Dantejskie Sceny Podcast
Progi wsparcia
Kartezjusz mawiał, że dycha piechotą nie chodzi. Jak grałem w zespole, to zawsze mówiłem ze sceny, że mi Janusz Gajos zakosił dychę i czy jest na sali, żeby mi ją oddać, albo chociaż dać mi w mordę za pomówienia na tle finansowym, jednak nic takiego się nie stało. Dziś może się to zmienić, bo możesz wesprzeć mnie dyszką niezależnie od tego, czy zdarzyło Ci się zdobywać czołgiem Berlin z kolegami i psem.
Na tym etapie zapraszam Cię do specjalnej grupy dla Patronów na Facebooku, gdzie możemy sobie elegancko porozmawiać o pogodzie, lokalnych wydarzeniach z Bytomia, przebiegu ospy wietrznej u osób dorosłych, albo dowolny inny temat, o którym nie mam żadnej wiedzy.
Najbardziej stały dochód, jaki miałem w życiu, to było 21 złotych, które dziadek zwykł kopsać mi ze swojej renty. Miało być 20, ładnie i okrągło, ale któregoś dnia kwota wypłaty wzrosła mu o zawrotne 1,22 zł, to się roześmiał i powiedział, że dobra, że to dla mnie. Świetny to był dziadek, więc z czystym sercem polecam iść w przetarte przez niego szlaki wsparcia finansowego.
Poza nagrodą z poprzedniego progu, dodatkowo zarzucę Twoim imieniem/nazwiskiem/ksywką/aliasem więziennym pod każdym nowym odcinkiem podcastu, to każdy będzie widział, że to już są obrzeża arystokracji mecenasowej.
Jak mieszkałem w Lublinie, to tam był taki supermarket i na niego była nałożona jakaś klątwa, bo przysięgam, ilekroć chodziłem tam na zakupy, to mój rachunek wynosił 37 złotych, zupełnie niezależnie od tego, co kupiłem. Butelka coli i dwa batony? 37 zł. Prowiant na tydzień, w tym mrożona pizza i trzy piwa? 37 zł. Dwie kajzerki i mały keczup? 37 zł. Moim zdaniem nie zawsze to wychodziło uczciwie, więc stoicie teraz przed szansą zwrócenia mi kosztów walki z ponurym przeznaczeniem.
Na tym etapie zyskujesz profity z poprzednich progów, a także wymienię Cię z imienia i nazwiska/ksywki/numeru PESEL na końcu każdego odcinka podcastu, w bloku dziękczynnym. Szczególnie zapraszam osoby o trudnych do wymówienia nazwiskach dla dodatkowego waloru rozrywkowego.
56 lat miał mój jeb*ięty wujek Bogdan, kiedy po raz pierwszy spytał mnie, czy wiem, jak się zgina dziób pingwina. Ja nie byłem w posiadaniu takich informacji, co przychodziło w pakiecie z fangą w nos. Jeśli nie chcecie, żebym pokazał wam, jak się zgina dziób pingwina, to polecam ten próg. Oczywiście do niczego, prawda, nie zmuszam.
Na tym etapie, poza nagrodami z poprzednich progów, raz w roku wyślę Ci własnoręcznie napisaną pocztówkę z Japonii - jeśli akurat gdzieś pojadę, to stamtąd, a jeśli nie, to chociaż na Boże Narodzenie życzenia złożę. To może być najdroższy opłatek w Twoim życiu, nie ma się co zastanawiać.
Jak kiedyś mieszkałem z tym kretynem Blachą, tym durniem niepoprawnym, to nas nasza współlokatorka Elunia oszukiwała na kasę przy rachunkach, ale dopiero kiedy na łebka wyszło po 102 zł na ogrzewanie, to się zorientowaliśmy, że coś jest nie halo, skoro i tak siedzimy w pięciu swetrach, a okno nam obchodzi szronem od środka. Elunia mi moich 102 zł nie zwróci, ale Wy możecie, do czego zachęcam. Przeznaczę na ogrzewanie, w imię sprawiedliwości.
