Dzisiejszy mecz Orłów Kazimierz z BKS Bogucin miał kilkunastu bohaterów, lecz na pierwszy plan wysunęły się trzy wydarzenia. Po pierwsze – Michał Berliński przypomniał sobie jak się strzela bramki, po drugie – między słupki wrócił Mateusz Karaś i zaliczył świetną partię, wreszcie po trzecie – na boisko w koszulce Orłów znów wybiegł w ligowym meczu Wojciech Starek! Ale po kolei... Sezon wyborczy w wojewódzkich związkach piłkarskich w pełni, więc nasz obiekt zaszczycił dziś kandydujący na szefa LZPN Andrzej Głowacki. Były piłkarz (m.in. mistrz Polski z warszawską Legią) i sędzia (jako liniowy też w Ekstraklasie) oficjalnie zjawił się w roli związkowego obserwatora, ale przecież każda rozmowa z elektorami może być decydująca... Gospodarze zdawali sobie sprawę z tego, jak cenne dla bezpiecznego układu tabeli byłyby dopisane dziś do orlego konta trzy punkty i bardzo szybko przystąpili do realizacji planu ich zdobycia. Już w 3. minucie Tomasz Zawiślak dośrodkował z rzutu wolnego z ok. 30 metrów spod linii bocznej na środek pola karnego, gdzie głowę dołożył Michał Berliński i eksplodował ze szczęścia! Wreszcie, po ponad dwóch latach starań i 36 meczach bez trafienia dopisał na swe konto 111. ligową bramkę w naszym zespole! Już chwilę później Orły mogły skopiować tę akcję, ale tym razem piłkę po strzale "Bereta" odbił bramkarz Andrzej Wójcik, a sędzia asystent pokazał ofsajd. Kolejne minuty, aż do 23. były wyrównane i w tym fragmencie meczu goście próbowali odrobić stratę dzięki wrzutkom w szesnastkę po rajdach lewą stroną, ale futbolówka za każdym razem znajdowała adresata w osobie Mateusza Karasia, a nie napastnika Bogucina. W rzeczonej minucie, po dalekim wyrzucie z autu Amadeusza Żybury lewym skrzydłem popędził Damian Miroński, kopnął dalekim przerzutem do biegnącego w stronę bramki Jakuba Boneckiego, który z kolei odegrał do Jacka Banasia, a ten pewnym uderzeniem podwyższył na 2:0. Gol ten źle wpłynął na psychikę drużyny przyjezdnej, która nie wiedząc co robić, zupełnie oddała inicjatywę kazimierzanom i na nic zdawały się motywacyjne okrzyki bramkarza, chcącego pobudzić kolegów do dalszej walki. Orły prowadziły grę szukając kolejnego trafienia (najbliżej powodzenia był Banaś, po którego bombie pod poprzeczkę ledwo-ledwo z powodzeniem interweniował Wójcik), a nasz golkiper mógłby w tym czasie bez konsekwencji uciąć sobie drzemkę. Nie wiemy co w przerwie powiedział swoim podopiecznym trener Andrzej Bednara, ale wyraźnie podziałało – Bogucin ożywił się (tak jak przed dwoma tygodniami Michów) i teraz to on był stroną aktywniejszą, co wprowadziło pewien niepokój wśród naszych kibiców. Pierwszą zmianą w szeregach gospodarzy było zastąpienie Boneckiego Wojciechem Starkiem, dla którego to pierwszy oficjalny mecz w naszym zespole od ponad 15 lat, co jednocześnie oznacza że stał się najstarszym graczem KKS w historii! Rekordów swoim pojawieniem się na murawie "Letki" uczynił jednak więcej i to znaczących – z tego powodu darujemy sobie opisywanie ich w tym tekście i obiecujemy, że przedstawimy porządne, oddzielne zestawienia za kilka tygodni. Mecz toczył się dalej i Orły wciąż szukały rozstrzygającego niedzielne starcie gola. Szczęścia z rzutów wolnych próbował Zawiślak, piłkę po strzale Mirońskiego ze stałego fragmentu z ok. 20 metrów odbił bramkarz, bliski pokonania Wójcika był też pracujący na lewym skrzydle Jakub Nachowicz. Boguciniacy nie mogli zaś znaleźć sposobu na dobrze dziś poukładany blok obronny gospodarzy: twardego i szybkiego Żyburę, bezbłędnego Marcina Miturskiego (był zawsze tam, gdzie powinien być) oraz tak sprytnego, jak postawnego Adriana Mroza. Nawet jeśli piłka minęła tę formację, to zawsze na posterunku był zastępujący kontuzjowanego Leszka Lisa Karaś, który rozgrywał wprawdzie dopiero drugi w tym sezonie mecz na pozycji zawodnika nr 1 (poprzednio podczas dramatu w Rososzy, choć to nie on był tego dramatu winien), ale bronił na najwyższym, pamiętanym przez kibiców z dawnych lat poziomie. Pewny w interwencjach (m.in. po mocnych strzałach z dystansu w przeciwległe strony bramki), dobrze się ustawiający, wznawiający grę chyba najmocniejszymi wykopami w życiu, szybszy od szarżujących rywali, postawił na tym meczu piękny stempel w 90. minucie, zaraz po tym jak bezsensownie tuż pod linią końcową, w rogu szesnastki Karol Borowski faulował niesprawiającego nam zagrożenia przeciwnika. Sędzia zarządził rzut karny, Karaś pokazał egzekutorowi wyciągniętą ręką jedną stronę bramki, po czym rzucił się w drugą i odbijając futbolówkę rozwiał ostatnie nadzieje gości! Do pełni szczęścia brakowało tylko odkupienia winy przez Borowskiego – i to się stało! Chwilę po niewykorzystanym karnym, po podaniu od Banasia, Karol ośmieszył ruletką obrońcę i huknął w same widły. 3:0! Dla gości to już siódma z rzędu wyjazdowa porażka i znowu bez gola... Przed pierwszym gwizdkiem uczestnicy spotkania uczcili pamięć zmarłego 21 maja, po krótkiej walce z szybko postępującą, straszną chorobą przyjaciela Orłów, mistrza dekarstwa gontowego, kazimierskiego strażaka Jerzego Twardowskiego. Jeszcze miesiąc temu zachęcaliśmy do wspólnego sfinansowania terapii alternatywnej, ale mimo że hojność ofiarodawców trzykrotnie przekroczyła założoną kwotę, to nie udało się oszukać złego losu... Orły Kazimierz – BKS Bogucin 3:0 (2:0) Berliński 3 g, Banaś 23, Borowski 90+1 Orły: Karaś – Zawiślak, Miturski (k, 90+2 Pogoda), A. Mróz, Żybura – Śpiewak – Bonecki (55 Starek), Banaś (90+4 Lasota), Berliński (83 Błaziak), Nachowicz – Miroński (76 Borowski). Żółte kartki: Żybura, Błaziak. Sędziował: K. Szczołko oraz S. Ryba i Grabowiec. Widzów: –100. W 90. minucie Bogucin nie wykorzystał rzutu karnego (Karaś obronił). (https://orlykazimierz.futbolowo.pl)
Trwa ładowanie...