Lepszego rozpoczęcia sezonu nie mogłem sobie wymarzyć. Zaledwie w tydzień po przyjeździe do Ustki pierwszy połów. Tak jak pisałem w komentarzach, wczorajsze popołudnie było właściwym czasem na wyjście za bursztynem. Niestety trafiłem na plażę znacznie później niżbym chciał, bo dopiero po 21:00 i załapałem się na samą końcówkę wysypu. "Patyk" już właściwie odchodził w morze, ale na szczęście plaża była usiana takimi pięknymi bursztynami. 3 godziny spaceru i 5km w jedna stronę dało około 200 gam bursztynu (jak ja się lubię schylać po takie ślicznotki "w pięknych okolicznościach przyrody"). Wiem, to nie są jakieś ilościowe rekordy, ale ja jestem bardzo zadowolony. Jeśli zdążę przed wyjazdem do Piotra, to nagram krótką relację, bo znalezione bursztyny są bardzo interesujące. Oj, będzie co rozdawać w loteriach.
Trwa ładowanie...