje pokłony do Pana Leonarda, który zaszczepiał w nas poznawanie świata z perspektywy wody, a dokładnie z perspektywy canoe. Część z Was się pewnie zastanawiało, skąd u nas canoe, a nie tak bardzo popularne w naszym kraju kajaki?
 
 
 
To właśnie lekcje wyniesione ze szkoły średniej. W tej jednej historii mamy dwa tak ważne dla mnie aspekty, jedno to miłość do canoe, a drugim właśnie pierwszy daleki wyjazd w roli kierowcy.
Rok 2002 i wyjazd do Niemiec na ponad tygodniowy spływ rzeką Lahn.
 
 
Wyjazd z Polski do zachodniej części Niemiec, podczas którego zostałem obdarowany ogromnym zaufaniem i mimo, że prawo jazdy miałem dopiero od pół roku, to na tym wyjeździe pełniłem rolę właśnie między innymi kierowcy. Sam spływ i cały wyjazd był takim pierwszym impulsem do zagranicznych wyjazdów, a do tego odkrywanie, że prowadzenie auta to czysta przyjemność.
 
2008 Wenzlow
Kolejna okazja na wyjazd nadarzyła się już na studiach w 2008 roku. Tu tylko wspomnę, że studiowałem zarządzanie i marketing na wrocławskiej wówczas jeszcze Akademii Rolniczej. W ramach studiów obowiązkowe były praktyki zawodowe. W moim przypadku były to praktyki w hotelu Radisson, o którym jeszcze wspomnę. Natomiast część znajomych wybrała odpłatne praktyki w Holandii przy zbiorach warzyw. Podczas długiego czerwcowego weekendu mój przyjaciel Radek zaproponował, że pojedziemy na ten długi weekend do Holandii, odwiedzić znajomych przebywających na praktykach. Radek był posiadaczem znakomitego pojazdu jakim był wiekowy Volkswagen Vento. Zapakowaliśmy się w pięć osób do auta, spakowani po sufit i ruszyliśmy ku Holandii! Nasze wspaniałe humory zostały nadszarpnięte na wysokości Berlina, pędząc po niemieckiej autostradzie, Vento zaczęło wydawać niepokojące dźwięki… Na szczęście tuż przed nami był zjazd i siłą rozpędu dotoczyliśmy się do zjazdu, a następnie siłą mięśni dopchaliśmy auto do najbliżej wioski – Wenzlow.
Ocena mechanika w tej wiosce była jednoznaczna „motor kaput”. Jednak nasza przygoda się nie skończyła, w warsztacie, w którym wylądowaliśmy mieli auto do wypożyczenia. Zdecydowaliśmy się kontynuować naszą podróż wypożyczona nowiutką Skodą Fabią. Przepakowaliśmy się z Vento do Fabii, przy okazji doszło tu do tragikomicznych scen. Jadąc do znajomych w Holandii zapytaliśmy co przywieźć i zażyczyli sobie tanich produktów żywnościowych z Polski. I w ten sposób wieźliśmy im wielki worek ziemniaków, worek cebuli i ogromne ilości jajek. I wyobraźcie sobie miny niemieckich pracowników warsztatu widzących grupę pięciu młodych Polaków przepakowujących worki z ziemniakami i cebulą ze starego Vento do nowiutkiej Fabii – cóż pewne wspomnienia są bezcenne.
Jako, że po awarii Vento Radek miał dość prowadzenia auta, kierownica przeszła na cały wyjazd w moje ręce.
Udaliśmy się do Holandii, do Leeuwarden.
 
 
Przez te kilka dni w Holandii, wyskoczyliśmy także do Amsterdamu. I mój apetyt do poznawania nowych państw, nowych kultur nabrał jeszcze większej mocy.
 
2008 Pierwsze auto
Raptem dwa miesiące po przygodzie w Holandii zostałem szczęśliwym posiadaczem swojego pierwszego auta – Volkswagen Golf IV. Po zakończeniu praktyk w hotelu Radisson, otrzymałem propozycję pracy w tym hotelu, propozycję przyjąłem, a jednym z benefitów była zniżka pracownicza na wszystkie Radissony. Długo nie trzeba było mnie namawiać i już w listopadzie miała miejsce pierwsza prawdziwa objazdówka po Europie. Na pierwszy kierunek wytypowana została Szwajcaria.
Dwutygodniowy wyjazd przez Niemcy, do Szwajcarii, a później jeszcze na francuskie Lazurowe Wybrzeże.
 
