Ostatnia Próba Zaksiążkowania "Dantejskich Scen"!
Patronite nie pobiera prowizji od zbiórek
O zbiórce
“Dantejskie Sceny” obchodzą dziś 2 urodziny! W związku z tym postanowiłem zrobić prezent... Sobie. Widzicie…
Miałem kiedyś takiego kolegę, który zawsze służył mi radą, aczkolwiek metodologię miał przy tym nieco dyskusyjną, bo każde sprowadzenie mnie na ziemię wiązało się z pi*rdolnięciem mną o nią, aż się ostawało wgłębienie w moim kształcie, na dodatek z nieprzyjemną dla oka szerokością w pasie, jakby mi było mało w tych momentach zwątpienia. Kiedy więc pokazałem mu pierwszy draft książki “Dantejskie Sceny”, to typ krzywił się, jakbym mu nie dał śmiesznych historyjek do czytania, tylko mu dziąsła cytryną nacierał, a na koniec prychnął i mówi, że CH*JOWE i że właściwie to trochę imponujący jest rozstrzał między pochłoniętym czasem, a marnością efektu końcowego. Ja tam łzy w oczach, mówię mu, że JEZUŚ, TYPIE, no ale co, wzruszyłem ramionami, mówię, że nic mi nie szkodzi wydawnictwom pospamować, to on mi wyprowadził gonga w potylicę wierzchem dłoni, bardzo widowiskowo, i mówi, że CHŁOPIE, ZA DŁUGIE TO JEST. To wziąłem i okroiłem, usunąłem kilkanaście postaci i ich wpływ na historię, a potem dalej pach, pach, pach, klikam SEND, przeprowadzając zmasowany atak na domy wydawnicze na terenie Rzeczpospolitej Polskiej.
Domy te nie zatrzęsły się jednak w posadach, a wręcz wyszło z tego to, co z ekranizacji “Wiedźmina” dla Netflixa, tylko jeszcze gorzej, bo im się chociaż dostał Henry Cavill, a mi jedynie metaforyczny ch*j w alegorycznej d*pie, czyli stan poniekąd znany większości aspirujących pisarzy i tym wszystkim typom, co przychodzą w nocy na SOR z dezodorantem w odb*tnicy i mówią, że się poślizgnęli. To mówię koledze, że dobra, to ja z tego zrobię podcast, a on do mnie z mordą, że SROTKAST, że nikt podcastów nie słucha, a jeśli słucha to nie takich, to ja go pytam, że co to znaczy “takich”, a on mi tłumaczy, że “ch*jowych”. To ja się wziąłem pod boki i mu mówię, że HEJ, JESZCZE NIE SŁUCHAŁEŚ, a chłop mi popatrzył głęboko w oczy i powiedział cicho, że NIE MUSZĘ, to potem jakiś czas nie gadaliśmy ze sobą, no bo rada radą, ale jakaś szczątkowa chociaż otucha by nie zaszkodziła; już nie mówię, że ma mi tu słodzić, ale jak już mi puszcza takie brzydkie bąki, to mógłby chociaż w żagle. No i nagrałem ten podcast, zacząłem prowadzić stronę, pisać posty pod tą palisadą hasztagów, w tym te flagowe #dantejskiescenki, to kolega mi mówi, że no spoko, ale za długie są te posty, że nikt tego nie będzie czytał, że jak tak to ma wyglądać, to po co to wszystko.
No i ja zawsze wychodziłem z założenia, że z ostrej krytyki można się sporo nauczyć, więc mówię, że dobra, że okroję. Skutkiem tego, niemal każda zamieszczana tu historyjka jest wersją mniej lub bardziej skondensowaną, bo mi dzwoniły w uszach te jego rady, że nikt nie czyta, nikt nie słucha, krócej, prościej, ludzie chcą tego, ludzie chcą tamtego. I trwało to dwa lata. Do dziś!
Bo widzicie, ten kolega, to ja.
