Trzeba oddać głos ludziom, którym z różnych powodów coraz trudniej odnaleźć się w Kościele. I którzy nie godzą się na taki kształt naszej wspólnoty. Trzeba zacząć ich słuchać. Nie można ich ignorować, mówić, że ich wiara jest słaba i w ten sposób zmywać odpowiedzialność z własnych rąk. Albo nazywać ich zdrajcami i heretykami.