W piątek 26 marca zmarł w Warszawie Franciszek Majewski. Wiadomość o odejściu 20-latka, przed którym otwierało się dorosłe życie, zawsze będzie brzmieć strasznie. Gdy dotyczy kogoś tak dobrego, mądrego i szlachetnego jak Franek, trudno o znalezienie określającego ją przymiotnika.
Jego szeroka, nabyta w dużej mierze w domu, wiedza muzyczna (był synem dziennikarza, specjalisty w dziedzinie jazzu Piotra Majewskiego oraz wnukiem Czesława Majewskiego, zapamiętanego ze słynnego Kabareciku Olgi Lipińskiej wraz ze swoją sztandarową frazą „Mam grać?”) predysponowała go do tworzenia pełnych fachowej wiedzy i erudycji całkowicie autorskich i pełnych osobistego zaangażowania audycji. Debiutanckich w Radiu Polska Life, a od wiosny ub. roku dojrzałych i w pełni autorskich programów muzycznych PRZY MIKROFONIE, na antenie naszej internetowej Radiospacji.
Niezwykła pogoda i hart ducha, poczucie humoru oraz nietuzinkowy poziom inteligencji były świetnymi cechami, które wykorzystywał do prowadzenia, wraz ze swoim wspaniałym przyjacielem Kacprem Popkowiczem, radiowego morning show LECIMY Z DOMU. W archiwum podcastów Radiospacji zostanie na zawsze głos, humor i uśmiech Redaktora Majewskiego.
Ale słuchacze najczęściej nie wiedzieli, bo Franek nie uważał, że to najważniejsza, czy zasadniczo charakteryzująca go informacja, że niemal całą drugą połowę życia zmagał się ze straszliwymi chorobami, przykuty do inwalidzkiego wózka. Jego postawa w tej kwestii była heroiczna i zarazem pełna normalności. Naste lata naszego wspaniałego kumpla pokazują go jako chłopaka dojrzałego, świadomego chęci jak najmniejszego obarczania swoich rodziców cierpieniem i innymi sprawami związanymi ze swoim stanem zdrowia.
Chorobę pokonywał/oswajał niezwykle jasną i pełną dobrego humoru osobowością. Niejeden w pełni zdrowy człowiek mógł uczyć się of Frania niepoddawania się i życiowego optymizmu. Wyznam, że był moim prawdziwym mistrzem w tych dziedzinach.
Był także świetnym informatykiem. Gdy przyszło mi kierować, nieistniejącym już niestety, serwisem ekologiczno-lifestylowym REO.pl, to właśnie Francesco, wraz ze swoim ówczesnym partnerem profesjonalnym Michałem Odziemczykiem postawili świetnie działające i wyglądające serwisy www, oraz mobilny. O jego byciu ponad polskimi sporami i małostkowością świadczyć może to, że wśród następnych zleceniodawców znaleźli się zarówno redakcja tygodnika NIE jak i zakon ojców Redemptorystów. Bawiło go to niemiłosiernie.
Chwała, respekt i cześć Jego pamięci. Cześć nasz Przyjacielu! Dziękujemy Ci za wszystko i wiemy jak za małe są to, wobec kogoś takiego jak Ty, słowa.
Nara Franio! Jesteśmy z Tobą
W imieniu swoim i redakcji,
Paweł Sito
Trwa ładowanie...