Wilk na wnyku i każde inne zwierzę to niewyobrażalne cierpienie. Nigdy nie uwierzę w to, że ludzie robią to z głodu by wykarmić dzieci. Nie uwierzę w to, że nie można raz na zawsze wyplenić tego bestialstwa.
Sam miałem podobny problem wiele lat temu. Nie chciałem tego piać , ale w ,, moim lesie " miałem problem z wnykami . To był czas gdy nie dysponowałem jeszcze foto-pułpkami. Udało mi się ustalić w jakim czasie kłusownik zakłada wnyki. Wiedziałem kto to jest i dowiedziałem się na jakiej zmianie pracuje. Dopasowałem się do jego grafiku i przygotowałem oddalone miejsce do filmowania. Wnyki zakładał w jarze rzeki , więc było łatwo znaleźć kryjówkę po drugiej stronie stoku i zwyczajnie przykryć się prześcieradłem. By skłonić go o podejścia do wnyków poszedłem tam i zacisnąłem dwie pętle . Zupełnie tak jak zwierzę , któremu udaje się wyrwać. Włożtłęm nawet trochę sierści dzika w zaciśniętą pętlę. By nie zostawić tropów ubrałem buty z przykręconymi drewnianymi racicami. Coś podobnego jak na filmie, tylko to był prototyp. Kłusownik chodził z psem. Chodziło o wykrycie ewentualnej obecności człowieka. Na szczęście byłem po drugiej stronie rzeki pies nie wyczuł mojej obecności. Gdy facet zobaczył zaciśnięte wnyki , rozejrzał się , podszedł poprawił je , by mogły działać . Udało mi się to nakręcić ze szczegółami. Nie było wątpliwości, kto to robi i w jakim celu. Gdy odszedł , zdjąłem wnyki , przegrałem film na VHS i zaniosłem mu kasetę. Powiedziałem , że jak jeszcze raz znajdę wnyki. Zaniosę kasetę na policję obojętnie czy będzie to jego robota czy sąsiada. Problemy się skończyły w chwili gdy kłusownik zaczął pilnować by nikt inny nie zakłądał wnyków. Nie było to jakieś wyrafinowane działanie , niemniej skuteczne. Nie spalono mi domu, nikt nie pobił mnie w lesie. Wręcz odwrotnie, osiągnąłem cel.
Dzisiaj w dobie automatycznych kamer jest to dziecinnie proste . Straż leśna dysponuje odpowiednim sprzętem. Tylko brak im najwyraźniej motywacji. Są rozliczani i premiowani za złapanie złodzieja drewna , a jeśli dany obwód dzierżawi koło łowieckie nie zajmują się wnykami. Uważam, że w lesie gdzie taki rzeczy się zdarzają, powinno się zwolnić przynajmniej szefa straży leśnej. Docelowo by rozwiązać problemy kłusownictwa, zarówno wnykarstwa , jak i mylenia żubra z dzikiem , czy wilka z sarną przez myśliwych. Powinno sie połączyć straż leśną , ze strażą łowiecką , rybacką itd. To wymagało by renacjonalizacji Lasów Państwowych, czyli przeniesienia Lasów do sfery budżetowej , ale na takie poświęcenie jestem gotów.
Kochani ! Wnykarstwo to najbardziej okrutna forma zabijania zwierząt. W dzisiejszych czasach kłusownictwo , wnykarstwo jest niezwykle proste do wyeliminowania. Przy technicznych możliwościach , kamerach stemmach śledzenia itd. nie powinno mieć miejsca. Państwo powinno tak zorganizować system by wykorzystać wszystkie techniczne możliwości by takie sytuacje nigdy się nie zdarzały. Tylko nikomu na tym nie zależy. Smutne ale prawdziwe. Co powinno się zrobić? Powołać jedną służbę. Zamiast straży leśnej , rybackiej , łowieckiej.... Powinna być jedna Straż Środowiska która mając dostatecznie szerokie kompetencje , i stosując odpowiednie środki wyeliminowała by szybko kłusowników , zarówno tych zastawiających wnyki , jak i tych którzy kłusują z myśliwskiej broni palnej.
Zdjecia : Marcin Sobieraj
Trwa ładowanie...