Okolicznościową serię recenzji przygotowanych z okazji tegorocznego Święta Porteru Bałtyckiego (16 stycznia), kończę piwem teoretycznie najmniej interesującym. Bynajmniej nie nudnym, ale właśnie najmniej ciekawym, a to ze względu na to, że mamy tu do czynienia po prostu z regularnym porterem bałtyckim bez żadnych dodatków – a dokładniej z piwem o dość (mało) odkrywczej nazwie Baltic Porter. Co ciekawe, stoi za nim browar restauracyjny z Siedlec, tj. Brofaktura.