Niestety w majówkę nasi wolontariusze mieli ręce pełne pracy. Gdy nasza wolontariuszka wracała z Kołacinka, gdzie zabezpieczała psa; na jej drodze pojawił się mały psiak. Pies był zakrwawiony, widać było że coś jest nie tak. Od razu postanowiła się zatrzymać i pomóc Precelkowi (tak daliśmy mu na imię). Na początku myślała, że psiak jest potrącony, ale gdy wchodziła do lasu aby spróbować złapać Precla, w lesie pojawiła się gromada psów, która ją obserwowała. Psiaki wyszły z lasu, gdy wsiadła z Precelkiem do auta. Niestety Precel jest bardzo pogryziony, a w dodatku jest chory na babeszjozę. Przez upał rany strasznie śmierdziały, ropiały, a muchy do nich lgnęły. Gdyby nie szybka pomoc, Precel umarłby w cierpieniach...
Trwa ładowanie...