„Animy” słucha się z zaciśniętymi pięściami, w wyczekiwaniu na chwilę oddechu, na którą autorzy nie pozwalają, aż do samego, otwartego zakończenia. Pozwala to mieć nadzieję, że czeka nas równie interesująca kontynuacja. I jeśli faktycznie tak się stanie, będzie to obowiązkowy zakup na mojej liście!