Zbiórka zweryfikowana

Ostatnia Próba Zaksiążkowania "Dantejskich Scen"!

Avatar Dantejskie Sceny Podcast Dantejskie Sceny Podcast
Ostatnia Próba Zaksiążkowania "Dantejskich Scen"!
800 zł z 15 002 900 zł
bezterminowa do końca zbiórki
16 wpłat

Patronite nie pobiera prowizji od zbiórek

O zbiórce

“Dantejskie Sceny” obchodzą dziś 2 urodziny! W związku z tym postanowiłem zrobić prezent... Sobie. Widzicie…


Miałem kiedyś takiego kolegę, który zawsze służył mi radą, aczkolwiek metodologię miał przy tym nieco dyskusyjną, bo każde sprowadzenie mnie na ziemię wiązało się z pi*rdolnięciem mną o nią, aż się ostawało wgłębienie w moim kształcie, na dodatek z nieprzyjemną dla oka szerokością w pasie, jakby mi było mało w tych momentach zwątpienia. Kiedy więc pokazałem mu pierwszy draft książki “Dantejskie Sceny”, to typ krzywił się, jakbym mu nie dał śmiesznych historyjek do czytania, tylko mu dziąsła cytryną nacierał, a na koniec prychnął i mówi, że CH*JOWE i że właściwie to trochę imponujący jest rozstrzał między pochłoniętym czasem, a marnością efektu końcowego. Ja tam łzy w oczach, mówię mu, że JEZUŚ, TYPIE, no ale co, wzruszyłem ramionami, mówię, że nic mi nie szkodzi wydawnictwom pospamować, to on mi wyprowadził gonga w potylicę wierzchem dłoni, bardzo widowiskowo, i mówi, że CHŁOPIE, ZA DŁUGIE TO JEST. To wziąłem i okroiłem, usunąłem kilkanaście postaci i ich wpływ na historię, a potem dalej pach, pach, pach, klikam SEND, przeprowadzając zmasowany atak na domy wydawnicze na terenie Rzeczpospolitej Polskiej.


Domy te nie zatrzęsły się jednak w posadach, a wręcz wyszło z tego to, co z ekranizacji “Wiedźmina” dla Netflixa, tylko jeszcze gorzej, bo im się chociaż dostał Henry Cavill, a mi jedynie metaforyczny ch*j w alegorycznej d*pie, czyli stan poniekąd znany większości aspirujących pisarzy i tym wszystkim typom, co przychodzą w nocy na SOR z dezodorantem w odb*tnicy i mówią, że się poślizgnęli. To mówię koledze, że dobra, to ja z tego zrobię podcast, a on do mnie z mordą, że SROTKAST, że nikt podcastów nie słucha, a jeśli słucha to nie takich, to ja go pytam, że co to znaczy “takich”, a on mi tłumaczy, że “ch*jowych”. To ja się wziąłem pod boki i mu mówię, że HEJ, JESZCZE NIE SŁUCHAŁEŚ, a chłop mi popatrzył głęboko w oczy i powiedział cicho, że NIE MUSZĘ, to potem jakiś czas nie gadaliśmy ze sobą, no bo rada radą, ale jakaś szczątkowa chociaż otucha by nie zaszkodziła; już nie mówię, że ma mi tu słodzić, ale jak już mi puszcza takie brzydkie bąki, to mógłby chociaż w żagle. No i nagrałem ten podcast, zacząłem prowadzić stronę, pisać posty pod tą palisadą hasztagów, w tym te flagowe #dantejskiescenki, to kolega mi mówi, że no spoko, ale za długie są te posty, że nikt tego nie będzie czytał, że jak tak to ma wyglądać, to po co to wszystko.


No i ja zawsze wychodziłem z założenia, że z ostrej krytyki można się sporo nauczyć, więc mówię, że dobra, że okroję. Skutkiem tego, niemal każda zamieszczana tu historyjka jest wersją mniej lub bardziej skondensowaną, bo mi dzwoniły w uszach te jego rady, że nikt nie czyta, nikt nie słucha, krócej, prościej, ludzie chcą tego, ludzie chcą tamtego. I trwało to dwa lata. Do dziś!


Bo widzicie, ten kolega, to ja.