Na tym etapie, poza nagrodami z poprzednich progów, włączam Cię do grupowej Burzy Mózgów, podczas której raz w miesiącu wyłonimy temat na post typu CO BY BYŁO GDYBY. Co by było, gdyby Christopher Nolan reżyserował "Miodowe Lata"? Co by było, gdyby Antoni Macierewicz otworzył kwiaciarnię? Co by było, gdybyś został(a) Patronem na tym progu? Byłoby super, tyle Wam powiem.
Miałem kiedyś takiego kolegę, co robił eksperyment społeczny i wszystkim mówił, że jego hasło na Naszej Klasie to "234" i cała ta wiwisekcja moralna miała na celu ustalić, czy ktoś to rzeczywiście sprawdzi. Na jego nieszczęście, haniebnego włamania dokonał taki typ, który najpierw wysłał z jego konta kilka bezczelnych wiadomości do jego obecnych nauczycieli, a na koniec zaspamował mu profil lubieżnymi zdjęciami, zmienił hasło i odszedł ku zachodzącemu słońcu. Tym typem nie byłem ja, jakby co.
Na tym etapie, poza nagrodami z poprzednich progów, jako że stoję za podcastem, to do każdego odcinka otrzymasz wcześniejszy dostęp, Ty wariacie zwariowany, Ty. Jak już ktoś jest na tyle zwariowany, by tyle rzucać na "Dantejskie Sceny", to i ja się z tej wdzięczności w ten wir rzucę.
O niczym nie marzyłem za dzieciaka, jak o procesorze o pamięci RAM 512, żebym mógł na swoim kompjuterze giercać w coś innego niż zacinający mi się "Heroes III" i nawet poważnie rozważałem sprzedaż nerki na czarnym rynku, ale mieszkałem w Gnieźnie i tam był tylko Zielony Rynek i Stary Rynek, więc mój plan padł, nim się na dobre wykluł. Dziś, mój komputer ma 16GB pamięci RAM, ale wciąż gram na nim w "Heroesa III".
Na tym etapie zyskujesz wszystkie nagrody z poprzednich progów, ale jeśli jesteś gotów rzucać na moją twórczość takie pieniądze, to ja już nie wiem, co ja bym Ci w ogóle mógł dać, może poza tą nerką, ale to bym wolał nie. Skontaktuj się ze mną i razem coś poradzimy.
Kup wsparcie na prezent!
Podaruj znajomemu subskrypcję Autora Dantejskie Sceny Podcast w formie kuponu podarunkowego.
Zobacz jak działają kuponyDobra, słuchajcie, pewnego razu poszedłem do urzędu skarbowego i wszystko bezboleśnie i szybko tam załatwiłem – i to jest prawdopodobnie jedyny w moim życiu moment niezasługujący na zapisanie dla potomnych. Wszystko inne, co mnie w życiu spotkało, to niekończące się pasmo absurdalnych sytuacji, toteż zostałem swoim skrybą w trybie ekskluzywnym, bo na NFZ takowych nie przyznają, a nawet gdyby przyznawali, to pewnie byłby jakiś okrutnie niemrawy, co bym go musiał na bank sam uczyć pisać i z własnej kieszeni mu rzucać na pióro i pergamin co miesiąc. Dantejskie sceny to pokraczne scenki z mojego życia, przemyślenia o Japonii i Polsce, recenzje, blog, dziwne jedzenie z Japonii, wpisy o folklorze, historii i - mam nadzieję - o wiele więcej, z Twoją pomocą *znacząco mruga okiem*.
