Dla Patronów odkrywamy kuluary tajemnice pracy nad felietonem. Oczywiście redakcja zawsze zmienia, skraca go, czasami nie. Zobaczcie, jak wyglądał tytuł tekstu wysłany do redakcji :-)
Reszta już jest prawie niezmieniona!
Flirt po szwedzku? To się raczej nie uda, ale miłość może mieć mnóstwo twarzy i kształtów
Ula: Walentynki w Szwecji? Sztokholm niewątpliwie mieni się serduszkami i misiami z “I love you” sprzedawanymi w każdym miejscu. Ale jak to jest z romantyczną miłością po szwedzku? Hasło to od razu kojarzy mi się z głośnym filmem, czy raczej pesymistycznym dokumentem kreacyjnym Erika Gandiniego Szwedzka Teoria Miłości z 2015 roku, który pokazywał , że w Szwecji o miłość trudno! Ty miałaś okazję z Gandinim rozmawiać, czy faktycznie przejrzał Szwedów i zobaczył naród bez serc?
Kasia: Gandini rzeczywiście oskarża Szwedów o nieumiejętność nawiązywania relacji i bardzo ciekawie opowiada o samotności w Szwecji, o której traktowała moja ostatnia książka. Ale jak wiesz pracuję nad kolejną reporterską opowieścią, tym razem o miłości i erotyce w Szwecji. No i powiem ci, że według mnie Szwecja to kraj, w którym jest dużo pięknej miłości i sporo wolności w sposobie budowania związków. Miłość ma Szwecji więcej form i kształtów, można ją realizować na szereg różnych sposobów. Jednak Walentynki są dla mnie problematyczne nie tylko dlatego, że to święto, które u mnóstwa ludzi powoduje bóle żołądka i smutek z powodu braku romantycznego związku. Walentynki promują także bardzo standardowy, powiedziałabym wręcz, że rutynowy model miłości. A ja mam wrażenie, że miłość może mieć mnóstwo twarzy. W szwedzkim spojrzeniu na miłość podoba mi się to, że nikomu tu nie przeszkadza, że ktoś żyje w związku hetero, a inny w homo, że ktoś wybrał poliamorię, a ktoś jeszcze inny wierzy w seryjną monogamię. Oczywiście Szwedzi, jak każdy naród, mają też swoje problemy i ograniczenia. Nie są namiętni jak Włosi. Zamiast “kocham” mówią często “lubię cię” (jag tycker om dig) i moim zdaniem nie potrafią flirtować, co czyni życie codzienne bardziej nudnym.Za to szwedzka perspektywa na wolność w miłości ma w sobie coś odświeżającego, zwłaszcza w kontekście polskim. Inna rzecz, że Szwedzi nie są już dziś wyzwolonymi hipisami, jak w latach ‘70 , są znacznie bardziej purytańscy niż kiedyś.
Ula: Oj tak, w Szwecji zapominamy, że flirt może być codziennością albo niekoniecznie flirt, ale jakieś przelotne, miłe komplementy. Choć ten szwedzki purytanizm powoduje, że jest jakoś swobodniej czy bezpieczniej. Z flirtem jest tak, że jest fajny, kiedy działa w dwie strony, gdy zaś jest to gest jednokierunkowy, to strasznie łatwo o naruszanie czyjejś prywatności. Kilka tygodni temu byłam w Londynie i wychodząc z mieszkania listonosz rzucił w moją stronę, że mam super perfumy. Zamurowało mnie, bo już od lat taka scena w mojej codzienności nie ma prawa się wydarzyć!! W Szwecji to nie do pomyślenia, aby mój wygląd, nie mówiąc już o zapachu skomentował obcy człowiek. I choć jest to trochę przyjemne, to jednak w życiu codziennym przekładam bezpieczeństwo nad czar flirtu. Inna sprawa, że brak sztuki kokieterii i flirtu na randkach - to już jest katastrofa, hahaha!
Trwa ładowanie...