Miałem w wojsku kolegę po uczelni rolniczej. Był jedyny wśród chemików, historyków, teologów, filologów, wuefistów, finansistów i kto tam jeszcze po jakich studiach był. Wszyscy robiliśmy sobie czasem różne podśmiechujki w systemie kołowym. Nikogo to nie omijało. On w mojej kompanii szkolnej uchodził za "inżyniera od kartofli"...