 
W ten sposób mogłem zasmakować kilku nowych państw, Szwajcaria, Lichtenstein, Francja i Monako, a także kolejny region Niemiec – Bawaria.
Rok później 2009 w podobny sposób z noclegami w Radissonach, miał miejsce wyjazd do Danii i Szwecji.
 
 
2012 Pierwszy wyjazd na Bałkany
Golf jak wiele przyjemności i poczucia niezależności potrafił sprawić, tak też tych uczuć mniej pozytywnych także, przez co mniej lub bardziej ale urlop trzeba było „spędzać” u mechanika. W 2012 znajoma zaproponowała wyjazd swoim nowym autem, tylko pytanie gdzie?
Od dawna chodziły mi po głowie Bałkany, jednak tam nie było Radissonów gdzie można było skorzystać z ze zniżki pracowniczej. Ale Bałkany to nie droga Szwajcaria czy Szwecja, tutaj noclegi są bardziej przystępne i przyszedł czas na pierwszy wyjazd na Bałkany. Dwa tygodnie, z czego ponad tydzień spędzony w Czarnogórze.
 
 
W pierwszą stronę udaliśmy się przez Serbię, a powrót przez Chorwację. To co kluczowe, to każdego dnia odkrywaliśmy nowe miejsca w Czarnogórze, ale także wyskoczyliśmy na jeden dzień do Albanii.
 
 
O ile Europa zachodnia jest atrakcyjna widokowo, czysta, zadbana, to prawdziwy klimat odkryłem na Bałkanach. Do tego jeszcze doszła historia Bałkanów, a dokładnie mój brak wiedzy na temat tego regionu. I im więcej czytałem i im więc się dowiadywałem, tym bardziej kierunek ten przyciągał mnie do siebie.
 
2013 – Nowy początek
Do tej pory podróżowanie po Europie łączyło się z rezerwacjami i noclegami w mniej lub bardziej komfortowych miejscach. Rok 2013 całkowicie postawił na głowie tę doktrynę i diametralnie zmienił moje podejście do noclegów w podróży. Po zauroczeniu się Bałkanami, kierunek na 2013 mógł być tylko jeden! Koniecznie chciałem wrócić na Bałkany, ale jednocześnie nie chciałem się ograniczać do jednego miejsca, chciałem chłonąć jak najwięcej.
 
 
Na ten wyjazd znalazłem w internecie dziewczynę, która zdecydowała się pojechać ze mną. Jednak nigdy się nie spotkaliśmy, trzy dni przed zaplanowanym wyjazdem otrzymałem informację, że nie jedzie. Paradoksalnie ta wówczas określana przeze mnie informacja jako skrajnie zła, stała się katalizatorem, który diametralnie odmienił moje życie.
Stanąłem przed dylematem, pojechać samotnie, albo nie pojechać wcale? Teraz odpowiedź wydaje się być oczywista, ale wówczas taka nie była. Na szczęście decyduję się na samotną podróż.
 
 
Jako, że koszty paliwa spadają w tym momencie w całości na mnie, rezygnuję z wszystkich odpłatnych noclegów, będę noce spędzał w aucie.
Jak pomyślałem tak zrobiłem i ruszyłam ku niesamowitej przygodzie, bez znajomości języka w trasę przez, Czechy, Słowację, Węgry, Rumunię, Bułgarię, Grecję, Macedonię, Kosowo, Czarnogórę, Bośnię, Chorwację, Słowenię, Włochy, Austrię i Niemcy. 14 państw w dwa tygodnie. Ktoś mógłby powiedzieć, że to była niemal non stop jazda i odpowiem, że tak, tak właśnie było. Droga stałą się dla mnie celem.
 
 
Była to niesamowita przygoda i szkoła życia. Wszystkie noce spędziłem w aucie, niemal wszystkie na stacjach paliw. Może nie były to idealne miejsca do spania, ale pokazały, że da się to zrobić.
 
