Za mną drugi start w Pucharze Świata XCO.
Trasę poznałam już w czwartek. Deszcz, zimno, ślisko. Piątek tak samo tylko trochę bardziej ślisko. W sobotę warunki takie same. Ale jak wiecie błoto i deszcz specjalnego wrażenia na mnie nie robią
W niedzielę start dla odmiany bez opadów Czułam dobrą energię, ponieważ trasa mi się bardzo podoba i w końcu poczułam większą pewność siebie. Mimo że wyczytana znowu ostatnia (z nr. 128) to znalazłam się około 70 pozycji na pętli rozbiegowej. Mimo dobrego startu, w dalszej części trasy zaczęłam tracić jak zwykle głównie na technice... Zaliczyłam też bolesny ślizg na korzeniu.
Jak to mówią "jak się nie przewrócisz to się nie nauczysz". Ja się przewracam, podnoszę i z uśmiechem jadę dalej.
Trwa ładowanie...