Swój żywot wiodę obecnie w Japonii, ucząc angielskiego, choć zdarzyło mi się uprawiać ten fach także na polskiej ziemi, po której stąpałem także jako wokalista zespołu rockowego, student filologii angielskiej, kelner na obczyźnie i typ w butach, w jakich nie wpuszczają do klubów i Bogu dzięki, bo nie trawię klubów. Ze wszystkich moich pasji, pisanie jest najstarszą i największą – kiedy inne dzieciaki kopały w piłkę, ja klepałem fanfiki „Gwiezdnych Wojen”, przez co potem miałem liczne nieprzyjemności na WFie i raz to nawet pan Sztacheta przyrównał mnie do drzewa, co musiało być dla niego bardzo wyczerpujące intelektualnie.
Aby zobaczyć treść musisz zmienić ustawienia polityki prywatności
"Dantejskie Sceny" napisałem jako książkę, ale w żadnym wydawnictwie jej nie chcieli, więc jestem zmuszony wierzyć, że świat nie jest gotowy. Ale może Ty jesteś. I Ty i Ty i tamten z tyłu też. Gorąco wierzę, że wszystko, co nas w życiu spotyka, nawet złego, prędzej czy później prowadzi nas do czegoś dobrego, więc może tak miało być - podcastu słucha już więcej osób, niż bym się spodziewał, bloga na Facebooku (czyli bazę całego projektu) śledzi już więcej osób, niż liczba osób nieironicznie oglądająca filmy Patryka Vegi (potrzebne źródło), więc kto wie - być może razem uda nam się udowodnić, że ni ch*ja nam niepotrzebny żaden dom wydawniczy, bo uda się ten dom dla "Dantejskich Scen" zbudować z tych, hehe, cegiełek, jakie Patronite oferuje.
Absolutnie nie myślę o zastąpieniu pracy wpływami z Patronite, bo ludzie kochani, ja w tej Japonii mieszkam z bobasem i Żonkilem wspaniałym, więc nie będę nam odcinał stałego dopływu ryżu naszego powszedniego, ALE obecnie pracuję 6 dni w tygodniu, a pomysłów na rozwój "Dantejskich Scen" mam dużo więcej, niż czasu. Celuję zatem w to, by Patronite wykupił mnie z niewoli 6-dniowego tygodnia pracy i dał mi możliwość zamiany jednego z nich na dzień poświęcony na prowadzenie "Dantejskich Scen". Moją największą ambicją jest popękać wszystkie wasze brzuszki (w sensie, że ze śmiechu), więc jeśli chcecie mnie w tej misji wspomóc, to chętnie oskarżę Was o współudział. Całe życie przyciągałem wariatów, to choć raz mam nadzieję, że tych pozytywnych.
To ja, zastanawiający się, czy dodawanie majonezu do zupy to zboczenie (nie)
Także dzień dobry, jestem Łukasz, zakochany w Japonii i jej dziwactwach, ukształtowany pamiętliwą rzeczywistością lat 90-tych, wyglądający jak Harry Potter, stawiający na równi wartość kloacznej komedii i głębokiej poezji, gorący zwolennik teorii, że cokolwiek człowiek robi, nie powinno to trafiać do szuflady, no chyba że ktoś produkuje przegródki szufladkowe, to wtedy tak. Zapraszam na... Dantejskie Sceny!
Cele
- 503 zł miesięcznie
- 346 zł brakuje
- 1 221 zł miesięcznie
- 1 064 zł brakuje
- 2 137 zł miesięcznie
- 1 980 zł brakuje
- 3 001 zł miesięcznie
- 2 844 zł brakuje
- 4 044 zł miesięcznie
- 3 887 zł brakuje
Dołącz do grona Patronów!
Wesprzyj działalność Autora Dantejskie Sceny Podcast już teraz!
Najnowsi Patroni
Ryzyko
Chcielibyśmy Cię poinformować o ryzykach, związanych z Twoim zaangażowaniem finansowym. Przekazując środki na realizację pasji Twojego ulubionego Twórcy prosimy, abyś wziął/wzięła pod uwagę kilka kwestii.