Jakaś wersja mnie, która mości mi się gdzieś za oczami, na tyłach mózgu i wychodzi tylko po to, by mnie napi*rdalać po żebrach, żeby nie było widać. Ale coraz ciężej się wtedy oddycha. Ja kocham tę stronę, kocham tę społeczność, która się wokół niej zebrała i nie mogę pozwolić, by ten mroczny z*sraniec zdołał zgasić we mnie tę iskrę, dającą dokładnie tyle światła, by mimo wszystko czasem go nie słuchać. Więc to jest mój prezent dla siebie na drugie urodziny “Dantejskich Scen” - eksmituję chama z mojej głowy i rozliczę go za zaległy czynsz. Napiszę “Dantejskie Sceny” JESZCZE RAZ, ale tak, jak chciałem. Z Anakinem, Siudymem, Mrówą, Kozikiem, Skorpionem, Szkorbudem i innymi typami, których jeszcze nie znacie, a którzy odegrali rolę w mojej epopei prowadzącej w linii absolutnie nieprostej do przeprowadzki do Japonii. Kto wie, być może dlatego się nie udało - bo nie pisałem tego w 100% tak, jakbym chciał. No to teraz będę.
Słuchajcie, ja zrobię to tak czy inaczej. Kwestią jest tylko czas - weny, pomysłów i opowieści mam za pazuchą więcej, niż Konrad Berkowicz niezeskanowanych na kasie fantów z IKEI, tylko czasu mi brak. Wspominałem przy okazji zakładania Patronite, że pracuję 6 dni w tygodniu i moim celem jest zejść do 5, a więc teraz, w związku z powyższym, otwieram specjalną zbiórkę na OSTATNIĄ PRÓBĘ ZAKSIĄŻKOWANIA “DANTEJSKICH SCEN” - gdzie możecie wpłacać sumy dowolne - przelwem, Blikiem czy ch*jwieczym - i każde ukulane 300 zł to jeden pełny dzień, w który mogę nie pracować, tylko poświęcić się od rana do wieczora pisaniu nowych “Dantejskich Scen”, aż uda się w nich zamknąć całą historię - bo tak po prawdzie to mam dość materiału w głowie, by cały pierwszy tom dział się jeszcze przed studiami. Nie musicie mi pomagać, ale możecie przyspieszyć ten proces, a wtedy zaatakuję te wszystkie wydawnictwa jeszcze raz i jeśli uda się to wreszcie wydać, to wszyscy znajdziecie się w dedykacji. Każda wpłacająca na zbiórkę osoba, niezależnie od kwoty, z nazwiskiem lub nickiem, pod którym wpłata została dokonana. Jeśli macie swój Fanpage i chcielibyście zadeklarować swój patronat medialny, to też dajcie znać, być może to także pomoże zwrócić uwagę jakiejś Książko-Wydawniczej-Szychy.
Jak byłem mały i pytałem mamy, ile coś kosztuje, to odpowiadała mi zawsze, że TYSIĄC PIĘĆSET DWA DZIEWIĘĆSET, więc taką właśnie ustawiłem kwotę zbiórki; cel symboliczny, bo nie chodzi o uzbieranie takiej właśnie kwoty - chcę tylko, żeby została otwarta, by mogły na niej pękać kolejne progi 300-złotowe. Czy pęknie chociaż jeden, to nie wiem, ale tak czy inaczej, jeszcze się nie poddałem i jeszcze chcę pisać, spróbować ostatni raz zobaczyć “Dantejskie Sceny”, wydrukowane i w miękkiej okładce - jak sobie, jak ten d*bil, wymarzyłem. Bo zamiast sobie ogarnąć jakieś normalne marzenie, że nie wiem, stracę przytomność w Dubaju, albo zbuduję sobie Korwina z LEGO, to musiałem sobie wymyślić, że napiszę książkę. Przerąbane, powiadam wam.
No i słuchajcie, dzięki, że jesteście i że mam dla kogo te swoje pierdoły wypacać. Dwa lata! Drugie urodziny! Zróbmy tak, żebyśmy trzecie świętowali w księgarni, z książką wam dedykowaną! A ten typ w mojej głowie... On nie będzie zaproszony.
Ostatni wpłacający
Komentarze
Wesprzyj zbiórkę!
Nie czekaj dłużej i wesprzyj zbiórkę już teraz!
Dziękujemy za każde wpłaty.
Trwa ładowanie...