2014 – Włoskie Wakacje
W 2014 moi rodzice obchodzili okrągłą 30 rocznicę ślubu, w związku z tym, zabrałem ich na wakacje w formie objazdówki po Europie. Za cel zostały wybrane Włochy, a dokładnie po przez Dolomity, do Wenecji, dalej przez San Marino na południe do Rzymu, do Watykanu i powrót przez Toskanię.
 
 
Przy okazji tego wyjazdu pojechała z nami Aga, wówczas koleżanka z pracy, z hotelu. Jak się z czasem miało okazać, podróżujemy z Agą do dzisiaj.
 
2015 – Podlasie
Pod koniec 2014 roku poznałem Patrycję, z którą wspólnie zaczęliśmy poznawać świat. Jej miłość do przyrody i pasja do fotografii, połączona z moim logistycznym zacięciem dało nam fundament do obecnej formy podróżowania.
 
 
 
Nasz pierwszy dalszy wyjazd był na Podlasie, z Dolnego Śląska to 700 kilometrów.
 
 
Noclegi spędziliśmy w aucie, co pokazało nam, że spać w aucie można w pełni komfortowo w dwie osoby.
Od tego naszego pierwszego wyjazdu, każdego roku chociaż raz, chociaż na jeden weekend wracamy, na to nasze ulubione Podlasie.
 
 
 
2016 – Pierwszy wyjazd z namiotem na dziko
Zależało mi, aby pokazać Patrycji podróżowanie właśnie w formie objazdówki, że można przemierzać wiele państw, widzieć więcej, docierać dalej.
Zaplanowaliśmy sobie, że w 2016 roku pojedziemy do Gruzji. Jednak chwilę przed naszym wyjazdem w Turcji doszło do puczu, na Bosforze stanęły czołgi, a zatem musimy zmienić nasze plany. Zaproponowałem więc trasę zbliżoną do tej, którą pokonywałem sam w 2013.
 
 
Jako że to dużo kilometrów, zdecydowaliśmy się, że pojedziemy w cztery osoby. W cztery osoby nie da się już spać w aucie, osobówce, zatem najlepszym rozwiązaniem będzie namiot. Wygrzebaliśmy w domu jakiś stary, od lat nieużywany namiot i ku przygodzie!
 
 
Przejechaliśmy z noclegami na dziko pod namiotem przez Czechy, Słowację, Węgry, Rumunię, Serbię, Czarnogórę, Bośnię, Chorwację, Słowenię, Włochy, Szwajcarię, Austrię i Niemcy.
 
 
Trasę tę zrobiliśmy w ciągu 3 tygodni. Wyjazd był pełen niesamowitych przygód i wiedzieliśmy, że to jest to, że to będzie nasza forma podróżowania.
 
 
Do tego finansowo te trzy tygodnie podróży kosztowały nas na głowę 2400 zł, co utwierdziło nas o tanim koszcie, za tyle możliwości.
 
 
 
2017 – Europa Wschodnia
Fascynowały nas te Bałkany, wizyta we Włoszech czy Szwajcarii nie dawała takiej przyjemności jak te kraje. Zaplanowaliśmy więc, że w 2017 roku skupimy się wyłącznie na Europie wschodniej.
 
 
Tym razem wybraliśmy się we dwoje z Patrycją. Jako że we dwójkę nie potrzebny nam namiot, to komfortowo przygotowaliśmy sobie nasze auto na jeżdżącą sypialnię.
 
 
Na trzy tygodnie ruszyliśmy przez Słowację, Węgry, Rumunię, Mołdawię, Ukrainę, kawałek Białorusi, Litwę, Łotwę i Estonię. I ponownie się utwierdziliśmy w przekonaniu, że im ludzie mają mniej, tym więcej potrafią dać od siebie, zakochaliśmy się w tej Europie wschodniej.
 
