[Sprawdzam] Wyławiam kości z jeziora

Obrazek posta

Ten odcinek został zdominowany przez krótkie formy, a na końcu czeka cię coś naprawdę wyjątkowego – recenzja spektaklu teatralnego.

 

Riba

nbmach1ne | PC | interaktywny film • wędkarstwo • krótkometrażówka • darmowa

Właśnie drobiazgi takie jak Riba sprawiają, że mam czasami ochotę napisać grę – i już miałam dodać, że w przeciwieństwie do tej moja byłaby w klimacie weird fiction, ale przecież Riba także jest. Bo jak inaczej nazwać konwencję, w której rogate stworzenie nieokreślonego gatunku wyławia z jeziora kości swojej zmarłej babci i układa je na okolicznej polanie? Brzmi to mrocznie, ale do horroru grze daleko – fabuła to niedługi ciąg wspomnień dotyczących krewnej, do których bohater_ka wraca wraz z każdą wyłowioną kością. Babcia miała demencję, więc wspomnienia nie są łatwe. Bardzo podoba mi się i pomysł, i styl audiowizualny, a do tego – no właśnie – napisanie czegoś takiego to może pół godziny siedzenia w Wordzie (gorzej z programowaniem czy oprawą). Jeśli ktoś inny potrafi, to dlaczego nie ja?

 

Autumn Hike

Stav Goldstein, Yakier Bunker, Ori Brusilovsky, Alon Kaplan | PC | przygodowa • krótkometrażówka • darmowa


Trochę opowieść szkatułkowa, trochę lokacja w lokacji w lokacji. To prosta pikselowa przygodówka, w której ślimak wyłazi ze skorupy i próbuje wybrać się na jesienny spacer, ale drogę blokują mu chaszcze, a do tego – o nie! – ktoś ukradł mu nożyce do żywopłotu. I kiedy włazi z powrotem do skorupy, okazuje się, że jest w niej terrarium, a w terrarium coś jeszcze, a później… Gra powstała w zaledwie trzy doby na okoliczność Ludum Dare, w związku z czym całość trwa pięć-siedem minut, więc nie chcę zdradzać za dużo – dodam tylko, że każda miejscówka jest inaczej udźwiękowiona i choć finał troszkę rozczarowuje, ogólnie jestem zadowolona ze znalezienia Autumn Hike na itch.io.

 

Calineczka dla dorosłych

Teatr Montownia, Teatr PAPAHEMA | spektakl teatralny • online


Wykupiliśmy z enkim dwudniowy dostęp do spektaklu „Calineczka dla dorosłych” za 25 zł, zgasiliśmy wszystkie światła i odpaliliśmy go na dużym telewizorze. To wariacja na temat kultowej już baśni Andersena o kobiecie, która bardzo chciała mieć dziecko i której wykiełkowała z nasionka maleńka córeczka. Ta ostatnia zostaje wreszcie porwana i przytrafiają się jej niemiłe rzeczy – przede wszystkim gdziekolwiek się pojawi, wszyscy chcą ją wydać za mąż. W „Calineczce dla dorosłych” dziewczynka ma niezdrową relację z matką, więc jej porwanie jest jednocześnie szansą na wyrwanie się z dysfunkcyjnej rodziny. Czy wszystkie negatywne rzeczy, które dzieją się później, biorą się właśnie z tego, że nie miała dobrych wzorców i podświadomie wchodzi w niezdrowe relacje? Nie wiem. Oryginalna baśń, przyznaję, zawsze była dla mnie infantylna i pozbawiona głębi, a wersja „dla dorosłych” nie zmieniła tego, jak się na nią zapatruję. Bardzo podobało mi się to, że w postać Calineczki wcieliła się lalka – aktorzy świetnie ją animują, co sprawia, że bohaterka wydaje się odczuwać cały szereg rozmaitych emocji. Stroje są oszczędne, ale klimatyczne – tu chyba najbardziej podobał mi się Motylek z parą wyciętych z papieru skrzydeł. Całości nie brakuje humoru, co jest widoczne zwłaszcza w drugiej, moim zdaniem lepszej połowie godzinnego spektaklu, ale nie ukrywam, że raczej szybko o nim zapomnę.

 

Do zobaczenia za miesiąc!

 

artykuł sprawdzam

Zobacz również

2021: List na maj
2021: maj
2021: List na czerwiec

Komentarze (0)

Trwa ładowanie...