Sekcja Gimnastyczna to satyra polityczna. Jest efektem spontanicznego wkurwienia wywołanego przez wydarzenia w Polsce, które miały miejsce po wyborach parlamentarnych w 2015 roku. To mój bufor bezpieczeństwa, bo jeśli nie będzie wolno śmiać się z polityków, to nic nie będzie wolno.
Twórcą i administratorem strony jest osoba, która jest jednocześnie twórcą większości memów i komiksów. Tłem do tekstów i dialogów, z powodu braku talentu rysowniczego autora, stały się kadry z klasyków kina, głównie z kultowych polskich komedii, ale nie tylko. W wielkim skrócie jest to połączenie satyry, polityki i historii kina.
Uwaga! Humor prezentowany na stronie może urazić uczucia twardego elektoratu PiS.
Sekcja Gimnastyczna to gimnastyka ze zdrowym rozsądkiem, który, wierzę w to głęboko, jest w większości z nas. Uważam, że głupota i hipokryzja żywią się bezczynnością, dlatego nie mogą pozostać bez odpowiedzi. To moja wolność słowa. Staram się codziennie z poczuciem humoru, na swój "chłopski rozum" komentować bieżące wydarzenia polityczne, społeczne i kulturalne.
Motto to kultowa scena z Rejsu: "Stawiam wniosek o przesunięcie kolegi "Śpiewaka" do sekcji gimnastycznej. Po pierwsze: nie będzie samotny, będzie w kolektywie. Po drugie: nabierze więcej optymizmu w życiu. Jeszcze więcej optymizmu... Po trzecie, co jest też ważne, przestanie śpiewać."
Nabijanie się z polityków to zajęcie pomiędzy pracą, gotowaniem dla rodziny i bardzo amatorską grą na gitarze oraz śpiewaniem. Zdecydowałem się na współpracę z Patronite, ponieważ chcę, żeby Sekcja Gimnastyczna była w pełni niezależna. Pomimo pogłosek, że tego typu działalność jest suto finansowana przez Pana Sorosa, nie przybywa pieniędzy na moim koncie i czasami tak jak ministrowi Gowinowi nie wystarcza do pierwszego.
Dlatego jeśli ktoś ma chęć i możliwość, aby wesprzeć Sekcję Gimnastyczną to będę bardzo wdzięczny i zapewne nabiorę wtedy jeszcze więcej optymizmu życiowego. No i przestanę śpiewać, co byłoby szczególnie ważne dla moich bliskich. Dziękuję i zapraszam do Sekcji Gimnastycznej.
