Post udostępniony za darmo dzięki mecenatowi Gośki Kończak.
Od czasu, kiedy przestał mnie zadowalać jeden egzemplarz autorski oraz "uścisk ręki prezesa", jestem rzadko zapraszany do antologii czy zinów. Nie to, żebym miał wygórowane warunki (wręcz przeciwnie). Z propozycją współpracy zwracają się do mnie osoby, które naprawdę tego chcą. To dobra, zdrowa i klarowana sytuacja.
Tym razem kopnął mnie nie lada zaszczyt. Mateusz Smoter zlecił mi okładkę do zino-hołdu dla Krzysztofa Prosiaka Owedyka z okazji 30. lat jego twórczości.
Jednym z pierwszych pomysłów był rzeźniczy przekrój/schemat świniaka, w który wrysowałbym postaci stworzone przez Prosiaka. Odpuściłem, ale okazało się że chore umysły pracują podobnie - właśnie taki motyw zrealizował Łazur, który złożył też zina do kupy - obie rzeczy zrobił po mistrzowsku. Innym pomysłem był izometryczny rzut na korpo-biuro, w którym pracują prosiakowe twory. To z kolei crossoverowy trop "wrzućmy wszystkich na jedną kartkę" wyeksploatowany do bólu, zwłaszcza na festiwalowych plakatach.
Siła tkwi w prostocie. Prosiak. Koty. Ksero. Szatan. Nie zebrałem nawet wielu materiałów referencyjnych.
Praca miała być narysowana na papierze, ponieważ do (nieświadomego) sprawcy zamieszania miał trafić oryginał. Odzwyczajam się od "analogowego" rysowania.
Planowanym formatem było A5, postanowiłem więc narysować okładkę 1:1. Czyli przód i tył to A4 w poziomie. Darowałem sobie wstępne szkice, layouty itp. sprawy. Ołówek!
Wybaczcie jakość - zapomniałem ustawić jasności. Jedno było pewne już na tym etapie. Kot będzie brzydki. Poniżej skan po nałożeniu tuszu. Linie ołówka są ledwie widoczne, bo znowu zapomniałem o jasności. Skleroza.
Precz ołówku. Skan jako dokument w bitmapie, czerń i biel, jasność 20, 600 dpi.
Jeżeli zamierzam użyć tylko kilku kolorów, zamieniam ilustrację na wektory. Używam do tego Illustratora CS6. Narzędzie Image Trace, opcja Sketched Art + niewielkie modyfikacje. Łatwiej mi wówczas zmieniać kolory, usuwać pewne elementy (ale nie bezpowrotnie!), ustawiać linie pomocnicze, pracować nad kilkoma wersjami jednocześnie, wpisywać tekst.
Ponadto zin ukazał się w formacie większym od A5. W takich sytuacjach wektory ratują życie.
Kolejne warianty.
Kartka z tyłu ograniczała możliwości związane z tekstem. Oto wersja z fontem Pirata One, czyli lekko "gotyckimi" literami...
...które okazały się zbyt ozdobne. Skończyło się na IM Fell DW Pica Pro (font tego typu wykorzystałem też w the UnderHogs).
Najbardziej zadowolony jestem z kota.
Zin jest nadal do nabycia w Gildii oraz w sklepiku zinowym Słowobrazu (aktualna lista tytułów = post przypięty na fanpejdżu). Spieszcie się, dobre ziny tak szybko odchodzą.
Trwa ładowanie...