Moi Drodzy!
Niezmiennie dziękuję za wsparcie. Niedługo odbiorę elektroakustyka z drewna koa. Zobaczymy, co się da wywinąć na niej. W czerwcu oddaję piecyk do poprawek. W lipcu mam nadzieję na spokojną pracę nad połączeniem kompozycji z tekstami. Zobaczymy, jak to się uda. Popracuję nad samowystarczalnością koncertową. Na przełomie lipca i sierpnia Powidz Jam Festiwal. Nie wiem, jak w sytuacji pocovidowej to wszystko się poukłada.
Teraz skupiam się na pracy zawodowej, by nie zjadł mnie system. Na szczęście lubię prowadzić zajęcia i przygotowywać się do nich, by nie popaść w rutynę. Zdalna praca zabija ostatnie siły, neurony.
Nie wiem, jak to odczuwacie, ale ja już mam tego serdecznie dość. Praca zdalna jest okropnie męcząca, wzrok siada z miesiąca na miesiąc, brak koncentracji, zawiecha w relacjach społecznych. O mieszkańcy pewnej dzielnicy stolicy wspominać nie będę.
W Nepalu beznadziejna sytuacja, Indie przekroczyły granice wytrzymałości, ludzie strzelają do siebie, dzieci umierają z zimna i głodu...
XXI wiek... coraz głupiej się żyje, konsumpcyjnie, bezideowo, kaganiec nie przeszkadza, wolność przestaje być wartością nadrzędną...
Pozdrawiam serdecznie wszystkich z przeprosinami, że tak długo milczałem.
Dziękuję tym, którzy byli ze mną i tym, którzy są ze mną nadal.
Jestem.
Pedro
Trwa ładowanie...