Jakaś wersja mnie, która mości mi się gdzieś za oczami, na tyłach mózgu i wychodzi tylko po to, by mnie napi*rdalać po żebrach, żeby nie było widać. Ale coraz ciężej się wtedy oddycha. Ja kocham tę stronę, kocham tę społeczność, która się wokół niej zebrała i nie mogę pozwolić, by ten mroczny z*sraniec zdołał zgasić we mnie tę iskrę, dającą dokładnie tyle światła, by mimo wszystko czasem go nie słuchać. Więc to jest mój prezent dla siebie na drugie urodziny “Dantejskich Scen” - eksmituję chama z mojej głowy i rozliczę go za zaległy czynsz. Napiszę “Dantejskie Sceny” JESZCZE RAZ, ale tak, jak chciałem. Z Anakinem, Siudymem, Mrówą, Kozikiem, Skorpionem, Szkorbudem i innymi typami, których jeszcze nie znacie, a którzy odegrali rolę w mojej epopei prowadzącej w linii absolutnie nieprostej do przeprowadzki do Japonii. Kto wie, być może dlatego się nie udało - bo nie pisałem tego w 100% tak, jakbym chciał. No to teraz będę.


Słuchajcie, ja zrobię to tak czy inaczej. Kwestią jest tylko czas - weny, pomysłów i opowieści mam za pazuchą więcej, niż Konrad Berkowicz niezeskanowanych na kasie fantów z IKEI, tylko czasu mi brak. Wspominałem przy okazji zakładania Patronite, że pracuję 6 dni w tygodniu i moim celem jest zejść do 5, a więc teraz, w związku z powyższym, otwieram specjalną zbiórkę na OSTATNIĄ PRÓBĘ ZAKSIĄŻKOWANIA “DANTEJSKICH SCEN” - gdzie możecie wpłacać sumy dowolne - przelwem, Blikiem czy ch*jwieczym - i każde ukulane 300 zł to jeden pełny dzień, w który mogę nie pracować, tylko poświęcić się od rana do wieczora pisaniu nowych “Dantejskich Scen”, aż uda się w nich zamknąć całą historię - bo tak po prawdzie to mam dość materiału w głowie, by cały pierwszy tom dział się jeszcze przed studiami. Nie musicie mi pomagać, ale możecie przyspieszyć ten proces, a wtedy zaatakuję te wszystkie wydawnictwa jeszcze raz i jeśli uda się to wreszcie wydać, to wszyscy znajdziecie się w dedykacji. Każda wpłacająca na zbiórkę osoba, niezależnie od kwoty, z nazwiskiem lub nickiem, pod którym wpłata została dokonana. Jeśli macie swój Fanpage i chcielibyście zadeklarować swój patronat medialny, to też dajcie znać, być może to także pomoże zwrócić uwagę jakiejś Książko-Wydawniczej-Szychy.


Jak byłem mały i pytałem mamy, ile coś kosztuje, to odpowiadała mi zawsze, że TYSIĄC PIĘĆSET DWA DZIEWIĘĆSET, więc taką właśnie ustawiłem kwotę zbiórki; cel symboliczny, bo nie chodzi o uzbieranie takiej właśnie kwoty - chcę tylko, żeby została otwarta, by mogły na niej pękać kolejne progi 300-złotowe. Czy pęknie chociaż jeden, to nie wiem, ale tak czy inaczej, jeszcze się nie poddałem i jeszcze chcę pisać, spróbować ostatni raz zobaczyć “Dantejskie Sceny”, wydrukowane i w miękkiej okładce - jak sobie, jak ten d*bil, wymarzyłem. Bo zamiast sobie ogarnąć jakieś normalne marzenie, że nie wiem, stracę przytomność w Dubaju, albo zbuduję sobie Korwina z LEGO, to musiałem sobie wymyślić, że napiszę książkę. Przerąbane, powiadam wam.


No i słuchajcie, dzięki, że jesteście i że mam dla kogo te swoje pierdoły wypacać. Dwa lata! Drugie urodziny! Zróbmy tak, żebyśmy trzecie świętowali w księgarni, z książką wam dedykowaną! A ten typ w mojej głowie... On nie będzie zaproszony. 

Ostatni wpłacający

Wsparcie anonimowe
29.11.2025
8 zł
Arkadiusz Halicki Arkadiusz Halicki
27.11.2025
100 zł
Arkadiusz Halicki Arkadiusz Halicki
23.11.2025
21 zł
Magdalena Kaczmarska Magdalena Kaczmarska
14.11.2025
100 zł
Wsparcie anonimowe
10.11.2025
50 zł

Komentarze

Trwa ładowanie...

Wesprzyj zbiórkę!

Nie czekaj dłużej i wesprzyj zbiórkę już teraz!
Dziękujemy za każde wpłaty.

Wpłać na zbiórkę