Pewnego razu, czteroletni chłopiec - Michailu - bawił się ze swoją mamą na podwórku, przed domem. Lubił się bawić, zrobioną ręcznie kukiełką. Tata Michailu, Izmael pracował w pobliskiej bazie wojskowej, jako tłumacz. W niewymienionym z nazwy kraju, nie pamięta się czasów bez rozlewu krwi. Lista mocarstw, która próbowała podbić ten kraj, jest długa. Za każdym razem i jedni i drudzy i trzeci uciekali z podkulonym ogonem.
Od paru tygodni Izmael chodził poddenerwowany. Michailu nie rozumiał do końca w czym rzecz, że tata się martwi. Co jakiś czas słyszał „Talibowie”, „Czarne Chusty”, upadek kraju i inne trudne słowa. Rodzice gorączkowo omawiali możliwości. W końcu wszystko się wyjaśniło: trzeba uciekać.
Kilka tygodni potem:
Mały Michailu chciał zabrać ze sobą cokolwiek, co daje poczucie domu oraz bezpieczeństwa. Na lotnisku było bardzo wielu ludzi - chłopiec nie widział nigdy tylu ludzi naraz. Ze strachu, gorączkowo ściskał swoją ukochaną kukiełkę w jednej rączce, drugą kurczowo trzymał się swojego taty - Mama obiecała, że kiedyś się znów spotkają razem.
Tata Michailu mógł zabrać ze sobą tylko jedną osobę. Dostali bilety w jedną stronę, do kraju, którego wojskowym Izmael służył jako tłumacz w bazie wojskowej. Kolejka do samolotu była ogromna.
W końcu nadeszła pora załadunku pasażerów do samolotu.
Izmael ściskał syna na rękach, aby się nie zgubił, miał ze sobą plecak z najważniejszymi rzeczami: dolary, paszporty czy racje żywnościowe. Kiedy nadszedł moment wejścia do samolotu, strażnik zatrzymał Izmaela z synem: albo on albo syn, samolot już jest przepełniony…
Jak dokonać niemożliwego wyboru? Syn bez niego zginie, albo na lotnisku albo w samolocie. Izmael padł na kolana błagając i proponując łapówkę. Wszystko aby wejść z synem. Strażnik jednak był nieugięty.
Pewna kobieta z samolotu podeszła i rzekła: Synku, wpuść ich, ja zostanę - i tak miało mnie tu nie być.
Wtedy zaczął płakać strażnik, bo załatwienie miejsca mamie nie było łatwe, jednak uszanował jej wolę. Ta otarła łzy syna i wyszła.
Wielu ludzi próbowało lecieć z nimi, trzymając się skrzydeł, zginęli zaraz po starcie. Michailu wtulił twarz w tatę, chowając gorące łzy - Mamo gdzie jesteś!
Trwa ładowanie...