Okej… mój profil na Patronite już od bardzo dawna był mocno nieaktualny. Założyłem go w dwa tysiące piętnastym roku i byłem jednym z pierwszych autorów, którzy to zrobili. Moja działalność mocno różniła się wtedy od tego, co robię teraz. Przede wszystkim, nie było mnie na YouTube, moim głównym kanałem komunikacji był blog i, w nieco mniejszym stopniu, fanpage. Zajmowałem się tam głównie kulturą popularną w stosunkowo odpolityczniony sposób.
Trudno w to uwierzyć, prawda?
Zmieniło się wiele i w bardzo dużym stopniu, co sprawia, że w swoim poprzednim kształcie mój profil był niemal dezinformujący oraz bardzo nieintuicyjny. Już od dłuższego czasu nosiłem się z zamiarem radykalnego odświeżenia mojego konta na Patronite, wprowadzenia nowych progów płatności oraz uelastycznienia nagród za poszczególne progi.
Zwlekałem z tym procesem, ponieważ z tego co wyczytałem w regulaminie portalu tak mocny restart wiązał się utratą wszystkich dotychczasowych osób patronujących i zaczynaniem od zera. I w tym miejscu chcę podziękować ekipie odpowiedzialnej za prowadzenie serwisu Patronite. Gdy poinformowałem ich o moich planach, szybko skontaktowali się ze mną, po czym bardzo gładko i profesjonalnie przeprowadzili mnie przez cały proces w taki sposób, bym mimo wszystko nie musiał zaczynać zupełnie od zera. Dzięki za to.
Ale wróćmy do Patronite’a. Nowe progi prezentują się w następujący sposób:
Patronat za pięć złotych miesięcznie gwarantuje pojawienie się nazwiska lub pseudonimu osoby subskrybującej w napisach końcowych każdego materiału. To najniższy próg i, przy okazji, mała ciekawostka z mojej strony – wbrew temu, co się może wydawać, wielu Autorów cieszy się niskimi progami, bo wytwarzają one mniejszą ekonomiczną presję na osobach wpłacających, przez co rośnie szansa na to, że taki patronat będzie trwał dłużej.
Patronat za dziesięć złotych miesięcznie gwarantuje pojawienie się nazwiska lub pseudonimu osoby subskrybującej w napisach końcowych każdego materiału oraz wcześniejszy dostęp do stworzonych wideoesejów. Wcześniejszy dostęp oznacza zwykle trzy, cztery dni ekskluzywnego dostępu zanim materiał zostanie upubliczniony. Choć są oczywiście wyjątki – mój ostatni materiał, czyli godzinne podsumowanie ubiegłego roku, dostępny był dla patronów przez miesiąc.
Patronat za dwadzieścia pięć złotych miesięcznie gwarantuje pojawienie się nazwiska lub pseudonimu osoby subskrybującej w napisach końcowych każdego materiału oraz wcześniejszy dostęp do stworzonych wideoesejów ORAZ dostęp do ekskluzywnych, krótkich miniwideoesejów, wyłącznie dla osób, które wykupiły ten próg albo wyższy. Nie są to jakieś wyjątkowo rozbudowane materiały – z reguły trwają od czterech do siedmiu minut – i póki co nie ma ich jeszcze zbyt wiele, ale nie są monetyzowane, co oznacza całkowity brak reklam i są bezspoilerowe. Zwykle opowiadają o jakimś dziele kultury – filmie, grze czy animacji – które zrobiło na mnie jakieś większe wrażenie, ale nie na tyle duże bym był w stanie zrobić na ich temat długi wideoesej. Dzięki temu pozwalają mi one na lekkie eksperymenty w treści i formie. Z czego zresztą skwapliwie korzystam.
Najwyższy dostępny próg wynosi teraz siedemdziesiąt pięć złotych i gwarantuje wszystkie profity dostępne w wyższych progach oraz dodatkowo imienne podziękowania w napisach końcowych. Oczywiście, jeśli osoba, która zasubskrybuje ten próg będzie poza tym miała jakieś inne specyficzne życzenia lub oczekiwania jest przekonany, że uda nam się dojść do porozumienia.
Ja tymczasem wracam do pracy nad moim kolejnym wideoesejem. Jeśli wszystko potoczy się zgodnie z planem, będzie to długie i dość głębokie zanurzenie w ideę realizmu kapitalistycznego, przez które przeprowadzi nas widmo nieodżałowanego Marka Fishera. Na pewno będę próbował zrobić też analizę najnowszego filmu z serii Matrix, ale w tym przypadku na drodze może stanąć mi koncern Warner Bros, który bardzo nie lubi, gdy osoby trzecie wykorzystują jego materiały audiowizualne, nawet w ramach dozwolonego użytku. Ale bez obaw, na pewno uda mi się coś wymyślić, szczególnie, że absolutnie uwielbiam ten film i nie mogę się doczekać, by solidnie go przeanalizować. Mam też zahibernowany i prawie ukończony scenariusz do wideoeseju o kodowaniu kulturowym w grze Vampire: The Masquerade – Bloodlines, który również prędzej czy później będę chciał zrealizować. Kocham tę grę, przeszedłem ją już chyba dziesięć razy i bardzo niepokoi mnie to, co dzieje się z produkcją jej sequela. A poza tym? Któż to może wiedzieć? Na pewno spodziewajcie się więcej rzeczy w tym stylu, w którym tworzyłem przez ostatni rok.
Jeszcze raz dziękuję wszystkim moim patronom za dotychczasowe wsparcie. Z jednej strony to bardzo motywujące, z drugiej… no cóż, pozwala mi w mniej desperacki sposób szukać zleceń w ramach mojej normalnej pracy, co przekłada się na więcej wolnego czasu, który przeznaczam na tworzenie wideoesejów. Jesteście ludźmi, dzięki którym oddycha mi się znacznie lżej, zarówno dosłownie, jak i w przenośni. I za to nigdy nie przestanę być Wam wdzięcznym.
Do usłyszenia już niedługo.
Trwa ładowanie...