Bezimienna rybka żyła sobie z drugą rybką w akwarium. Wiodło im się dobrze i spokojnie. Codziennie pływały swoimi utartymi ścieżkami, a o odpowiednich porach zbierały pokarm, który magicznie opadał z góry na dno. Pewnego dnia Bezimienna rybka zauważyła blask światła dostający się do akwarium od przodu. Podpłynęła bliżej, co czyniła rzadko, gdyż wykraczało to poza codzienny spacer. Nieco dalej zauważyła cień skrzydlatego stworzenia. Siedziało na parapecie, poza zasięgiem rybki. Rozglądało się ciekawskim wzrokiem. Poznawało pomieszczenie do czasu, aż ludzka postać nie przepędziła go ręką. Odleciało szybko i zwinnie i oddalało się powoli i lekko, gdzieś w przestrzeń, gdzieś daleko. - Co robisz?! - wrzasnęła druga rybka. - Nic, tylko patrzę - odparła Bezimienna. - Na co? Nie wolno ci!
Wróciła szybko i tego dnia, jak i przez kolejne dni odprawiała niezmienne rytuały narzucone przez drugą rybkę. Jednak codziennie myślała o skrzydlatym stworzeniu. Myśli i marzeń nie mogła usłyszeć druga rybka, dlatego bez wahania Bezimienna poddawała się wyobraźni. Gdzie odleciało to ptactwo? Jak daleko może lecieć? Czy ma jakieś granice, czy ktoś je powstrzymuje? I dlaczego lata? Skąd w jego ruchach ta lekkość i wrażenie wolności? Zastanawiając się nad losem ptactwa nagle zdała sobie sprawę, jak bardzo różni się ono od niej samej. Jednak nie miała odwagi przeciwstawić się drugiej rybce. Nie wiedziała, co mogłaby zrobić, aby poczuć wolność skrzydlatego stworzenia. Czyżby miała wyskoczyć z akwarium? Może wtedy stałaby się ptakiem?
Trwa ładowanie...