Nowa powieść...

Obrazek posta

Usiadł na poręczy schodów. Dookoła było tak cicho, że radio, które włączył wydało mu się zbyt głośne. Natychmiast zatrzasnął pudełko. Patrzył na wykonaną przez siebie konstrukcję jakby widział ją po raz pierwszy. Obracał w dłoniach, uchylał wieko, zatrzaskiwał… kto teraz czegoś takiego używa? – pomyślał. Ale i tak był z siebie dumny. Nawet jeśli nikt się nie dowie, że skonstruował coś takiego… Wszyscy widzą w nim tylko luzaka, łobuza. Tak jakby naprawdę zrobił coś złego… Ale jak już komuś przypną łatkę, to koniec. Ona pewnie też tak myśli… myśli… jego myśli zostały przy niej. Przesuwały się sceny ostatnich dni, tych dni, tych scen, tych chwil, które uświadomiły mu… no właśnie… co? Przez chwilę szukał słów… „Że ją kochasz, ty durniu” – skarcił siebie. Słońce świeciło niemiłosiernie. Zasłonił oczy ciemnymi okularami. Spuścił głowę i siedział tak bawiąc się pudełkiem, w którym kryło się radio. Myśli odpłynęły. Był jak w letargu. Słońce grzało. Nie zwrócił nawet uwagi na to, że skórzana kurtka zbiera promienie słoneczne wprost na jego plecy. Gapił się w kałużę, w której odbijał się czubek jego głowy i opadające na czoło włosy. Lekki podmuch wiatru poruszył wodą w kałuży. Ale nic nie poruszyło jego myśli.

- Cześć.

Prawie spadł z poręczy. To była ona, jej głos, wołała już z oddali, wesoło… Zeskoczył wprost na ziemię.

#powieść #literatura #miłość

Komentarze (0)

Trwa ładowanie...