 
Tutaj także „narodził” się Drzemesio. Dla tych, co nie znają genezy nazwy, przezwiska. Otóż spacerując po Wilnie w pewnej chwili dostrzegliśmy kartkę ze zdjęciem zaginionego pieska. Nad zdjęciem widniał duży napis DEMESIO. Ze zdjęcia patrzył na nas smutnymi, pięknymi oczami pies w typie corgi. Patrycja to spolszczyła i stwierdziła, patrz zaginął słodki Drzemesio. Szybko zapomnieliśmy o tej historii. Tymczasem kolejnego dnia docieramy na granicę z Łotwą i przy granicy ponownie widzimy wielki czerwony napis DEMESIO. Jak się łatwo domyśleć, nie były to szeroko zakrojone poszukiwania zaginionego psa. Postanowiliśmy sprawdzić co znaczy po litewsku Demesio. Okazało się, że znaczy to UWAGA. Tak się nam ta nazwa spodobała, że przylgnęła do mnie na stałe, stąd właśnie Drzemesio 😊
 
 
 
O kosztach tylko wspomnę, że wyjazd w dwie osoby po tej Europie wschodniej kosztował nas 1700 zł/osobę 😊
 
 
 
2018 – Turcja / Gruzja
W 2018 roku doszedł do skutku nasz zaplanowany na 2016 wyjazd do Gruzji. Ponownie wróciliśmy do czteroosobowego składu, z noclegami pod namiotem na dziko.
 
 
Był to nas najdłuższy jak do tej pory wyjazd zarówno pod względem kilometrów -10 500, jak i czasu 30 dni.
Ruszając z domu, z Polski, starym autem dotarliśmy na Kaukaz, dotarliśmy do Gruzji.
 
 
Jednak jak się okazało, to nie Gruzja stała się głównym bohaterem, a Turcja. Nigdy wcześniej i nigdy później nie doznaliśmy aż tylu pięknych gestów gościnności jak właśnie w Turcji.
 

 

Turcy nas rozpieścili i w moim subiektywnym odczuciu, Turcja wskoczyła na pierwsze miejsce, detronizując uwielbianą Czarnogórę.
 
 
Koszt tego wyjazdu 2700 zł/osoba
 

 

 
2019 – Rosja
Od roku 2019 doszliśmy do wniosku, że będziemy podróżować w trzy osoby, my z Patrycją, oraz Aga, która była z nami na wyjeździe 2016 i 2018. Jednak rok 2019 był trochę inny, zmieniałem pracę i nie mogłem sobie pozwolić na trzy tygodnie urlopu. Dlatego zdecydowaliśmy się na krótszy, dwutygodniowy wyjazd. Wybraliśmy nietypowo, że skupimy się na dwóch wielkich miastach. Jedziemy do Rosji a dokładnie do Petersburga i Moskwy. Nim tam dotarliśmy spędzaliśmy noclegi pod namiotem, przemierzając Obwód Kaliningradzki,
 

 

następnie Litwę, Łotwę i Estonię.

 

W wielkich miastach, jakim bez wątpienia są Petersburg
 

 

i Moskwa

 

oczywiście nie spaliśmy pod namiotem, tylko skorzystaliśmy z noclegu u dalekiej znajomej i u Franciszkanów, dzięki czemu mieliśmy szybki dostęp do zwiedzania obu, bądź co bądź fascynujących miast.
 
 
2020 – Półwysep Iberyjski
Planując kolejny wyjazd spoglądaliśmy na mapę, gdzie nas jeszcze nie było w Europie. Białych plam zostało już niewiele, Norwegia, Finlandia, ale także cały Półwysep Iberyjski. Zatem nie zastanawiając się długo, ruszyliśmy w podróż przez Niemcy, Francję, Andorę, Hiszpanię, Gibraltar i Portugalię.
 

 

Trzy tygodnie po rozpalonym słońcem Półwyspie Iberyjskim. Był to też rok kiedy rozpętało się to chorobowe szaleństwo, ale przyznać muszę, że akurat w przypadku tego kierunku mocno skorzystaliśmy. Miejsca, które standardowo są oblegane przez liczne rzesze turystów, kiedy my tam docieraliśmy świeciły pustkami.
 
 
Koszt 3300 zł/osobę
 
 
2021 – Półwysep Apeniński
Rok 2021 to ciąg dalszy szaleństw na granicach, zamykane przejścia, ryzyko testów, problemu na granicach, zdecydowaliśmy się, że nie będziemy jechać ku zaplanowanej wcześniej Norwegii i Finlandii, tylko wybierzemy jeden kraj, gdzie nie będzie granic. Decyzja padła na Włochy.
 
