Dzień dobry!
Skoro tutaj zajrzałeś, to być może jesteś ciekawy, na co lekką ręką będę wydawał Twoje ciężko zarobione pieniądze i po co w ogóle są mi one potrzebne.
Już od kilku lat dostarczam fanom fantastyki oraz gier fabularnych ręcznie rysowane mapy najróżniejszych uniwersów. Każdy, kto potrzebuje mapy, czy to do ozdoby na ścianę, tapety na pulpit swojego komputera, czy też jako rekwizytu na sesjach rpg lub LARP-ach, może wejść na moją galerię na Deviant Art i za darmochę pobrać sobie jedną z moich prac i zrobić z nią, co tam chce.
Chociaż niezręcznie jest mi o tym wspominać, to jednak chyba muszę ową kwestię wyjaśnić.
I tak:
Po pierwsze - materiały
Każda rysunek zużywa, a nawet pożera, znaczną ilość pieniędzy, którą muszę wydać na uzupełnienie materiałów - od papieru zaczynając, przez rysiki do ołówków, stalówki, tusze, gumki do mazania, farby, na skanowaniu i wydruku testowym kończąc.
Ciężko wyliczyć dokładnie, ile jedna mapa zżera samych materiałów, bo to zależy od wielu czynników - stopnia szczegółowości, użytej techniki, wreszcie wielkości arkusza papieru. Z grubsza jednak licząc uzupełnienie zapasów zużytych przy rysowaniu na formacie B1 to około 350-400 złotych.
Po drugie - czas
Tutaj akurat jestem w stanie dość dokładnie wyliczyć, ile czasu zajmuje wykreślenie jednej mapy. Arkusz B1 rysuję mniej więcej przez 5-6 tygodni, arkusz B2 około 3 tygodni, za każdym razem spędzając kilka godzin dziennie przy desce kreślarskiej.
Innymi słowy ukończenie mapy o wymiarach 100x70 cm zajmuje mi około 300 roboczogodzin.
Po trzecie - przygotowania
To jest rzecz, której wielu ludzi nie dostrzega. Przed narysowaniem mapy muszę przegrzebać się przez wiele źródeł, zakupić książki czy podręczniki do erpeżków, przeczytać je, porobić notatki, niekiedy nawet skonsultować się z autorem danego uniwersum.
Po czwarte - rozwój
Do tego wszystkiego chciałbym rozwinąć swoją pracownię, wyposażając ją w nowe przyrządy, które pozwolą mi kreślić mapy lepiej, dokładniej - last but not least - wygodniej. Mam na myśli lampy, deski i stoły kreślarskie, lupy, prostowody, przykładnice i tak dalej, i tym podobne.
Po piąte - fanaberie
No i mam też swoje zachcianki. Nie są oderwane od map, wręcz przeciwnie, ale nie są też niezbędnie potrzebne do pracy. Otóż kolekcjonuję - i co ważniejsze - używam podczas rysowania map - stare, zapomniane już trochę narzędzia kreślarskie.
Zamierzam zebrać ich jak najwięcej, udokumentować je, opisać ich działanie i tchnąć w nie nowe życie. Niektóre z tych przyrządów ułatwiają prace, inne zaś są tylko ciekawostką, ale trochę mi szkoda, że takie cacka odchodzą w zapomnienie.
To nie jest tak, że jak nie ubieram kupy forsy, to przestanę rysować i publikować mapy. Rysowałem i rysować będę, gdyż sprawia mi to przyjemność. A jeszcze większą frajdę czuję wtedy, kiedy widzę, że ktoś używa moich map, czy to na sesji, czy też do przyozdobienia pokoju.
Ale skoro już założyłem sobie konto na Patronite, to może uda mi się stworzyć pracownię z prawdziwego zdarzenia i zostać Niepraktycznym Kartografem na pełen etat.
No, rozpisałem się. Wracam więc do rysowania.
Dzięki za to, że mnie wspieracie lub zechcecie wspierać.
Trwa ładowanie...