 
Postanowiliśmy, że w ciągu trzech tygodni objedziemy całe Włochy dookoła, docierając aż na Sycylię. I o ile przed tym wyjazdem wydawało mi się, że Włochy to taki kraj przewidywalny i raczej nas nie zaskoczy, to w rezultacie bardzo zaskakiwał na każdym kroku.
 
 
Jednocześnie Włochy okazały się państwem, gdzie najtrudniej było znaleźć noclegi na dziko pod namiot. Z tego co słyszałem jest tam nawet zakaz spania na dziko, jednak my przez te trzy tygodnie spędziliśmy właśnie tak wszystkie noce.
 
 
Koszt 4200zł/osobę
 
 
2021 – Naddniestrze
W grudniu 2021 narodziła się kolejna odsłona naszej pasji. Zdecydowaliśmy się na pierwszy zimowy wyjazd.
 
 
Tu warto wspomnieć, że jeździmy dwudziestojednoletnim autem, bez napędu 4x4 i bez ogrzewania postojowego. Zatem co może pójść nie tak?! 😊
 
 
Na pierwszy taki zimowy kierunek, także zdecydowaliśmy się mocno ambitnie. Udaliśmy się do Naddniestrza. W niesamowitych śnieżycach przedzieraliśmy się przez Węgry, rumuńskie Karpaty i pofałdowaną Mołdawię.
 
 
Cóż to była zimowa przygoda! A spanie w aucie bez ogrzewania nie okazało się takie straszne jakby się można było tego spodziewać.
 

 

 
2022 – Bałkany Środkowe
Planem na 2022 stała się ponownie Rosja, chcieliśmy udać się na Kaukaz, do Czeczenii, Inguszetii i Dagestanu. Jednak sytuacja polityczna zmieniła nasze zapędy. Ponownie więc na tapet wrócił temat Norwegii. Jednak wzrost cen paliw, które normalnie są tam wysokie, sprawił, że nie jednak trzeba poszukać czegoś nowego. Wybraliśmy zatem kierunek, który znamy, ale miejsca których nie znamy.
 
 
Zdecydowaliśmy się na Bałkany Środkowe. Przez Czechy, Słowację i Węgry dotarliśmy do Serbii. Początkowo jej wschodnią częścią, następnie zachodnia Bułgaria, Macedonia Północna, Albania, Czarnogóra i ponownie Serbia tym razem jej zachodnia część.
 
 
Co tu dużo mówić, Bałkany to niezwykle wdzięczny kierunek i zawsze jest dobrym pomysłem. Koszt 3500 zł/osobę
 
 
2022 - Bośnia i Hercegowina
W listopadzie 2022 wybraliśmy się jeszcze na "dogrywkę" z Bałkanami i udaliśmy się do Bośni i Hercegowiny. 
 

 

2024 - Finlandia
Na dobry początek 2024, bo już w styczniu ruszyliśmy na nasz drugi, zimowy wyjazd. Tym razem skierowaliśmy się mocno na północ - do Finlandii 
 

 

Jestem ciekaw czy ktoś doczytał te moje wypociny do końca? :D Miała być krótka wzmianka, taki był mój pierwotny zamysł, a wyszła niemal autobiografia, wybaczcie.
A jeżeli przebrnęliście do końca, to traktuję to jako Wasz prezent dla mnie, za ten Wasz poświęcony czas - pięknie dziękuję :)
 

 

Dołącz do grona Patronów!

Wesprzyj działalność Autora Drzemesio już teraz!

Zostań Patronem

Najnowsi Patroni

Marcin Mazur (Bobcattoon)
Marcin Mazur (Bobcattoon)
100 zł
Marcin Mazur (Bobcattoon)
Marcin Mazur (Bobcattoon)
50 zł
Ela Romanowska
Ela Romanowska
20 zł
Marcin Mazur (Bobcattoon)
Marcin Mazur (Bobcattoon)
20 zł
tomek chałupa
tomek chałupa
50 zł

Chcielibyśmy Cię poinformować o ryzykach, związanych z Twoim zaangażowaniem finansowym. Przekazując środki na realizację pasji Twojego ulubionego Twórcy prosimy, abyś wziął/wzięła pod uwagę kilka kwestii.